Dumbledore tylko przypadkiem dowiedział się że Black urodził wcześniej niż było to planowane i to pokrzyżowało mu nieco plany.
Ale tylko trochę bo jego nowy ulubiony były uczeń jakimś sposobem zdobył zaproszenie na imprezę którą planował Voldemort by uczcić narodziny dziedzica. Być może wszyscy nie doceniali Petera, ale teraz jest to ogromna zaleta. To on będzie miał najtrudniejsze zadanie i od niego będzie zależeć dalsze powodzenie misji.
-Reg błagam cię zlituj się- Syriusz już od godziny słuchał brata który planował jutrzejsze przyjęcie
-Nie- chłopak nie odwracał wzroku od pergaminu na którym zapisywał wszystko drobnym maczkiem- Daga to mój pierwszy bratanek i musi mieć wspaniałe przyjęcie
-Ty i Tom nieźle się dobraliście- roześmiał się starszy Black
-Rozmawiacie o mnie kochany- mężczyzna wszedł do sypiali i objął ukochanego
-Tak trochę- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek- musimy to robić?
-Syri po prostu chcemy to uczcić wszyscy- Tom wiedział że chłopak wcale nie chciał tej całej bieganiny ale to była tradycja no i chciał pochwalić się światu
-Ale niech to będzie małe... mniejsze...- poddawał się gdy poczuł ręce kochanka na pośladkach
-Reg i Cysia wszystkim się zajmą- zajrzał do kołyski. Daga nie spał ale leżał cichutko zajęty samym sobą. Mężczyzna uśmiechnął się do syna
-A ty nie musisz się niczym martwić- młodszy chłopak wstał z fotela- Do jutra wieczorem wszystko będzie gotowe a ty niczym się nie martw. Idę do Seva tęsknie- wiedział że nikt już go nie słyszy ale przy drzwiach odwrócił się jeszcze by spojrzeć na szczęśliwą nową rodzinę. Brat już siedział na kolanach ukochanego a Daga spokojnie zamknął oczy. Tom jedną rękę obejmował kochanka a drugą kołysał synka. Regulus wiedział, że jest jeszcze młody ale kiedyś może i on będzie miał to wszystko. Ale dla niego było za wcześnie. Severus natomiast unika rozmów na temat przyszłości ale on jeszcze nigdzie się nie spieszy.
-Kochany nie możemy- Tom nienawidził odmawiać ukochanemu ale teraz musiał bo nie po to przyszedł. Nadszedł czas na wręczenie mu pierścionka
-Ale...- złożył buzię w podkówkę i teraz wyglądał jak oszukane dziecko tak słodko i niewinnie że mężczyzna wprost nie mógł uwierzyć że to ta sama osoba która wczoraj w nocy błagała go by pieprzył szybciej i mocniej
-Skarbie muszę ci coś powiedzieć- odezwał się w końcu wciąż jeszcze trochę rozkojarzony
-Dobrze- jęknął i wstał mu z kolan by przejść na drugą stronę kołyski. Daga spał z palcem w buzi
-Nie chcesz ślubu- Tom wstał- ale chcę żeby wszyscy wiedzieli że jesteś mój- podszedł do niego i klęknął- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego proszę noś go- wyjął pierścionek i wręczył go zaskoczonemu chłopakowi
-Tom- wyszeptał i wsunął klejnot na palec- nigdy go nie zdejmę- wpadł mu w ramiona- i ja tak bardzo cię kocham- zasypał jego twarz pocałunkami i zaczął powoli rozpinać jego koszulę
-Kochany- mężczyzna teraz mógł się skupić na nim
-Daj mi...- szepnął i nie czekając na odpowiedź wsunął mu rękę w spodnie i w tym momencie Daga zapłakał
-On to robi specjalnie- roześmiał się Tom i wstał by wziąć synka na ręce. Syriusz po prostu położył się na podłodze trochę zły ale i rozbawiony. Maluszek zawsze prosił o uwagę w takich momentach
-Już skarbie- Tom usiadł w fotelu i pocałował dziecko- Tatusiowie bardzo cię kochają- szepnął z uśmiechem. Chłopak podszedł do nich i on również ucałował synka teraz mały już nie płakał tylko patrzył na nich obu błękitnymi oczami.
Peter bał się zadania jakie przekazał mu dyrektor. Ale nie czuł się wcale taki pewny. Był przecież otoczony Śmierciożercami i wieloma niebezpiecznymi istotami. Miał szczęście że jeszcze nikt go nie zobaczył. Za to on już widział byłego przyjaciela jego strasznego kochanka i to okropne dziecko.
Zastanawiał się jak miał tego dokonać to po co tu przyszedł. Wszystkie niemal oczy zwrócone były na tą trójkę ale wiedział że ktoś tam na niego liczy i że jeśli mu się nie uda prawdopodobnie zginie a tego przecież nie chciał.
Starał się dobrze bawić i by nikt go nie zobaczył. W końcu po 2 godzinach rzucił na siebie zaklęcie. Z powodu przyjęcia straże i wszelkie zabezpieczenia zostały niemal zniesione. Przy takiej ilości szemranych gości wydawały się być niepotrzebna.
Podszedł do kołyski i z bijącym sercem wyjął z niej śpiące dziecko. Chłopczyk był śliczny i nagle przez sekundę pożałował. Wiedział że Syriusz byłby wspaniałym ojcem i gdyby tylko nie miał go z Voldemortem. A teraz robi to przecież dla dobra świata.
Nikt się nie zorientował. A oni byli już daleko po sekundzie.
-A więc to on- Dumbledore popatrzył na noworodka
-Tak- Peter wciąż jeszcze nie opanował emocji
-Idź już. Mały będzie bezpieczny- i Albus zniknął by udać się do Potterów
Syriusz odwrócił się w stronę kołyski by sprawdzić czy synek mimo hałasu jeszcze śpi i gdy go tam nie zobaczył a nikt z przyjaciół nie mógł go zabrać krzyknął przeraźliwie i wybiegł z sali.
Tom zorientował się że coś musiało się stać i popatrzył za ukochanym nie rozumiał jeszcze
-Tom...- Lucjusz miał łzy w oczach- Wybacz... błagam cię....
-Co ty? Nie....- kołyska była pusta- Nie...- usiadł tam gdzie stał
-Znajdziemy go- obiecał Rudolf i wyprowadził przyjaciela. Słyszał że żona wyjaśnia wszystkim co się stało. On sam wiedział że teraz wszystko się zmieniło. Że Dumbledore wywołał wojnę która zakończy się czyjąś śmiercią. Miał tylko nadzieje że nastąpi to szybko. Że mały Daga odnajdzie się cały i zdrowy.
Voldemort wiedział że teraz rozpętało się piekło. Ktoś odważył się podnieść rękę na jego rodzinę i zapłacą za to. Tortury będą straszne.
Teraz musiał myśleć o Syriuszu i być dzielny zwłaszcza dla niego.
Dyrektor zawsze znajdzie sposób żeby namieszać w życiu bohatrów. A byli tacy szczęśliwi wszyscy kochali Daga bo był uroczym dzieckiem.Wszyscy są załamani że chłopiec zniknał a Dumdeblow jest zadowolony że ma wreście dziecko Voldermonta.
OdpowiedzUsuńByło tak miło i słodko, że coś w końcu musiało się stać. Jak na mój gust, to słabo pilnowali Dagi n tym przyjęciu. Nikt nie stał przy kołysce, chociaż wiedzieli, że dyrektor snuje jakieś podstępne plany.
OdpowiedzUsuńAlbus dopiął swego, Petter był faktycznie sprytnym wyborem. Niepozorny, zwiał zanim ktokolwiek zdążył zauważyć. Dziwne tylko, że jako nowy członek, został dopuszczony do takiego prywatnego przyjęcia.
Zauważyłam, że jak akcja idzie szybko do przodu piszesz o wiele lepiej. Bardziej przejrzyście i zrozumiale.
Dumbledore ty stara kozia w dupę je***a ku**o.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeprosić za słownictwo, ale nie umiem, bo to było konieczne 😃