piątek, 1 marca 2013

Rozdział 40

Dumbledore czekał na dalszy przebieg wydarzeń w ukryciu. Hagrid zjawił się w tym samym czasie co młody Black
-Daj mi go potrzymać- szepnął chłopak- Dziś straciłem wszystko
-Odejdź- powiedział pół-olbrzym
-Pokarz mi go!- Krzyknął niecierpliwie i to było wskazówką dla Albusa

W oka mgnieniu zgliszcza domu Potterów otoczyli Aurorzy. Hagrid nie miał już tu czego szukać. Nie chciał patrzeć jak dawny znajomy zostaje pojmany za zabicie własnego przyjaciela.
Syriusz nawet się nie bronił. Nie potrafił. Zresztą był sam jeden a otaczali go w dziesięciu. Modlił się tylko by Lucjusz odszukał Daga raz jeszcze. By już więcej nic mu się nie stało.
-Drętwota!- I nie usłyszał jak synek zaczął płakać gdy Hagrid ucieka z nim na motorze. Nie zobaczył że ukochany w niemal bezcielesnej formie oddala się by zebrać siły.

Następne co zobaczył to ciemna zimna cela. Azkaban. Wiedział że żywy nie opuści już tych murów. Słyszał krzyki pozostałych więźniów ale on tylko siedział wpatrzony w ciemność.

Severus był pewny że Dumbledore będzie chciał oddać Harrego Pottera rodzinie jego matki. Ta forma łamania psychiki była mu doskonale znana jego ojciec też jej używał. To właśnie powiedział Lucjuszowi który zgodził się z jego teorią i następnego wieczoru udał się na Privet Drive 4. Odzyska chłopca dziś w nocy.

Jak obaj mężczyźni przewidywali gdy się ściemniło na ulicy pojawiła się profesor McGonagall a za nią dyrektor. Ale to pojawienie się Hagrida wywołało w nim największe emocje. To on miał ze sobą Daga. Całymi siłami powstrzymywać się by nie zaatakować.
W końcu odeszli zostawiając malutkie dziecko na progu zimnego nieprzyjaznego domu. Upewnił się że jest bezpiecznie i ruszył by zabrać do domu  małego Księcia. Ich jedyną nadzieję.



                                           


                                                           Koniec


Dla tych którzy jeszcze nie czytali a interesuje ich co dalej stanie się z małym Daga i jego rodziną zapraszam do przeczytania Harry Potter i Najsilniejsza Magia. Tam dowiecie się czy Tom i Syriusz jeszcze się spotkają i kto ostatecznie pokona Dumbledora

Rozdział 39

Syriusz od wielu miesięcy niemal nie wstawał z łóżka. Nic już go nie cieszyło.
Tom ani nikt inny nie mógł znaleźć Daga i tak bardzo się o niego bał.

Peter zrozumiał jak bardzo źle zrobił gdy tylko dotarło do niego że James i Lilly znęcają się nad niewinnym dzieckiem. A przecież Dumbledore obiecał że chłopcu nic się tam nie stanie.  Na początku nie chciał niczego zauważyć zresztą nie bardzo miał okazję bo dyrektor ciągle dawał mu jakieś nowe zadania do wykonania.
Ale w końcu prawie po roku zobaczył prawdę. I teraz znów stanął przed dylematem który będzie musiał szybko rozwiązać.
I w końcu się zdecydował chociaż wiedział, że właśnie napisał na siebie wyrok śmierci to przed tym jak odejdzie naprawi swój największy błąd.

-Tom- Syriusz zobaczył że ukochany przygląda się listowi który właśnie przyleciał- coś się stało?
-Nie- uśmiechnął się do niego łagodnie jak to robił teraz cały czas- dostałeś list- podszedł do łóżka i wręczył mu kopertę już chciał odejść by dać mu trochę prywatności ale złapał go za rękę
-Zostań proszę- mężczyzna zrobiłby wszystko by oszczędzić ukochanemu cierpienia. Teraz dotarło do niego jak bardzo chłopak jest młody. Czasem aż go to przerażało. Usiadł więc obok i zanim Syriusz otworzył list wziął go w ramiona- Tak bardzo cię kocham i przepraszam- pocałował go w czoło
-To nie twoja wina- wtulił się w niego. Gdy tak siedzieli był w stanie na ułamek sekundy zapomnieć o tym koszmarze- i ja też cię kocham zawsze będę- w końcu zabrał się za kopertę


                                    Syriuszu
 
    Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
 Myślałem, że robię dobrze....
 Twój syn jest u Potterów i nie jest dobrze. Musisz się pospieszyć.... Żegnaj przyjacielu


-Peter- jęknął chłopak

-Kochany-Tom już wszystko wiedział. Teraz po takim czasie. Odzyska dziecko i znów będą szczęśliwi- Wszystko będzie dobrze...
-Nie  pomyślałem nawet o nim... był taki...- nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Bo co mógłby powiedzieć. Nie płakał jednak. Tylko siedział bardzo blady i wychudzony.Serce mu się krajało gdy tak na niego patrzył
-Skarbie obiecuję ci że dzisiaj w nocy będziemy wszyscy razem- pocałował go delikatnie- zwałam Rega i zwołam zebranie
-Uważaj na siebie nie mogę cię stracić- szepnął jeszcze bardziej się do niego przytulając
-Nigdy mnie nie stracisz- przywołał eliksir nasenny
-Jeśli cię stracę umrę- szepnął jeszcze i wypił potężną dawkę.

-Wiesz że to pułapka?- Zapytał Fenrir
-Muszę to sprawdzić- Tom chodził z kąta w kąt po pokoju i przyglądał się pozostałym
-Ale nie sam- Lucjusz też nie był przekonany co do prawdziwości listu- Syriusz...
-By tego nie przeżył- Voldemort usiadł i ukrył twarz w dłoniach- Jeśli Potterowie mają Daga to winę ponosi za to Albus
-I zapłaci za to- Bella była wściekła jak nigdy i pałała rządzą zemsty
-Pójdę sam- Tom wstał nagle- Jeśli to podstęp....
-Tom nie będziesz sam- Rudolf nie mógł uwierzyć że przyjaciel mógłby być taki głupi- Będziemy za tobą i z tobą
-Bez dyskusji- Fenrir poparł przyjaciela

Lord Voldemort szedł powoli w stronę domu Potterów. Była ciemna pochmurna noc i zimna jak na tą porę roku. Do tej pory wszystko szło gładko i bez przeszkód. Miał nadzieje że za kilka chwil znów utuli synka w ramionach.
Ani James ani Lilly Potter nie podziewali się go bo powinni być chronieni. Tak przynajmniej powiedział im Albus. Czego nie wiedzieli to to że sam opuścił ochronę na tą noc. Zabił Petera gdy tylko dowiedział się że ten go zdradził. Było mu to na rękę, bardzo na rękę.
Riddle nie zawahał się  ani przez sekundę gdy zabił chłopaka i dziewczynę. I usłyszał ciche kwilenie z pokoju obok. Poszedł tam by zobaczyć swojego synka. Był teraz taki do nich nie podobny ale wiedział że to on. Już miał wziąć go w ramiona gdy stanął przed nim Dumbledore.
-A  więc jednak- warknął- Jak mogłeś
-Harry pomoże mi cię pokonać biedna sierotka której zabiłeś rodziców...
-Nie dostaniesz go- uniósł różdżkę ale nie zdążył. To Albus wymierzył pierwszy cios. Ostateczny.  Ostatnie myśli Toma skierowane były do ukochanego- Koch....- osunął się na ziemię ale ku własnemu zaskoczeniu nie zginął. Czuł się słaby jakby bez ciała i mocy. Ale jeszcze żył. Ostatnie co pamiętał to spojrzenie Daga.  Jego własne roczne dziecko uratowało mu życie.

Syriusz nagle się ocknął. Bolało go serce. Od razu wiedział że wszystko stracił. Że już nie zobaczy ukochanego i nie utuli w ramionach synka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczął płakać. Pozwolił sobie na chwilę załamania i wstał.
Musiał to zobaczyć. A później pożegna się z bratem. On będzie miał wspaniałe życie. Severus i reszta rodziny zaopiekuje się nim. Dziś zakończy życie. Nic więcej mu nie pozostało.