piątek, 1 marca 2013

Rozdział 40

Dumbledore czekał na dalszy przebieg wydarzeń w ukryciu. Hagrid zjawił się w tym samym czasie co młody Black
-Daj mi go potrzymać- szepnął chłopak- Dziś straciłem wszystko
-Odejdź- powiedział pół-olbrzym
-Pokarz mi go!- Krzyknął niecierpliwie i to było wskazówką dla Albusa

W oka mgnieniu zgliszcza domu Potterów otoczyli Aurorzy. Hagrid nie miał już tu czego szukać. Nie chciał patrzeć jak dawny znajomy zostaje pojmany za zabicie własnego przyjaciela.
Syriusz nawet się nie bronił. Nie potrafił. Zresztą był sam jeden a otaczali go w dziesięciu. Modlił się tylko by Lucjusz odszukał Daga raz jeszcze. By już więcej nic mu się nie stało.
-Drętwota!- I nie usłyszał jak synek zaczął płakać gdy Hagrid ucieka z nim na motorze. Nie zobaczył że ukochany w niemal bezcielesnej formie oddala się by zebrać siły.

Następne co zobaczył to ciemna zimna cela. Azkaban. Wiedział że żywy nie opuści już tych murów. Słyszał krzyki pozostałych więźniów ale on tylko siedział wpatrzony w ciemność.

Severus był pewny że Dumbledore będzie chciał oddać Harrego Pottera rodzinie jego matki. Ta forma łamania psychiki była mu doskonale znana jego ojciec też jej używał. To właśnie powiedział Lucjuszowi który zgodził się z jego teorią i następnego wieczoru udał się na Privet Drive 4. Odzyska chłopca dziś w nocy.

Jak obaj mężczyźni przewidywali gdy się ściemniło na ulicy pojawiła się profesor McGonagall a za nią dyrektor. Ale to pojawienie się Hagrida wywołało w nim największe emocje. To on miał ze sobą Daga. Całymi siłami powstrzymywać się by nie zaatakować.
W końcu odeszli zostawiając malutkie dziecko na progu zimnego nieprzyjaznego domu. Upewnił się że jest bezpiecznie i ruszył by zabrać do domu  małego Księcia. Ich jedyną nadzieję.



                                           


                                                           Koniec


Dla tych którzy jeszcze nie czytali a interesuje ich co dalej stanie się z małym Daga i jego rodziną zapraszam do przeczytania Harry Potter i Najsilniejsza Magia. Tam dowiecie się czy Tom i Syriusz jeszcze się spotkają i kto ostatecznie pokona Dumbledora

Rozdział 39

Syriusz od wielu miesięcy niemal nie wstawał z łóżka. Nic już go nie cieszyło.
Tom ani nikt inny nie mógł znaleźć Daga i tak bardzo się o niego bał.

Peter zrozumiał jak bardzo źle zrobił gdy tylko dotarło do niego że James i Lilly znęcają się nad niewinnym dzieckiem. A przecież Dumbledore obiecał że chłopcu nic się tam nie stanie.  Na początku nie chciał niczego zauważyć zresztą nie bardzo miał okazję bo dyrektor ciągle dawał mu jakieś nowe zadania do wykonania.
Ale w końcu prawie po roku zobaczył prawdę. I teraz znów stanął przed dylematem który będzie musiał szybko rozwiązać.
I w końcu się zdecydował chociaż wiedział, że właśnie napisał na siebie wyrok śmierci to przed tym jak odejdzie naprawi swój największy błąd.

-Tom- Syriusz zobaczył że ukochany przygląda się listowi który właśnie przyleciał- coś się stało?
-Nie- uśmiechnął się do niego łagodnie jak to robił teraz cały czas- dostałeś list- podszedł do łóżka i wręczył mu kopertę już chciał odejść by dać mu trochę prywatności ale złapał go za rękę
-Zostań proszę- mężczyzna zrobiłby wszystko by oszczędzić ukochanemu cierpienia. Teraz dotarło do niego jak bardzo chłopak jest młody. Czasem aż go to przerażało. Usiadł więc obok i zanim Syriusz otworzył list wziął go w ramiona- Tak bardzo cię kocham i przepraszam- pocałował go w czoło
-To nie twoja wina- wtulił się w niego. Gdy tak siedzieli był w stanie na ułamek sekundy zapomnieć o tym koszmarze- i ja też cię kocham zawsze będę- w końcu zabrał się za kopertę


                                    Syriuszu
 
    Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
 Myślałem, że robię dobrze....
 Twój syn jest u Potterów i nie jest dobrze. Musisz się pospieszyć.... Żegnaj przyjacielu


-Peter- jęknął chłopak

-Kochany-Tom już wszystko wiedział. Teraz po takim czasie. Odzyska dziecko i znów będą szczęśliwi- Wszystko będzie dobrze...
-Nie  pomyślałem nawet o nim... był taki...- nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Bo co mógłby powiedzieć. Nie płakał jednak. Tylko siedział bardzo blady i wychudzony.Serce mu się krajało gdy tak na niego patrzył
-Skarbie obiecuję ci że dzisiaj w nocy będziemy wszyscy razem- pocałował go delikatnie- zwałam Rega i zwołam zebranie
-Uważaj na siebie nie mogę cię stracić- szepnął jeszcze bardziej się do niego przytulając
-Nigdy mnie nie stracisz- przywołał eliksir nasenny
-Jeśli cię stracę umrę- szepnął jeszcze i wypił potężną dawkę.

-Wiesz że to pułapka?- Zapytał Fenrir
-Muszę to sprawdzić- Tom chodził z kąta w kąt po pokoju i przyglądał się pozostałym
-Ale nie sam- Lucjusz też nie był przekonany co do prawdziwości listu- Syriusz...
-By tego nie przeżył- Voldemort usiadł i ukrył twarz w dłoniach- Jeśli Potterowie mają Daga to winę ponosi za to Albus
-I zapłaci za to- Bella była wściekła jak nigdy i pałała rządzą zemsty
-Pójdę sam- Tom wstał nagle- Jeśli to podstęp....
-Tom nie będziesz sam- Rudolf nie mógł uwierzyć że przyjaciel mógłby być taki głupi- Będziemy za tobą i z tobą
-Bez dyskusji- Fenrir poparł przyjaciela

Lord Voldemort szedł powoli w stronę domu Potterów. Była ciemna pochmurna noc i zimna jak na tą porę roku. Do tej pory wszystko szło gładko i bez przeszkód. Miał nadzieje że za kilka chwil znów utuli synka w ramionach.
Ani James ani Lilly Potter nie podziewali się go bo powinni być chronieni. Tak przynajmniej powiedział im Albus. Czego nie wiedzieli to to że sam opuścił ochronę na tą noc. Zabił Petera gdy tylko dowiedział się że ten go zdradził. Było mu to na rękę, bardzo na rękę.
Riddle nie zawahał się  ani przez sekundę gdy zabił chłopaka i dziewczynę. I usłyszał ciche kwilenie z pokoju obok. Poszedł tam by zobaczyć swojego synka. Był teraz taki do nich nie podobny ale wiedział że to on. Już miał wziąć go w ramiona gdy stanął przed nim Dumbledore.
-A  więc jednak- warknął- Jak mogłeś
-Harry pomoże mi cię pokonać biedna sierotka której zabiłeś rodziców...
-Nie dostaniesz go- uniósł różdżkę ale nie zdążył. To Albus wymierzył pierwszy cios. Ostateczny.  Ostatnie myśli Toma skierowane były do ukochanego- Koch....- osunął się na ziemię ale ku własnemu zaskoczeniu nie zginął. Czuł się słaby jakby bez ciała i mocy. Ale jeszcze żył. Ostatnie co pamiętał to spojrzenie Daga.  Jego własne roczne dziecko uratowało mu życie.

Syriusz nagle się ocknął. Bolało go serce. Od razu wiedział że wszystko stracił. Że już nie zobaczy ukochanego i nie utuli w ramionach synka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczął płakać. Pozwolił sobie na chwilę załamania i wstał.
Musiał to zobaczyć. A później pożegna się z bratem. On będzie miał wspaniałe życie. Severus i reszta rodziny zaopiekuje się nim. Dziś zakończy życie. Nic więcej mu nie pozostało.


czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 38

Dumbledore tylko przypadkiem dowiedział się że Black urodził wcześniej niż było to planowane i to pokrzyżowało mu nieco plany.
Ale tylko trochę bo jego nowy ulubiony były uczeń jakimś sposobem zdobył zaproszenie na imprezę którą planował Voldemort by uczcić narodziny dziedzica. Być może wszyscy nie  doceniali Petera, ale teraz jest to ogromna zaleta. To on będzie miał najtrudniejsze zadanie i od niego będzie zależeć dalsze powodzenie misji.

-Reg błagam cię zlituj się- Syriusz już od godziny słuchał brata który planował jutrzejsze przyjęcie
-Nie- chłopak nie odwracał wzroku od pergaminu na którym zapisywał wszystko drobnym maczkiem- Daga to mój pierwszy bratanek i musi mieć wspaniałe przyjęcie
-Ty i Tom nieźle się dobraliście- roześmiał się starszy Black
-Rozmawiacie o mnie kochany- mężczyzna wszedł do sypiali i objął ukochanego
-Tak trochę- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek- musimy to robić?
-Syri po prostu chcemy to uczcić wszyscy- Tom wiedział że chłopak wcale nie chciał tej całej bieganiny ale to była tradycja no i chciał pochwalić się światu
-Ale niech to będzie małe... mniejsze...- poddawał się gdy poczuł ręce kochanka na pośladkach
-Reg i Cysia wszystkim się zajmą- zajrzał do kołyski. Daga nie spał ale leżał cichutko zajęty samym sobą. Mężczyzna uśmiechnął się do syna
-A ty nie musisz się niczym martwić- młodszy chłopak wstał z fotela- Do jutra wieczorem wszystko będzie gotowe a ty niczym się nie martw. Idę do Seva tęsknie- wiedział że nikt już go nie słyszy ale przy drzwiach odwrócił się jeszcze by spojrzeć na szczęśliwą nową rodzinę. Brat już siedział na kolanach ukochanego a Daga spokojnie zamknął oczy. Tom jedną rękę obejmował kochanka a drugą kołysał synka. Regulus wiedział, że jest jeszcze młody ale kiedyś może i on będzie miał to wszystko. Ale dla niego było za wcześnie. Severus natomiast unika rozmów na temat przyszłości ale on jeszcze nigdzie się nie spieszy.

-Kochany nie możemy- Tom nienawidził odmawiać ukochanemu ale teraz musiał bo nie po to przyszedł. Nadszedł czas na wręczenie mu pierścionka
-Ale...- złożył buzię w podkówkę i teraz wyglądał jak oszukane dziecko tak słodko i niewinnie że mężczyzna wprost nie mógł uwierzyć że to ta sama osoba która wczoraj w nocy błagała go by pieprzył szybciej i mocniej
-Skarbie muszę ci coś powiedzieć- odezwał się w końcu wciąż jeszcze trochę rozkojarzony
-Dobrze- jęknął  i  wstał mu z kolan by przejść na drugą stronę kołyski. Daga spał z palcem w buzi
-Nie chcesz ślubu- Tom wstał- ale chcę żeby wszyscy wiedzieli że jesteś mój- podszedł do niego i klęknął- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego proszę noś go- wyjął pierścionek i wręczył go zaskoczonemu chłopakowi
-Tom- wyszeptał i wsunął klejnot na palec- nigdy go nie zdejmę- wpadł mu w ramiona- i ja tak bardzo cię kocham- zasypał jego twarz pocałunkami i zaczął powoli rozpinać jego koszulę
-Kochany- mężczyzna teraz mógł się skupić na nim
-Daj mi...- szepnął i nie czekając na odpowiedź wsunął mu rękę w spodnie i w tym momencie Daga zapłakał
-On to robi specjalnie- roześmiał się Tom i wstał by wziąć synka na ręce. Syriusz po prostu położył się na podłodze trochę zły ale i rozbawiony. Maluszek zawsze prosił o uwagę w takich momentach
-Już skarbie- Tom usiadł w fotelu i pocałował dziecko- Tatusiowie bardzo cię kochają- szepnął z uśmiechem. Chłopak podszedł do nich i on również ucałował synka teraz mały już nie płakał tylko patrzył na nich obu błękitnymi oczami.

Peter bał się zadania jakie przekazał mu dyrektor. Ale nie czuł się wcale taki pewny. Był przecież otoczony Śmierciożercami i wieloma niebezpiecznymi istotami. Miał szczęście że jeszcze nikt go nie zobaczył. Za to on już widział byłego przyjaciela jego strasznego kochanka i to okropne dziecko.
Zastanawiał się jak miał tego dokonać to po co tu przyszedł. Wszystkie niemal oczy zwrócone były na tą trójkę ale wiedział że ktoś tam na niego liczy i że jeśli mu się nie uda prawdopodobnie zginie a tego przecież nie chciał.

Starał się dobrze bawić i by nikt go nie zobaczył. W końcu po 2 godzinach rzucił na siebie zaklęcie. Z powodu przyjęcia straże i wszelkie zabezpieczenia zostały niemal zniesione. Przy takiej ilości szemranych gości wydawały się być niepotrzebna.
Podszedł do kołyski i z bijącym sercem wyjął z niej śpiące dziecko. Chłopczyk był śliczny i nagle przez sekundę pożałował. Wiedział że Syriusz byłby wspaniałym ojcem i gdyby tylko nie miał go z Voldemortem. A teraz robi to przecież dla dobra świata.
Nikt się nie zorientował. A oni byli już daleko po sekundzie.
-A więc to on- Dumbledore popatrzył na noworodka
-Tak- Peter wciąż jeszcze nie opanował emocji
-Idź już. Mały będzie bezpieczny- i Albus zniknął by udać się do Potterów

Syriusz odwrócił się w stronę kołyski by sprawdzić czy synek mimo hałasu jeszcze śpi i gdy go tam nie zobaczył a nikt z przyjaciół nie mógł go zabrać krzyknął przeraźliwie i wybiegł z sali.
Tom zorientował się że coś musiało się stać i popatrzył za ukochanym nie rozumiał jeszcze
-Tom...- Lucjusz miał łzy w oczach- Wybacz... błagam cię....
-Co ty? Nie....- kołyska była pusta- Nie...- usiadł tam gdzie stał
-Znajdziemy go- obiecał Rudolf i wyprowadził przyjaciela. Słyszał że żona wyjaśnia wszystkim co się stało. On sam wiedział że teraz wszystko się zmieniło. Że Dumbledore wywołał wojnę która zakończy się czyjąś śmiercią. Miał tylko nadzieje że nastąpi to szybko. Że mały Daga odnajdzie się cały i zdrowy.
Voldemort wiedział że teraz rozpętało się piekło. Ktoś odważył się podnieść rękę na jego rodzinę i zapłacą za to. Tortury będą straszne.
Teraz musiał myśleć o Syriuszu i być dzielny zwłaszcza dla niego.

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 37*

ęMalutki Daga przesypiał całe noce. Był bardzo grzecznym i spokojnym dzieckiem.
Wszyscy go uwielbiali. Nawet Narcyza która przecież powinna uwielbiać tylko swojego maluszka.
Życie biegło całkiem spokojnie i w końcu było dobrze.

-Syri- Tom wślizgnął się kochankowi do łóżka. Daga był na spacerze z Narcyzą, Bellą i Draco- Kochanie wyspałeś się?
-Tak- uśmiechnął się do niego- Gdzie Daga?- Rozglądnął się po pokoju
-Z Cysią- zsunął z niego koc i uśmiechnął się wymownie- Tęskniłem- wyszeptał całując jego szyję
-I ja za tobą-chłopak miał na sobie tylko koszulę i bokserki. Zanim się zorientował Tom pozbawił go ubrania i leżał pod nim całkiem nagi- Mamy czas?- Zapytał zaskoczony. Zapowiadało się na długi namiętny sex. Takiego jakiego dawno nie mieli
-Kilka godzin kochany mój- delikatnie zaczął masować  jego sutki całkowicie ignorując unoszące się z niecierpliwości biodra ukochanego
-To dobrze-zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął do pocałunku. Tom ściągnął z siebie ciuchy i położył się na chłopaku. Stykając ich ciała tak mocno że nie było między nimi żadnej nawet najmniejszej przerwy. Syriusz uwielbiał czuć na sobie chłodną skórę mężczyzny. Była kojąca bo teraz robiło mu się coraz bardziej gorąco.
Każdy pocałunek był wyszukany powolny i pełen namiętności. Tom wiedział że doprowadza chłopaka do obłędu. Wiedział że chciałby żeby się pospieszył ale nie dziś.
Syriusz nie pozostał mu dłuży Tom uwielbiał gdy ten głaszcze go po ciele i wije się pod nim i pojękuje cicho. To doprowadzało go do wrzenia i chłopak taki właśnie maił zamiar niech sobie nie myśli że pozostanie całkowicie bierny na pieszczoty.
Tom zadbał by każdy pocałunek każde muśnięcie miało znaczenie. Syriusz nie potrafił znieść tej tortury ale też bardzo podobała mu się uwaga jaką kochanek nagle mu poświęca. Mężczyzna natomiast upajał się widokiem pod sobą.
Skóra kochanka zaróżowiła się niesamowicie i była niemal gorąca w dotyku. Każdy jęk i westchnienie było muzyką a coraz bardziej twardy członek boleśnie to wbijał się mu w udo to ocierał się o jego równie napęczniałą erekcję. Posmakował go w całości i robiłby to dalej ale sam był świadom że nie wytrzymaj już długo. Z ostatnim pocałunkiem na zaczerwienionych ustach uniósł się i położył sobie szczupłe nogi chłopaka na ramionach.
Syriusz nie mógł powstrzymać uśmiechu i westchnienia ulgi a gdy poczuł że kochanek bardzo powoli w niego wchodzi nie marnując czasu na mugolskie przygotowanie poczuł że po policzku zaczęła spływać mu jedna pojedyncza łza którą Tom delikatnie starł kciukiem
-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał zatrzymując się zaskoczony i zmartwiony
-Tak- wyszeptał łapiąc oddech. Mężczyzna wsuwał się nie przerywając kontaktu wzrokowego milimetr po milimetrze aż w końcu zanurzył się w ciasną gorącą szparkę do końca
-Pamiętaj powoli- powiedział jeszcze i pochylił się by pocałować ukochanego i bardzo powoli zaczął poruszać biodrami. Splótł swoje dłonie z dłońmi Syriusza i raz po raz niespiesznie obierał się o jego prostatę.
Już dawno nie kochali się tak namiętnie i powoli. Jakby z namaszczeniem przekazując sobie całą miłość jaką mieli do siebie nawzajem.
-Już- jęknął w końcu Syriusz wyrywając się do przodu każda cząstka jego ciała błagała o spełnienie
-Wytrzymaj- Tom wyszedł z niego by zatopić się jednym płynnym ruchem. Chłopak przygryzł wargę aż do krwi ale nie doszedł
-Razem- cichy gorący wibrujący szept tuż przy uchu i nie potrafił już się powstrzymać. Spiął się i rozluźnił z krzykiem. Mężczyzna zwinnie wsunął język  do jego ust gdy rozlewał się w  ciele ukochanego po czym chciał się odwrócić by go nie zgnieść ale zatrzymał go pewną ręką
-Zostań-te pełne miłości oczy wciąż sprawiały że drżał i dziękował wszystkiemu że ma go w życiu
-Dobrze- zgodził się odgarniając mu spocone włosy z czoła- Byłeś nieziemski
-To twoja zasługa-Syriusz był znów zmęczony ale tym razem nie mógł przestać się uśmiechać
-Też... -zgodził się - wciąż nie mogę uwierzyć że jesteś tylko mój
-To ja mam szczęście. Kiedy sobie pomyślę co by było bez ciebie....
-Ci- Tom nie mógł tego słuchać. Nie teraz gdy są tacy szczęśliwi- ważne że jesteśmy razem i złe chwile minęły- z żalem musiał zmienić pozycje. Kilka sekund później leżeli już obok siebie
-Muszę zobaczyć Daga- odezwał się nagle Syriusz- ale ty odpocznij- pocałował ukochanego w policzek
-Teraz?- Wolał poleżeć tu z nim
-Nie możesz być zazdrosny o własnego syna- roześmiał się chłopak i ubrał- Ty śpij wrócę niedługo
-Pocałuj go ode mnie- Tom zamknął oczy
-Tak zrobię- Syriusz wyszedł z sypialni i skierował się nad jezioro gdzie kuzynki bardzo często zabierały dzieci. Był niemal pijany ze szczęścia i czasem obawiał się że to może się niespodziewanie skończyć. Że coś może się stać. Dlatego robił wszystko żeby było dobrze i żeby nie martwić się na zapas.
Miał ukochanego i synka rodzinę i przyjaciół ale gdzieś czaiła się czarna chmura której nie potrafił od garnąć. A może to tylko jego głupia wybujała wyobraźnia.

Rozdział 36

Gdy Regulus wbiegł do sali w której odbywało się zebranie Tom zbladł. Od razu wiedział że coś jest nie tak.
-Reg- wstał z fotela i próbował być opanowany
-Tom szybko! Syriusz!- I usiadł na podłodze by złapać oddech. Severus od razu podszedł do niego i objął. Ukochany teraz będzie potrzebował wsparcia.
Bella i Tom pobiegli na zewnątrz. Oboje bardzo zaniepokojeni.

Kobieta zarządziła żeby przenieść kuzyna do którejś sypialni. Wiedziała, że Syriusz zaczął rodzić. Nie przejmowała się że jest wcześnie to się zdarzało.
To Tom był większym problemem bo chodził jak na szpilkach i bardzo się tym wszystkim denerwował.
Bella zniknęła za drzwiami sypialni i zabrała ze sobą Remusa nakazując wszystkim innym by zaczekali. Co nie było łatwe bo Riddle chciał być obecny przy porodzie. Bardzo się obawiał o ukochanego i o dziecko. Nie tak być powinno. Za wcześnie.

Syriusz odzyskał przytomność gdy leżał na twardym leżaku. Miał nad sobą Belle i czuł okropny ból w całym ciele. Wiedział, że zaczął rodzić.
-Spokojnie- uśmiechnęła się do niego kobieta- Jest wcześnie ale to nic
-Tom- szepnął słabo
-Skarbie....- nie bardzo chciała wpuszczać tu mężczyznę ale nie miała siły odmawiać chłopakowi. Remus otworzył drzwi i niemal wciągnął mężczyznę do środka. Był bardzo blady i stracił swoje opanowanie.
A gdy zobaczył ukochanego który leżał w bólu.
Na chwiejnych nogach podszedł do niego, ukląkł i pocałował w spocone czoło
-Wszystko będzie dobrze- zapewnił go ale sam bardzo się denerwował. Spojrzał na kobietę ale ona tylko posłała mu uspokajający uśmiech.
Remus też  był przejęty ale starał się opanować. Nie było potrzebna jeszcze jedna panikująca osoba. Był w sumie dość dumny że poprosili go o pomoc.
Tom wziął ukochanego za rękę i żałował że może zrobić tak niewiele. Sam był całą tą sytuacją przerażony a stan w jakim był Syriusz jeszcze pogarszał sytuacje. Nie znosił gdy tracił kontrolę ale musiał być silny.
Bella działała bardzo spokojnie i metodycznie. Owszem obawiała się obecności Voldemorta ale jak na razie wszystko szło dobrze.
Podała Tom'owi eliksir i czekała spokojnie aż napoi nim ukochanego. Wszyscy wiedzieli że Syriusz cierpi ale się nie skarżył. Zaciskał  mocno powieki i oddychał głęboko.
Kobieta wyjęła różdżkę
-Syriuszu zaczęło działać?- Zapytała cicho. Ten kiwnął głową ale gdy Tom objął go odetchnął z ulgą. Był bardzo szczęśliwy że ukochany jest z nim w takiej trudnej chwili.
Riddle zadrżał gdy Bella przytknęła różdżkę do brzucha chłopaka ale nic nie mógł więcej zrobić poza tym że obejmował i całował Syriusza. Był szczęśliwy że mimo wszystko obchodziło się bez krzyku, chociaż wiedział dlaczego tak się dzieje.  Mimo wszystko nie myślał teraz o tym. Ważne było to co dzieje się przed jego oczami.
Cud narodzin. Jego pierwsze dziecko. Synek.
Ciało Syriusza otwierało się pod różdżką powoli i niespiesznie. Teraz był najważniejszy etap wszystkiego.
Nacięcie było małe i równe. Ona już widziała dziecko.
Tom zaczął płakać. Ze szczęścia. Wiedział że to już prawie koniec i wprost nie mógł się doczekać. Syriusz znów stracił przytomność ale teraz to była dobra rzecz.
Bella wyjęła noworodka i przejęty Remus przeciął pępowinę. Tom nie poruszył się nawet. Wpatrywał się tylko w dziecko.
-Tom?- Remus zwrócił się do niego gdy Bella w końcu oporządziła chłopaczka
-T..tam- odpowiedział i w końcu otrząsnął się z letargu. Wyciągnął ręce i wziął dziecko bardzo ostrożnie żeby nic mu nie zrobić- Daga- szepnął i przytulił synka
-Wybrał odpowiednio- uśmiechnęła się do niego. Dziecko było piękne i takie malutkie. Pisnęło tylko raz i usnęło. Miało rzadkie ciemne włosy i bladą bladziutką cerę. Nikt jeszcze nie widział jego oczu.
Remus zobaczył że Syriusz znów doszedł do siebie
-Udało się?- Zapytał cicho
-Tak kochany- Tom nie mógł powstrzymać łez. Nie tylko zresztą on. Mieli dziedzica. I Bella zastanawiała się czy ogłosić to czekającym za drzwiami
-Tom?- Zwróciła się do niego
-Tak- nie spojrzał jednak na nią. Nie mógł oderwać wzroku od synka.
Bella i Remus zostawili ich samych.

Tom siedział obok ukochanego z synem w ramionach
-Jest taki piękny- nie mógł przestać na niego patrzeć
-Jest nasz- Syriusz ciągle się uśmiechał
-Boli cię jeszcze?- Mężczyzna się martwił
-Nie- przytulił się do niego- Będziemy mieli jeszcze?-Tom roześmiał się szczerze
-Kochany mój- pocałował go w policzek- pomyślimy o tym ale teraz musisz odpocząć i zająć się naszym małym Daga
-Podoba ci się to imię- chłopak bardziej stwierdził niż zapytał
-Tak. Jest taki malutki i delikatny. Pasuje mu- położył synka w kołysce obok łóżka i wziął ukochanego w ramiona- Martwiłem się- pocałował go namiętnie
-Wszystko dobrze się skończyło- Syriusz się rozluźnił- A wiesz, że Bella mówiła że mogę się z tobą kochać od razu
-Z najwię....- ale nie powiedział nic więcej bo Daga właśnie się obudził i głośnym płaczem zaznaczył swoją obecność w sypialni rodziców- Widzisz nie ma jeszcze dnia a już jest rozpieszczony- Tom wstał i przyniósł synka do łóżka- Moje dwa skarby- czuł że znów się rozklei. Natomiast Syriusz z łagodnym cierpliwym uśmiechem zajął się synkiem.
Oni muszą za każdą cenę pozostać bezpieczni. Tom wiedział że czas go goni. Gdzieś w podświadomości czaiła się wątpliwość i  obawa. Ale w tej chwili nie miały one znaczenia, Liczył się tylko ukochany i ich malutki synek.

Rozdział 35

Narcyza tydzień temu urodziła zdrowego chłopca którego nazwali Draco.
Syriusz zaczął się bać. Wiedział że dla niego został miesiąc a kobieta mówiła że poród był dość bolesny. Chłopak spędzał dużo czasu przy dziecku ucząc się jak zająć się niemowlakiem. I wszyscy mówili że dobrze sobie radzi.
Tom uwielbiał patrzeć jak ukochany zajmuje się dzieckiem. Wyglądał wtedy ślicznie i tak jakoś słodko że nie mógł się doczekać gdy urodzi się ich syn.
-Daga-Everam- szepnął Syriusz układając Draco w kołysce
-Co tam?- Zapytała Narcyza
-Właśnie wybrałem imię dla synka- usiadł obok kuzynki- Daga-Everam Black Riddle
-Skąd ty bierzesz takie imiona- roześmiała się
-Podoba mi się- naburmuszył się ale tylko na chwilę- Nie podoba ci się?
-To nie mnie powinno się podobać- przytuliła go- ale jest piękne... orginalne
-I takie będzie... Cysiu jak to wtedy jest?- Bał się porodu
-Syri ty przecież nie urodzisz naturalnie i wszystko będzie dobrze- pocałowała go w policzek- będziesz wspaniałym ojcem
-Tak. Chyba tak- uśmiechnął się do niej- I dziękuję że pozwalasz mi się opiekować Draco
-A ja ci się odwdzięczę tym samym- ziewnęła- Przepraszam cię ale jestem bardzo zmęczona
-Muszę znaleźć Toma- wyszedł cicho z pokoju.

Tom właśnie zajmował się właśnie przygotowaniem pokoju dla synka. Myślał też nad imieniem dla dziecka. Jest to przecież bardzo ważne a kłócili się o to niemiłosiernie
-Daga-Everam- Syriusz stanął w progu pokoju i przyglądał się ukochanemu
-Kochanie o czym ty mówisz?- Odwrócił się do niego
-Tak będzie się nazywał nasz synek- chłopak usiadł na fotelu. Nie przytył dużo i poruszał się ciągle bardzo zwinnie. I tak wspaniale wyglądał
-Skąd ty masz takie pomysły- ukląkł przed nim
-A jak dalej?- Tom masował brzuch ukochanego
-Black Riddle- to zaskoczyło mężczyzną bardzo pozytywnie- Wiem że....- ale nie skończył mężczyzna pocałował go namiętnie
-Dziękuję ci kochany- podniósł go i zaniósł na łóżko- Powinniśmy się ożenić... oficjalnie
-Nie- Syriusz jakoś nie miał na to szczególnej ochoty- poczekamy gdy będzie bezpiecznie
-Jesteś wspaniały- szepnął Tom
-Wiem- roześmiał się chłopak- i nie potrzebuję ślubu. Ważne że się kochamy i że kochamy Daga
-Skąd ty wziąłeś to imię- mężczyzna czasem nie nadążał za tokiem myślenia młodego kochanka
 -Tak jakoś. Zgadzasz się?- Jeśli będzie musiał go przekonać zrobi to na pewno i to z wielką przyjemnością
-Niech i tak będzie- pocałował go- I obiecuje że zanim Daga skończy 11 lat wojna będzie zakończona
-Obyś miał rację- przytulił się do niego i zamknął oczy. Spał po kilku chwilach

James Potter miał coraz więcej powodów do niezadowolenia. Małżeństwo było coraz bardziej kłopotliwe a Lilly okazała się nie być taką słodką naiwną dziewczyną w której się zakochał. Mimo że nie była na prawdę w ciąży jemu wydawało się że nosi co najmniej trojaczki. Była coraz bardziej nieznośna a i Dumbledore nie wywiązał się z obietnicy.
Mieli wszystko załatwić szybko a ten mówił coś o dłuższym planie. Czego chłopak nie wiedział to to że dyrektor planuje usunąć z drogi też Potterów i w tym właśnie celu zaczął rozmowy z tym najpozorniejszym z grupy Peterem. Ten dzieciak miał w sobie wiele ukrytej urazy i złości. Dlatego będzie pasował do jego planu idealnie. Wystarczy tylko odpowiednio nim pokierować.

Remus i Syriusz wygrzewali się na słońcu i przyglądali Regulusowi który pływał jak szalony tam i z powrotem po jeziorze. Obaj byli zaskoczeni jego zachowaniem ale nic nie mówili.
Właściwe przez długi czas nikt się nie odzywał. Remus raz po raz zerkał tylko na najlepszego przyjaciela który nieustannie gładził się po brzuchu i coś sobie nucił pod nosem
-Myślałeś kiedyś żeby tak było?- Zapytał odkładając książkę
-Nigdy- uśmiechnął się do niego- Mamy szczęście
-Jak nikt... podobno James na jakieś problemy a Peter jest bez pracy- westchnął- gdyby nie Tom pewnie bym pracował z ojcem- wzdrygnął się
-Myślisz czasem o nich?- Kwestia rodziców przyjaciela zawsze go ciekawiła
-Od dawna nie. Ja i Reg zwłaszcza on jesteśmy bezpieczni to wystarczy- położył się wygodniej i nagle syknął z bólu
-Syri?- Remus popatrzył na niego ze strachem i podszedł do niego
-Boli- jęknął i złapał za brzuch
-Reg!!- Krzyknął wilkołak ale młodszy chłopak już zobaczył że coś się dzieje i pobiegł do domu po Bellę i Toma
-Ja chyba... zaczęło się...- Syriusz zemdlał. Remus nie wiedział co zrobić. To za szybko żeby zaczął rodzić o miesiąc za wcześnie więc chyba działo się coś nie dobrego. Jedyne co mógł zrobić to być teraz przy przyjacielu.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 34

Syriusz czuł się w ciąży coraz lepiej. I promieniał z każdym dniem.
Były już wakacje a on zaczął przybierać powoli na wadze i to był jedyny powód jego irytacji.
Regulus, Severus i Remus przeprowadzili się do Twierdzy i młodszy Black podjął decyzję że już nie wróci do szkoły.
Zresztą teraz do reszty pochłonięty był przyszłą rolą wujka i postanowił że nie zostawi brata nawet na chwilę samego. Co nikomu nie przeszkadzało ani nie dziwiło. Również Bella i Narcyza wspierały młodszego kuzyna i zapewniały go że zawsze mu pomogą.
Co było dla Syriego i Remusa wielkim szokiem to wiadomość o szybkim ślubie Jamesa i Lilly a gdy jeszcze dowiedzieli się o ciąży dziewczyny nie tyle zbiło ich to z tropu ale trochę zaniepokoiło.
Cokolwiek by powiedzieć o niej to nie to że chciałaby kiedyś mieć jakieś dzieci.
Tom oczywiście był bardziej świadom tego co się dzieje. Jego szpiedzy donieśli mu plan Dumbledora a to oznacza że ukochany i dziecko gdy się urodzi nie zostaną sami nawet na 5 minut. Starzec musi umrzeć nie tylko dla dobra jego rodziny ale i wszystkich. Narcyza też dowiedziała się że jest w ciąży a jej malec będzie tylko troszkę starszy od jego. Nie zamierzał narażać niewinnych dzieci.

-Kochany czemu jeszcze nie śpisz?- Mężczyzna wrócił do sypialni długo po północy. Owszem spóźnił się ale był pewny że chłopak będzie już dawno spał
-Boję się- dopiero teraz Tom zobaczył że ukochany płakał. Podszedł do łóżka i wziął go na kolana
-Skarbie wszystko będzie dobrze- pocałował go w policzek i zaczął go delikatnie kołysać- Co się dzieje?
-Bo... śniło mi się że był tu Dumbledore i zabrał mi dziecko...- wtulił się w szatę ukochanego
-Nikt nie zabierze nam dziecka. Albus nigdy go nawet nie zobaczy- położył go z powrotem- nic się wam nie stanie. Nie pozwolę na to- machnięciem ręki ściągnął z siebie ubranie po czym położył się tuż obok ukochanego
-Obiecaj- wciąż patrzył na niego tym proszącym wzrokiem
-Przyrzekam- pocałował go delikatnie i odwrócił go na bok po czym powoli wsunął się w jego gorące chętne ciało. Przez ostatni miesiąc spali tylko w tej pozycji a sex zaczął być jeszcze lepszy. Ciąża bardzo służyła ich związkowi i nie mieli siebie dość jeszcze bardziej.
-Pójdziemy jutro na Pokątną?- Zapytał Syriusz z nadzieją
-Skarbie... dobrze ale teraz już śpij jest późno- ukąsił go w ramię i zamknął oczy
-Dziękuję- Syriusz ziewnął i już spał smacznie

Tom nie czuł się zbyt dobrze. Ciągle wydawało mu się że ktoś go śledzi.
No i niestety miał rację. Jego agenci idący razem z zakochaną parą nie zwrócili uwagi na kobietę podążającą jawnie za nimi.
Molly znów miała szczęście że udało jej się spotkać młodego Blacka. Już zaczęło powoli być  widać. Chociaż gdyby ktoś nie wiedział pomyślałby że chłopak po prostu przytył.
Nie spodziewała się mimo wszystko że mężczyzna będzie tak czuły i uważny w stosunku do Syriusza. Przecież nie powinno to tak wyglądać Czarny Pan powinien być straszny i zimny. Nie taki jak tutaj. Chociaż z drugiej strony musiał przecież jakoś zatrzymać przy sobie chłopaka.
-Tom proszę jesteśmy w miejscu publicznym- Syriusz chciał spędzić miły dzień ale jego ukochany był bardzo spięty
-Wybacz- uśmiechnął się do niego przepraszająco
-Wracamy- chłopak westchnął i cała wycieczka mu zbrzydła
-Kochany....- wiedział że go zawiódł ale cieszył się też że rozumie- Zrobimy coś w domu
-Nie wątpię- przytulił się do niego i pociągnął w dół do namiętnego pocałunku który trochę zaskoczył  Toma
-Widzę że myślimy podobnie- uśmiechnął się do niego przebiegle
-A nie- Syriusz o mało nie dał się złapać w sprytnie zastawioną przez kochanka pułapkę- Musisz się najpierw rozluźnić
-Dobrze- musnął wargami jego czoło- coś wymyślimy- i zniknęli.
Molly nie miała zbyt wiele do zameldowania ale zawsze to coś. Przecież jej rodzina bardzo potrzebuje pieniędzy. Znów jest w  ciąży.

Syriusz nie znosił gdy ukochany jest taki spięty. Najgorsze że sam się trochę o to obwiniał. Owszem już dawno pokochał dziecko ale wciąż jeszcze myślał że powinni z tym jakiś czas poczekać. Na szczęście Tom zawsze skutecznie wybijał mu takie myśli z głowy. Prawda że trzeba zwiększyć ochronę i co najmniej ale było warto.
-Wskakuj na leżak- zarządził chłopak- tylko połóż się na brzuchu
-Co ty znów wymyśliłeś- roześmiał się mężczyzna ale wykonał polecenie. Chwilę później poczuł muśnięcie lekkiego wiatru na nagich plecach i słodki ciężar na biodrach
-Powiedziałem że musisz się rozluźnić- szepnął mu do ucha Syriusz i sprawnymi dłońmi zaczął masować jego ramiona. Tom jęknął. Nigdy by się do tego nie przyznał ale uwielbiał gdy ukochany od czasu do czasu się nim zajmuje.
Zwinne dłonie powoli przesuwały się po jego napiętej skórze i robił wszystko żeby nie zadrżeć. Był też niesamowicie twardy i gdy chłopak pochylał się nad nim czuł też erekcję młodego kochanka.
Tom nagle odwrócił się na plecy i popatrzył zaskoczonemu Syriuszowi w oczy
-Dziękuję kochanie- uśmiechnął się do niego i przytulił do siebie
-Lubię cię masować- szepnął- i jestem w tym dobry... wszyscy tak mówią- nagle leżał na leżaku a zły mężczyzna zawisł nad nim patrząc na niego z rosnącą furią
-Kto?- Warknął. Nigdy nie był dobry w kontrolowaniu zazdrości. Był nawet wściekły na Lucjusza i Rudolfa gdy za bardzo spoufalili się z ukochanym mimo że obaj byli szczęśliwie żonaci
-Tom- jęknął Syriusz i przełożył dłoń na jego krocze ze zdumieniem stwierdzając że członek opadł- przecież wiesz że jesteś tylko ty...
-Więc kto?- Mężczyzna nie dawał za wygraną
-Reg, Narcyza....- Tom zamknął mu usta pocałunkiem. Przez chwilę bał się że trochę zaniedbał ukochanego i ten szuka przygód. Chociaż przecież to były tylko jego głupie myśli bo wiedział że Syriusz kocha go nad życie. Często leżąc w nocy obok chłopaka zastanawiał się jakim sposobem na niego zasłużył.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz- i pozbawił ich oboje resztek ubrania
-Obiecuje- zsunął się z leżaka i ujął członek ukochanego w obie ręce.