poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 22

Ten pierwszy wieczór gdy jego przyjaciele mieli spędzić w twierdzy nadszedł bardzo szybko.
Syriusz wciąż jeszcze oprowadzał jeszcze Remusa gdy zostali wezwani na kolację.

-Kochanie gdzie się podziewałeś?- Zapytał Tom gdy tylko weszli do jadalni
-Oprowadzałem Remiego- uśmiechnął się do mężczyzny
-Siadajcie już- powiedział Reg zniecierpliwiony był głodny jak wilk a czekali tylko na nich, Severus uśmiechną się bezczelnie do Syriusza. Owszem mógł się pogodzić z tym że są ze sobą ale wizja jego młodszego brata w łóżku ze Snapem to nie było coś co chciałby kiedykolwiek w życiu oglądać.
-Skarbie wszystko dobrze?- Tom objął go  i zaprowadził do stołu
-Tak- potrząsnął głową by ta straszna wizja się ulotniła i wziął ukochanego za rękę
-Tom, możemy jutro polatać?- Zapytał Reg
-Jeśli chcecie- uśmiechnął się do niego, mimo okropnego dzieciństwa był bardzo radosnym młodzieńcem i szybko zyskał jego sympatię
-Ja to może jeśli wolno odwiedził bibliotekę- odezwał się Remus nie patrząc na ich gospodarza
-Remi daj spokój oczywiście że możesz- Syriusz popatrzył na niego trochę dziwnie i Tom zaczął się martwić , jak z jego bratem poszło zaskakująco łatwo tak młody wilkołak wciąż może zranić jego ukochanego a tego chciał za wszelką cenę uniknąć- Chłopaki a jak tam w szkole?- Syri zmienił temat, chociaż i ten nie był do końca bezpieczny
-Nic ciekawego Dumbledore nawet pytał czy i ja chcę wrócić do domu z powodu tej sytuacji- uśmiechnął się Reg
-A więc zaczął nas bardziej obserwować- Syriusz zwiesił głowę to nic dobrego
-Nie koniecznie- odezwał się Severus- Jego jest łatwo zmylić to raz, a dwa nie ma podstaw do niczego a przecież nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć ujął dłoń ukochanego, on już nie mieli powodów do zmartwień
-Syri, a ty wracasz? Reg nie chciał już dłużej być bez brata ale by go zrozumiał
-Tak i to po weekendzie- starał się nie zobaczyć zawiedzionego wzroku ukochanego, Tom był pewny że ten zostanie już  z nim z dala od niebezpieczeństw
-Super może zapanujesz nad Jamesem- wyrwało się Regowi niespodziewanie
-A co się dzieje?- Syriusz przeszedł wzrokiem z brata na najlepszego przyjaciela ale obaj milczeli jak zaklęci- Severusie?- To była jego jedyna nadzieja
-Wiesz jak Potter lubi nadużywać władzy. Więc odkąd zniknąłeś nie słucha już nawet Lupina. Teraz wziął się za gnębienie pierwszaków i to nie tylko z mojego domu. Sam byłem światkiem jak rzuca dość paskudne zaklęcie na małego Gryfona tylko dlatego że ten go potrącił- odpowiedział ignorując ostrzegawcze spojrzenie kochanka
-A był taki sympatyczny- Syriusz doskonale pamiętał co się stało że przyjaciel tak bardzo się zmienił, chociaż uważał że to nie jest powód do tego by był aż tak okrutny i ta ślepa wiara w dyrektora to było niemal przerażające- Remi nic z tym nie zrobiłeś?- Spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciela
-Syri on zagroził że mnie zdemaskuje- zwiesił głowę wilkołak
-Remi przepraszam- rzucił się przyjacielowi na szyję- w tym wszystkim prawie zapomniałem
-Nic nie szkodzi, rozumiem- uśmiechnął się, stary dobry Syriusz najpierw robi a później myśli. Był jego przeciwieństwem i może dlatego tak dobrze się dogadywali
-Kochanie- przerwał im trochę zazdrosny Tom- robi się późno a ty miałeś ciężki dzień
-A tak masz rację- i wrócił na swoje miejsce przelotnie przytulając też mężczyznę.
Reszta kolacji upłynęła już w trochę lepszej atmosferze zwłaszcza że pojawiło się wino a jak się okazało żaden Black nie był w stanie pić tego trunku, żeby się nie spić i to do bólu.

-Tom- mężczyzna niósł ukochanego do sypialni
-Tak kochanie?- Zapytał cicho
-Czemu tu nie ma muzyki ja chcę muzykę- zajęczał jak małe dziecko
-Ci.. Skarbie za chwilę będziemy w sypialni
-Ale...- zaczął i został rozproszony przez idącą po korytarzu zbroję- Dzień dobry panu!- Przywitał się z uśmiechem, ale gdy ta ominęła ich bez słowa ukrył twarz w koszuli ukochanego i zachlipał cicho- On mnie nie lubi
-Lubi cię kochany tylko się spieszył- zapewnił Tom otwierając z ulgą drzwi sypialni
-Tom- duże błękitne oczy popatrzyły na niego prosząco- a możemy iść polatać?
-Syri proszę jest późno a ty jesteś pijany- nie miał cierpliwości mimo że ten wyglądał prze zabawnie w potarganym ubraniu z rozwianymi włosami i tą miną niewiniątka
-Chcę polatać i koniec- tupnął nogą i próbując ściągnąć koszulę
-Pomóc?- Zapytał mając nadzieję że ukochany nie wróci do tematu
-Ale będę latał- upewnił się jeszcze nim stanął spokojnie
-Tak będziesz- westchnął i pozbawił go ubrania
-A teraz ty- powiedział chłopak poważnie i zadziwiająco sprawnie dobrał się do jego rozporka
-Co ty knujesz?-Roześmiał się gdy ten popchnął go na łóżko
-Będę latał- stwierdził i bez ostrzeżenia wziął na wpół stojący członek mężczyzny do buzi. Tom nabrał głośno powietrze ciągle starając się nadążyć za logiką myślenia ukochanego, ale sprawny języczek i szybkie ręce mu to uniemożliwiały.
-Tom- usłyszał cichy szept i otworzył oczy, był rak pochłonięty doznaniem że zdziwił się gdy zobaczył twarz ukochanego przy swojej- Mogę polatać?
-Kochanie- pogłaskał go po twarzy
-Mogę- ścisnął ręką jego nabrzmiały członek
-Tak- szepnął i otworzył szeroko oczy bo Syriusz wdrapał się na niego i bardzo powoli wsuwał się na jego twardą erekcję- Kochanie powoli zrobisz sobie krzywdę- szepnął patrząc na niego zafascynowany. Teraz był piękny. Błogi uśmiech i przymknięte oczy zaróżowiona skóra. Chłopak pokręcił tylko przecząco głową i przyspieszył tępo dodatkowo chwytając swój członek, był blisko.
Tom ocknął się gdy usłyszał przeciągły jęk i on w końcu postanowił coś zrobić. Pchnął biodra mocno w górę i Syriusz doszedł, ale mężczyzna na tym nie poprzestał. Złapał go za biodra by trzymać w tej samej pozycji i kilka razy mocno się w nim poruszy. Jego kochanek jęczał i krzyczał z przyjemności ale wiedział że dwa razy to za dużo, puścił go by ten opadł na jego pierś i jeszcze kilka razy szybko się w nim poruszył dochodząc przygryzł ucho ukochanego.
Syriusz podniósł głowę już prawie spał i tylko uchylił jedną powiekę
-Widzisz mówiłem że będę latać- powiedział z uśmiechem i usnął wtulony w pierś kochanka.
Tom roześmiał się cicho i on też zapadł w objęcia morfeusza.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 21

Syriusz wiedział, że brat w końcu o to zapyta,
Nie`spodziewał się jednak, że zrobi to tak szybko. Popatrzył ze strachem na ukochanego, ale ten nic nie powiedział dając mu całkowitą swobodę, ale też nie odchodząc. Chciał być przy nim, a Syriusz potrzebował go bardziej niż przed kilkoma minutami, gdy wyznawał im prawdę
-Reg co wiesz?- Zapytał w końcu nie patrząc na brata
-Tylko tyle że Sev wysłał komuś stąd list, a wcześniej rozmawiał z tobą- powiedział wpatrując się w Voldemorta. Nie tak go sobie wyobrażał. Mężczyzna siedział obok jego brata i trzymał go za rękę cicho oferując wsparcie.
-Tak, gdy Severus powiedział mi co zrobił ojciec byłem wściekły i ... ja chciałem ich zabić- przytulił się do ukochanego- zmieniłem się w Łapę i...
-Zabiłeś ich?- Zapytał cicho Regulus, a gdy brat przecząco pokręcił głową wypuścił z ulgą powietrze i uspokoił się trochę. Nie chciałby, żeby brat został mordercą, nawet jeśli rodzicom się należało
-Ale chciałem, tylko Lucjusz i Rudolf mnie powstrzymali. Cudem- przyznał- Obudziłem się tu, i przez parę sekund byłem przekonany że mi się udało...
-Ale Syriusz nie ma tego w sobie- przejął opowieść Tom łagodnie się uśmiechając, bracia byli bardzo do siebie podobni, może nie na pierwszy rzut oka ale przy bliższym poznaniu. Na przykład siedzieli teraz w tej samej pozycji, obaj mieli pochylone ramiona ale głowy trzymali wysoko, ręce złączone na kolanach i wzrok utkwiony w ścianie. Ten sam pusto- smutny wyraz twarzy i zaciśnięte usta- Gdy Lucjusz go tu przyniósł był nieprzytomny, tak jak i wasi rodzice. Ich kazałem umieścić w celi, a ja zająłem się twoim bratem- na te słowa obaj chłopcy spłonęli rumieńcem, co wywołało jeszcze szerszy uśmiech na ustach Toma- Tylko że w ich sprawie trzeba było coś postanowić. Nie mogłem pozwolić, żeby dalej się nad wami znęcali, nikt na to nie zasługuje a już najmniej dzieci- Reg nadął policzki
-Nie jestem dzieckiem- przerwał mu szybko i założył ręce na piersi
-Nie- zgodził się rozbawiony- Ale byłeś. W każdym razie podjąłem decyzje, wiem że gdyby ktoś to zgłosił po pierwsze gdyby nawet coś zrobili mogli by was rozdzielić , a to nie jest do przyjęcia. A istnieje szansa że pieniądze i kontakty waszego ojca dały by im bezkarność. Na to nie mogłem pozwolić. Dlatego...
-Nie żyją- zrozumiał, ale w jego oczach nie pojawiły się łzy, było może trochę ulgi ale to wszystko
-Tak- przyznał- nie ja jednak wykonałem wyrok
-Najważniejsze, że już ich nie ma- odezwał się Syriusz i po raz pierwszy popatrzył w oczy brata. Przez chwilę w pokoju panowała absolutna cisza. Tom zaczął się już niepokoić bo to przecież może się potoczyć w tylu różnych kierunkach. I tylko jeden był  tym  który oszczędził by cierpienia jago ukochanemu.
Nagle obaj chłopcy równocześnie zerwali się z miejsc i padli sobie w ramiona. Na przemian płakali i śmiali się.

Regulus dogonił Toma, który postanowił dać im trochę prywatności i wyszedł gdy Syriusz zapytał w końcu co dalej zrobią z domem i fortuną. To będzie dość długa rozmowa, bo i do zrobienia było dość dużo
-Dziękuję ci- przytulił się do zszokowanego mężczyzny- Syri już pomału tego nie wytrzymywał, bałem się o niego
-Wiesz że go kocham- on tylko poklepał go po ramieniu- i gdybym mógł zrobić to wcześniej zrobiłbym
-Wiem, i za to ci dziękuję. On zawsze opiekował się mną a nim nigdy nikt teraz ma ciebie
-Ty również- zapewnił go
-Ja mam Seva i teraz muszę do niego iść... Jeśli chcesz możemy ci służyć- przypomniał sobie
-Porozmawiamy jak skończysz szkołę- uśmiechnął się do niego i patrzył jak biegnie do swojej sypialni.

Remus długo siedział na łóżku w kompletnym bezruchu i myślał nad tym wszystkim czego się dowiedział. I był rozdarty. Z jednej strony jego przyjaciel nigdy nie wyglądał na bardziej szczęśliwego, ale pakował się w duże kłopoty, które może nawet przypłacić życiem. A tego nie chciał. No i była jeszcze jego własna niechęć. Zawsze wydawało mu się że w tej bezsensownej walce był bezstronny ciągle tak myślał. Co nie oznaczało że  pochwalał to co robi James a teraz jeszcze Syriusz.
Od samego Voldemorta nie wyczuł w prawdzie takiego zagrożenia jak od Dumbledora co nie znaczyło że go nie było.
Westchnął w końcu i wstał. Już miał wyjść gdy usłyszał ciche pukanie
-Proszę
-Remi mogę wejść?- Zapyta Syriusz uchylając drzwi
-Oczywiście- uśmiechnął się do niego
-Wiem że...- zaczął rozglądając się po sypialni, walizka wciąż była nie rozpakowana i to bardzo go zasmuciło
-Syri nie- przerwał mu- wciąż jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale nie próbuj mnie przekonać. Jeśli kiedyś stwierdzę że dobrze postąpiłeś to sam ci to powiem. Na razie nie będę o tym rozmawiał
-Zgoda- spuścił głowę- A może chociaż obejrzysz dom?- Nie miał zamiaru go tracić
-A z przyjemnością- uśmiechną się do niego szczerze, on też chciałby żeby ich przyjaźń przetrwała
-Więc chodźmy- na usta Syriusza wpełzł jego zwykły szelmowski uśmiech i w oczach zaświecił ten dobrze znany blask.
Powoli wszystko się ułoży, musiał w to wierzyć

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 20

W jadalni wszystko było już przygotowane, ale Syriusza to nie cieszyło.
Mimo, że skrzaty przygotowały jego ulubione potrawy, to on nie tknął niczego. Pił tylko powoli sok dyniowy i patrzył na brata i przyjaciela starając się przewidzieć ich reakcje.
Bał się, że nie zrozumieją, podejrzewał że Reg nie znał całej prawdy o Severusie a w tym przypadku ten będzie  musiał mu powiedzieć i to może załamać jego brata.
A Remus on przecież nienawidził Voldemorta i jego sprzymierzeńców od dziecka, bo to jeden z nich zmienił go w wilkołaka i skazał na samotność.
-Syri- z zamyślenia wyrwał go głos brata
-Tak?- Odwrócił głowę w jego stronę
-Co cię gryzie?- Zapytał z troską
- Nic braciszku- posłał mu jeden ze swoich beztroskich uśmiechów
-Nas nie oszukasz- wtrącił się Remus przyglądając mu się intensywnie. I tylko Severus zdawał się być nadal zajęty swoim talerzem i na szczęście powstrzymał się od sarkastycznych uwag
-No dobrze- westchnął- Ale proszę wysłuchajcie mnie do końca- wszyscy troje pokiwali głowami a Syriusz wziął jeszcze kilka głębokich wdechów i zaczął- Reg, poznałeś już Toma. I ja go bardzo kocham- uśmiechnął się nieznacznie- i on mnie też. Tylko, że... on nie jest do końca tym za kogo się podaje- powiedział w końcu i spojrzał na pozostałych jego brat miał zmartwioną minę a przyjaciel rozglądał się po pomieszczeniu szukając wskazówki
-Więc kto to jest tak na prawdę?- Zapytał uprzejmie, nawet za uprzejmie Severus. Był szczerze ciekawy co z tego wyniknie
-No więc... Tom Riddle to tak na prawdę Voldemort- przyznał na jednym wdechu i teraz w tej ciszy bał się odetchnąć 
-Ty chyba zwariowałeś!- Pierwszy otrząsnął się z szoku Remus i nie był zadowolony
-Remi... proszę to nie tak- wstał by podejść do przyjaciela
-Nie Syriuszu, wiesz przecież co  o tym myślę- odsunął się od niego- Nigdy nie przyszło mi na myśl że ty możesz zrobić coś tak głupiego
-Remi..- szepnął i zaczął płakać tak po prostu się rozkleił i nie mógł przestać. Regulus przez chwilę przyglądał się tej scenie by podjąć decyzję. Podszedł do starszego brata i objął go czule.  Byli rodziną na dobre i złe a z listów które wysyłał mu Syriusz wynikało że jest tu szczęśliwy. No i mu ufał
-Syri ja cię nie zostawię- wyszeptał i popatrzył wściekle na przyjaciela ten jakby się zarumienił i spuścił wzrok ale nie powiedział nic
-Jesteś pewny?- Zapytał ocierając łzy
-Oczywiście, przecież jesteś moim bratem a on nie może być taki zły skoro sprawia że jesteś szczęśliwy- uśmiechnął się do niego
-Dziękuję ci- przytulił go do siebie na krótką chwilę- Remi?- Zwrócił się do miał nadzieje jeszcze przyjaciela
-Muszę.... Daj mi czas na przemyślenie tego i na pewno cię nie wydam- posłał mu lekki troszkę przepraszający uśmiech
-Więc zostaniesz?- Zapytał z nadzieją
-Tak Syri ale tylko do jutra- odetchnął  z ulgą gdy to usłyszał, przeżył chwilę grozy ale być może wszystko powoli się ułoży
-A więc pokaże wam pokoje. Narcyza je przygotowała- zwrócił się do brata
-Więc to prawda że ona i ten Lucjusz.  Tak własnie myślałem że to on- zamyślił się- Kto jeszcze?
-Bella i Rudolf no i jego młodszy brat pamiętasz go ze szkoły prawda?
-Ledwo ,ale coś kojarzę- szli teraz wspaniałym korytarzem. Ogólnie cały budynek był imponujący mimo że dość mroczny.
-Remi to twoja sypialnia- wskazał w końcu drzwi na lewo- A to wasza- drzwi na przeciwko- tam na końcu korytarza jest sypialnia Toma
-A ty gdzie śpisz?- Wtrącił z kpiącym uśmiechem Severus
-Snape- warknął- Oczywiście że tam, ale Tom nie powiedział że jest też moja zawsze tylko że jego- wyjaśnił
-Skoro tak- Ślizgon wzruszył ramionami
-Czujcie się jak u siebie- uśmiechnął się do nich i gdy wszyscy troje zniknęli w swoich pokojach wrócił do sypialni.

-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał Tom gdy tylko wszedł do środka
-Tak chyba tak- odpowiedział kładąc się do łóżka
-Skarbie- Tom podszedł do niego- Wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko- pocałował go w kark i objął od tyłu
-To nie tak...- odwrócił się twarzą do mężczyzny- Bałem się że tego nie zrozumieją. Remi.. on zareagował źle, ale obiecał wszystko przemyśleć
-Kochanie- zaczął całować go po twarzy- zobaczysz wszystko będzie dobrze- pogłaskał go po policzku- nie pozwolę cię skrzywdzić
-Wiem- tym razem to on złączył ich usta w namiętnym pocałunku wsuwając język do wnętrza ciepłych ust ukochanego. Tom odjął go mocniej i przejął kontrolę nad sytuacją. Ale tylko na kilka chwil bo ktoś zapukał do drzwi- Kocham cię- szepnął Syriusz i wstał by wpuścić intruza do środka
-Ja też cię kocham- odpowiedział siadając i poprawiając szatę.

Na progu stał Regulus miał dość dziwną minę
-Muszę wiedzieć co z rodzicami- powiedział ominął brata i zasiadł w fotelu na przeciw Voldemorta