poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 27

Teraz było między nimi trochę lepiej. Kontaktowali się ze sobą kilka razy w ciągu dnia.
Mimo to tych kilka dni było dla Syriusza torturą. Na każdym kroku a to wcale nie było łatwe, bo James nie odstępywał go prawie na krok aż mu zbrzydł i zastanawiał się czy nie zaszyć się w Skrzydle Szpitalnym to jednak mogłoby spowodować niemoc wyjazdu ze szkoły a na to nie mógł sobie w żadnym wypadku pozwolić. Jedyne w zasadzie co było dobre to patrzenie jak jego brat rozkwita. Snape był dla niego odpowiednim towarzystwem nawet jeśli czasem bardzo im obu zazdrościł. Może powinien żeczywiście pomyśleć o zakończeniu edukacji ale z drugiej strony co miałby do zaoferowania w prawdziwym świcie przecież nie będzie polegał na protekji ukochanego nawet jeśli jest on Lordem Voldemortem.

-Syri wstawaj!- Nie spał już gdy  młodszy brat skoczył mu na łóżko- Dziś wyjeżdżamy
-Wiem- usiadł uśmiechając się do Reulusa- Spakowany?
-Od godziny- zaczął rozglądać się za porozrzucanymi rzeczami starszego chłopaka- Pomogę ci bo chcę jak najszybciej wyruszyć. Narcyza ma po nas przybyć w końcu to nasza kuzynka i Sev też z nami jedzie tak?
-Jasne- ziewnął nie było sensu dłużej się wylegiwać. On też cieszył się na wyjazd  to mają być idealne święta i takie będą. Zaczął pomagać bratu pakować swoje rzeczy bo to może zająć dużo czasu którego nie mieli.

Tom ku uciesze Lucjusza biegał po całej rezydencji i dekorował ją milionem światełek i choinek. To wymykało się spod kontroli o czym poinformowała go zaskoczona Bella. Mężczyzna jednak uważał że będzie najlepiej bo chciał dla ukochanego wszystkiego co najlepsze.
Nie zwracał uwagi na to jak mu się przyglądają. Nie mógł się wprost doczekać aż w końcu zobaczy Syriego. I on też zaczął marzyć by chłopak jednak nie wrócił do szkoły toi niestety nie jest jego decyzja
-Uspokój się w końcu!- Bella złapała Toma za ramiona i posadziła w najbliższym fotelu- Chłopcy będą tu za kilka minut a spójrz na siebie- mężczyzna rzeczywiście wyglądał tragicznie cały zgrzany w pogniecionej piżamie i szlafroku
-Och tak- zmieszał się  i w oka mgnieniu zniknął w swojej sypialni. Przecież ukochany nie może go tak zobaczyć. Przecież wszystko miało być jak najlepsze.
W końcu usłyszał kroki na korytarzu i drzwi otworzyły się ostrożnie
-Tom- łagodny głos chłopaka wyrwał go dość gwałtownie z zamyślenia i już do niego podrzedłzanim się odezwał miał go już w ramionach
-Tęskniłem- wyszeptał i pocałował go delikatnie
-Ja też- uśmiechnął się do niego chłopak- wiesz śniło mi się że byłem w ciąży- teraz na widok miny mężczyzny
-Skarbie wszystko w swoim czasie- oczywiście Tom nie wybiegał myślami tak daleko ale chyba było by przyjemnie mieć rodzinę- w szkole spokój?
-James nie odstępował mnie na krok- usiadł na kanapie i znalazł się w objęciach mężczyzny- Ale nie tak źle... tyko że dyrektor po świętach ogłosił  jakiś bal i... jeszcze nikt mnie nie zaprosił...- popatrzył na ukochanego który miał dziwny wyraz twarzy
-To chyba dobrze- odezwał się w końcu Tom na samom myśl o Syrim w jakichś innych ramionach zadrżał i zrobiło mu się nie dobrze
-Tak... nie- przyznał po chwili- bo jeśli nie znajdziemy sobie pary to Dumbledore nam je wyznaczy
-Kochanie poradzimy sobie- nagle zapragnął się z nim kochać profilaktycznie na szelki wypadek naznaczyć go jako swojego- Teraz będziemy się cieszyć świętami a to rozwiążemy
-Obiecujesz?- Znów spojrzał na niego tymi błękitnymi oczyma i Tom poczuł jeszcze większą miłość
-Przyrzekam światło mego życia- i  posadził go sobie na kolanach- a teraz pomyślmy o czymś przyjemniejszym- wyszeptał mu do ucha i polizał szyję. Czuł że chłopak mięknie i już miał zacząć go rozbierać gdy ten nagle mu się wyrwał- Skarbie?- Zdziwił się dość mocno bo chłopak nigdy się tak nie zachowywał
-Zaczekaj mam coś specjalnego- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek
-Niczego mi nie potrzeba- zapewnił teraz już bardzo podniecony mężczyzna- ty mi wystarczysz
-Ale proszę tylko 2 minuty- i popatrzył na niego takim wzrokiem że gdyby zażyczył sobie jego jąder na tacy dostałby ja natychmiast-  i rozbierz się połóż i zamknij oczy- powiedział jeszcze nim zniknął w łazience.
Tom był niezmiernie ciekawy co też wymyślił jego ukochany więc zrobił jak ten mu kazał i czekał rozluźniony nagi z zamkniętymi oczami. Nie słyszał żadnych kroków dlatego ku swojemu zaskoczeniu stwierdził że ktoś siada mu na biodrach i chichocze cicho.
-To ja  twój świąteczny elf i mam dla ciebie prezent- na te słowa otworzył oczy. To co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Syriusz miał na sobie tylko spiczastą zieloną czapkę takie same buty a jego penis i zgrabna pupa owinięte były  czerwoną wstążką- Podoba się?- Zapytał nagle zmieszany
-Wspaniały- wyszeptał- I z przyjemnością go rozpakuje- przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie



###############################################################################
ZA jednozdaniowe komentarze dziękuję albo macie coś konkretnego do napisania albo nie piszcie. Dla autora to nic nie wnosi a często tylko denerwuje. Proszę zrozumcie. Chcę coś długiego i konstruktywnego



3 komentarze:

  1. Tom biegający po rezydencji w szlafroku i piżamie bardzo mi się spodobał. Dobrze, że Bella w porę przywróciła mu rozsądek.
    Ja też chcę takiego świątecznego elfa. Jak będzie robił Lordowi takie prezenty, to jego sen szybko się spełni. Swoją drogą odważne i pomysłowe maleństwo z ego Syriusza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tom biegający po rezydencji jak wariat zdobiąc ją światełkami
    ...
    ...
    ...
    MWAHAHAHAha , padłam ze śmiechu! Jeszcze się tak nie uśmiałam ! A syriusz jako świąteczny elf .... Mrrrr .... Tommy będzie na 100% chciał rozpakować prezent ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że Bella przystopowała Toma. Przynajmniej zdążył się ogarnąć przed przyjazdem ukochanego ;)
    Jestem ciekawa jak Tom rozwiąże sprawe balu, bo jakoś nie sądzę, że zostawi to w spokoju. W końcu Syri zrobił mu taki świetny prezent ;) Powinien mu się odwdzięczyć z nawiązką.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń