poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 14

W pierwszej chwili Syriusz nie pamiętał niczego co stało się kilka godzin temu.
W miarę jednak jak budził się bardziej zaczął sobie przypominać. Zdąrzył ochłonąć i zdał sobie sprawy z konsekerncji.
I tu właśnie coś się nie zgadzało, bo powinien być albo na zimnej podłodze, albo gdzieś w lesie. A tym czasem jest w jakimś pokoju.
Usiadł na łóżku i rozejrzał się. Miękki zielony dywan i ciemne brązaow meble, kominek, duże teraz zasłonięte okno.
Nie znał nic takiego i to napawało go lękiem.
Po chwili usłyszał otwieranie się drzwi po jego lewej stronie, szybko odwrócił głowę w tamtą stronę i ze sdumienia aż wytrzeszczył oczy
-Odpoczołeś kochany?- Zapytał Tom podchodząc bliżej
-Jak ja się tu znalazłem?- Udało mu się odzyskać głos
-Wszystko w swoim czasie- mężczyzna usiadł obok i pocalował go w czoło- Czy coś jeszcze cię boli?
-Nie- odpowiedział powoli przyglądając się ukochanemu- Czemu jesteś smutny?- Zobaczył bowiem, że w jego oczach nie ma tej iskierki która zawsze gdy byli razem zdawała się rozjaśniać twarz Toma. Ten jednak mu nie odpowiedział, tylko pogłaskał go i wstał
-Przyślę tu elfa z jedzeniem musisz nabrać siły- tym razem już na niego nie patrzył
-Tom- Syriusz teraz zaczął robić się zły, ale i smutny coś było nie tak a ukochany robi z tego tajemnice- Czy zrobiłem coś złego?- Teraz się załamał, nie tylko przez tą sytuacje ale i wcześniejsze wydarzenia dały mu mocno w kość
-Och kochany- Tom znalazł się obok i wziął go w ramiona- nie płacz. To nie twoja wina. Nic nie zrobiłeś- otarł mu łzy z policzków
-To dlaczego....
-Zjedz, najpierw, po obiedzie odpowiem na każde twoje pytanie- pstryknął palcami i na biurku pojawiła się gorąca zupa
-Dobrze- zgodził się, bo dopiero teraz poczuł że jest bardzo głodny. Tom wziął talerz i powoli zaczął go karmić, nienaturalnie powoli.

Ale nie mógł dłużej odwlekać tej chwili, po 10 minuach nie mial już innych wymówek.
-Kochany mój a teraz proszę nie przerywaj mi tylko wysłuchaj do końca- Syriusz kiwnał głową i wziął mężczyznę za rękę- Znalazłeś się tu bo wysłałem za tobą moich przyjaciół. A o twoich planach wiedziałem od twojej kuzynki Belli... Napisał do niej Severus Snape, chyba się martwił. A Bellę znam już jakiś czas, tak jak i Narcyzę, swoją drogą potrafi być straszna- chłopak uśmiechnął się lekko, każdy zawsze obawiał się Belli miała w sobie coś co niepokoiło, ale gdy Narcyza popatrzyła na ciebie tymi zimnymi błękitnymi oczami to chciałeś zapaść si pod ziemię- A znam je obie ponieważ pracują dla mnie... Wielu z twoich znajomych czy nauczycieli mnie zna. Ale nie wiedzą jak się nazywam albo kim na prawdę jestem. Albus Dumbledore sieje panikę obwiniając niejakiego Lorda Voldemorta o zniszczenia i mordy....Kochany, Tom Marvolo Riddle taki nie jest. On chce czegoś ale  nie tym kosztem...A to co o mnie mówią....
-Voldemort- Wyszeptał Syriusz niemal bez tchu
-Nie...
-Teraz ja mówię- przerwał mu twardo- Jestem zły, że mi nie powiedzaiłeś. Myślałem że wiesz jak bardzo cię kocham, widać nie.  To jest szko, ale nigdy nic złego mi nie  zrobiłeś, ufam ci i powieżyłbym ci życie jeśli tego chcesz. Mimo to ty też musisz mi ufać- Wstał powoli i klęknął przed zaskoczonym mężczyzną- Jestem twój i bedę zawsze. To kim jesteś i co o tobie mówią niczego nie zmienia- zakończył całując dłoń i szatę Toma
-Tak się bałem- podniósł go i posadził na kolanach
-Czego?- Zapytał zdziwiony
-Ze..przecież jesteś blisko z Albusem...
-Nie, już nie. On nigdy nam nie pomógł- spuścił wzrok- Kto był w domu? Co się stało?
-Lucjusz i Rudolf. Twoi rodzice są w lochach, żyją
-Zrobiłem coś
-Zaatakowałeś ojca, ale...
-Nie chcę wiedzieć. Zrób z nimi  co chcesz. Nie chcę żeby Regulus cierpiał
-Obaj nie będziecie- pocałował go namiętnie. Ale pieszczotę przerwało pukanie do drzwi
-Tom?- Po drugiej stronir odezwał się męski głos. mężczyzna popatrzył na chłopca a ten skinął głową
-Wejdź Lucjuszu- w progu stanął młody białowłosy mężczyzna i uśmiechał się przyjaźnie
-Widzę, że już w porządku- podszeł do mężczyzn i wyciągnął rękę do modszego
-Miło mi cię poznać- Syriusz ujął jego dłoń i potrząsną - i dziękuję za to...
-Drobiazg- spjrzał na Toma, który wyraźnie się niecierpliwił- Wszyscy chcą wiedzieć co dalej- dodał
-Zejdziemy za godzinę, zostawcie więźniów sam się nimi zajmę- powiedział i dał przyjacielowi znak by wyszedł co ten uczynił z uśmiechem na twarzy, zostawiając kochanków samych sobie



5 komentarzy:

  1. Czyli Syri już wie:) Zareagował tak spokojnie że aż się zdziwiłam. Teraz są sami w pokoju i mają godzinkę, więc może... ;)
    Troszkę błędów jest, ale ładnie rozwiązałaś kwestię "jak mu powiedzieć że jestem Voldemortem" :)
    Niech cię wena męczy tak żebyś pisała jak najwięcej:)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh jak ja uwielbiam to opowiadania,awww;3
    Ciekawe co się stanie z więźniami,,mhm, musze czekać na kolejny rozdział...
    Pisz szybciutko,,
    Twoja Maru <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Tom chyba bardzo bał się reakcji Syriusza. Szkoda, że Lucjusz przerwał im taką czułą scenkę. Nie ma drań wyczucia. Mnie też ciekawi co się stanie z Blackami.
    http://krasnagora.blogspot.com opowiadania yaoi

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie, normalnie nie mam się do czego przyczepić. Normalnie musisz pisać częściej. Ponieważ nie mam pomysłu co więcej napisać: pozdrawiam cię, życzę zdrówka, dużo czasu na pisanie oraz weny giganta. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Adelaide-leń postanowiła nie komentować, czekając aż Tom się ujawni,
    Wybacz ;-;

    Swoją drogą, fajnie, że się w końcu przyznał.
    No i... Bello, żono moja! *v*
    Jedna z najlepszych żeńskich postaci w HP <3

    /Adelaide

    OdpowiedzUsuń