środa, 30 maja 2012

Rozdział 12

Syriusz siedział nad książkami w kącie pokoju wspólnego. Ale nie mógł się skupić. To wszystko co się stało, poprzednia noc i jeszcze słowa Snapea było tego za dużo.
No i jeszcze nie mógł z nikim o tym porozmawiać, bo niby z kim?
-Syri- z rozmyśleń wyrwał go głos Jamesa
-Tak?- Podniósł wzrok
-Coś ostatnio mnie unikasz- usiadł naprzeciwko niego
-Wcale- uśmiechnął się w stronę chłopaka
-A mnie się zdaje że tak. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a ja o wszystkim dowiaduje się od twojego brata. No i jeszcze przed wakacjami obiecałeś mi pomóc z Lili ..
-Wiem, wiem i już właśnie zamieniam się w słuch. Jaki masz plan?- Chociaż tak na prawdę nic go to nie obchodziło a myślami krążył od Toma do Regulusa. Od ogromnego szczęścia do dużych zmartwień. Takie huśtawki emocji źle wpływały na jego brzuch, nagle zaczął go boleć.
-...I co na to powiesz?- Usłyszał nagle
-Tak Rogaczu, to dobry pomysł- zmusił się do jeszcze jednego uśmiechu- Muszę iść nie najlepiej się czuję- i wstał pospiesznie
-Iść z tobą?- Zawołał za nim, ale w jego głosie nie było troski, bardziej ciekawość
-Nie, masz swoje sprawy- pomachał mu i wybiegł z pokoju wspólnego. Będąc już na korytarzu uspokoił się trochę.Miał wrażenie że to James pogorszył jego stan. Samo patrzenie na niego w ostatnich czasach.

Wyszedł na błonie by trochę pomyśleć. Czuł się zmęczony ale bardzo szczęśliwy. Za każdym razem gdy zamykał oczy przypominał sobie swój pierwszy raz i jak wszystko było takie wspaniałe. To uczuci bezpieczeństwa i miłości. A jednocześnie był niemal pewny że coś się stanie i nie będą mogli być razem. Dlatego nie chciał zwierzać się przyjaciołom.
-Wszystko u ciebie dobrze?- Usłyszał Remusa
-Tak, czemu pytasz?- Zwrócił się do niego
-Bo masz dużo na głowie- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem na twarzy
-Reg ci powiedział- zrozumiał nagle
-Co nieco- usiadł na trawie
-Nie chcę o tym rozmawiać- też przysiadł
-A James, czy już się pogodziliście?
-Nie i wątpię że kiedyś to zrobię
-Tylko mu tego nie mów, on jest ostatnio zbyt blisko z Albsem
-Martwi cię to?- Zdziwił się
-A ty?- Odpowiedział pytaniem
-Z roku na rok jesteś coraz dziwniejszy- roześmiał się
-Przywykłeś- i on zaczął się śmiać- A teraz muszę lecieć wyobraź sobie że mam randkę
-O-był szczerze ucieszony- Opowiedz mi wszystko
-Pewnie- wstał i odszedł.
Syriusz patrzył jeszcze przez chwilę za odchodzącym przyjacielem. Dałby wiele żeby być tak beztroski jak on.
Nagle wylądował przed nim jastrząb Toma i upuścił przed nim list, po czym odleciał jakby w pośpiechu. Patrzył na to zdziwiony. Czyżby ukochany się rozmyślił? Z oszalało bijącym sercem rozerwał kopertę

                                                    Kochany
                           Raz jeszcze proszę Cię o wybaczenie za dzisiejszy dzień.
               I mimo, że jestem tak daleko od Ciebie  moje myśli są obok. Mam nadzieję, iż 
             dotarłeś szczęśliwie i bez zbędnych przygód.
              Będę w stanie spotkać się z Tobą w przyszłą niedzielę. Ale niestety nie na tak długo.
              Odeślij proszę jedną ze szkolnych sów.
                                                           Kocham Cię całym sercem i duszą
                                                                                          Tom


I chociaż może nie był to najbardziej romantyczny list na świecie zrobiło mu się ciepło na sercu a błogi uśmiech rozjaśnił jego twarz.
Spojrzał na zegarek, już był spóźniony na spotkanie ze Snapem. Zaczął więc biec.

-No i w końcu- odezwał się gdy tylko Syriusz przekroczył próg pokoju
-Miałem coś do załatwienia- odpowiedział- Czego chcesz?
-Wasz ojciec domyśla się że Reg się ze mną spotyka, wczoraj dostał list...
-Co?!- Aż usiadł z przerażenia
-Musisz coś z tym zrobić
-Tak, wiem- wstał i podszedł do niego- Reg będzie bezpieczny masz moje słowo- z wahaniem położył mu rękę na ramieniu
-Nie powiedziałby ci, uznałem że powinieneś wiedzieć
-I za to ci dziękuję. Teraz to moja sprawa, a ty zajmij się nim, kocha cię- odsunął się od niego
-Tak jak i ja jego- Severus popatrzył mu w oczy
-Po prostu się nim opiekuj- powiedział podchodząc do drzwi. Już wiedział co powinien zrobić. Ojciec już nigdy nie dotknie Regulusa. Nie jeśli zrobi to co konieczne.



środa, 23 maja 2012

Rozdział 11

-Tom?- Usłyszał zaspany głos ukochanego
-Tak kochany?- Spojrzał na niego znad papierów i ksiąg
-Co robisz?- Położył mu rękę na kolanie
-Tylko czegoś szukam- uśmiechnął się do niego i wszystko zniknęło- Odpocząłeś?
-Tak- usiadł i pocałował go w policzek
-Na pewno jesteś głodny- Syriusz tylko skinął głową zamyślony- Kochany coś ci się nie podoba?- Zapytał zaniepokojony Tom widząc minę kochanka
-Wszystko jest idealne- ujął jego rękę ale się nie uśmiechnął- Myślę tylko że będę musiał wrócić do szkoły, do rodziny
-Kochany co cię dręczy?- Posadził go sobie na kolanach twarzą do siebie i objął
-Tom- wyszeptał i głos całkiem mu się załamał, bardzo rzadko płakał, nauczono go że to oznaka słabości, ale tym razem to wszystko go przerastało. Tu było mu tak dobrze, ale wiedział że to już nie długo się skończy i będzie musiał wrócić do brutalnej rzeczywistości w której coraz częściej czuł się bardzo nieszczęśliwy
-Ci... Nie musisz mi mówić- powiedział gładząc go po długich włosach, ale w środku aż się w nim gotowało, chciał pozabijać w bardzo brutalny i powolny sposób każdego kto doprowadził jego ukochanego do takiego stanu
-Chcę- popatrzył na niego, ocierając łzy- Chodzi o moich rodziców. Oni... Są bardzo surowi..
-Kochany- przerwał mu ostrzegawczo, nie znosił półprawdy
-Dodrze, to ci powiem!- Zerwał się na nogi- Oboje się na nami znęcają! Już od wczesnego dzieciństwa!
Tom podszedł do niego i przytulił bez słowa. Teraz wiedział że Narcyza miała prawo mu grozić. I przyrzekł sobie że ich dopadnie i to już nie długo.
-Już dobrze. Spokojnie- tym razem całował go po twarzy
-Tom? Muszę wracać?- Zapytał cicho gdy już trochę się uspokoił
- Wybacz, wiesz że wolałbym żebyś ze mną został- wyczarował kanapę, bo miał już dość siedzenia na trawie
-Ale nie mogę- dokończył siadając obok mężczyzny
-Jeszcze nie teraz kochany- wziął go za rękę- Ale przyrzekam ci że któregoś dnia się tobą zaopiekuję- złożył pocałunek na wewnętrznej stronie dłoni Syriusza patrząc mu w oczy
-A czy możemy...-spuścił zawstydzony wzrok, ale po chwili pewnie spojrzał na mężczyznę a jedna z jego rąk powędrowała do paska u jego spodni
-A więc to ci chodzi po głowie?- Roześmiał się Tom i zaczął go całować teraz bardziej namiętnie i to on przejął inicjatywę, popchnął go na kanapę, tak żre ten leżał,  a sam bardzo powoli go rozbierał
-Tom! - Zniecierpliwił się po jakimś czasie
-Daj mi się sobą nacieszyć- powiedział rozpinając mu spodnie i koszulę w tym samym czasie. I już gdy był nagi pod nim coś mu przeszkodziło. W kieszeni miał schowaną przypominajkę, która właśnie się odezwała.
-Kochany, wybacz ale...- pocałował go w obojczyk
-Też to czułem, penie musisz pracować- miał bardzo rozczarowaną minę i nie udało mu się tego ukryć nim mężczyzna to zauważył
-Ty jesteś najważniejszy- przysunął go do siebie
-I ja powinienem wracać- zaczął się ubierać patrząc przed siebie
-Syriuszu popatrz na mnie- Tom był zirytowany, to znowu nie szło po jego myśli.
-Tak?- Ta mina której już nigdy nie chciał widzieć na ukochanym obliczu
-Wynagrodzę ci to przy następnym spotkaniu, już za tydzień- zapiął mu rozporek i raz jeszcze wziął w objęcia
-Na prawdę?- Zapytał z nadzieją w głosie
-Wiesz że cię kocham i że gdyby to ode mnie zależało nie rozstawałbym się z tobą
-Wiem- pocałował go i wstał- Będę czekał jak grzeczny chłopiec w szkole- uśmiechnął się łobuziarsko
-Tylko pamiętaj jesteś mój i nikt nie ma prawa cię dotknąć- z tymi słowami złączył ich usta w namiętnym pocałunku i przeniósł z powrotem do domu
-Będę o tym pamiętał- przytulił się jeszcze do niego i dopiero po paru minutach odszedł by zabrać swoje rzeczy
-Kochany będę tęsknił- wziął go za rękę
-Ja za tobą też- miał łzy w oczach
-Do przyszłego tygodnia więc- i jeszcze jeden krótki pocałunek
-Tak- i już go nie było żeby bardziej się nie rozkleił.
Tom jeszcze przez chwilę obserwował go z okna po czym przeniósł się do Twierdzy bo już na niego czekali.

Syriusz tymczasem szedł ulicą wspominają ostatnią noc. Była taka jaką sobie wymarzył i ten poranek cudowny. Najgorsze było jednak rozstanie, ale to już nie zależało od nich.
I gdy tak sobie wędrował z uśmiechem na twarzy ktoś  złapał go od tyłu za ramiona i pociągnął w ciemną uliczkę
-Hej! Co jest!!- Wyrwał się napastnikowi i odwrócił w jego stronę
-Musimy porozmawiać- odezwał się Severus- Ale nie tu bądź wieczorem w pokoju życzeń sam. Reg nie może wiedzieć
-Dobrze- odszedł teraz już trochę zaniepokojony.
Skoro ten się do niego odezwał to musi być bardzo ważne a jedyne co ich łączy to jego brat więc zaczął się martwić.
Na resztę dnia pozostało mu tylko czekanie i wymyślanie w głowie najgorszych scenariuszy.





czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 10

Gdy Syriusz obudził się następnego ranka przez kilka sekund nie pamiętał gdzie jest i dopiero gdy poczuł jakiś ruch za sobą wspomnienia ostatniej nocy wróciły
-Dzień dobry kochany- Tom pocałował go w niezwykle czuły kark- Mam nadzieje że dobrze spałeś
-Tak- odwrócił się do niego- A ty?
-Oczywiście- wziął go w ramiona i przytulił- Musisz dziś wracać do szkoły?
-Nie. Reg mnie kryje- nagle poczuł wielką falę miłości do młodszego brata
-To twój...?- Tom musiał się dowiedzieć czy to co mówiła Narcyza jest prawdą
-Brat- roześmiał się
-Wybacz kochany. Po prostu nie wiem- pocałował go
-Ja o tobie też nie- Syriusz właśnie teraz zdał sobie że nic tak naprawdę nie wie o ukochanym mężczyżnie
-Jestem sierotą- wyznał po chwili, bo co innego miał powiedzieć
-Przykro mi- uśmiech Syriusza zmalał nagle
-Nie bądź smutny kochany- nie mógł się powstrzymać przed pocałowaniem go raz jeszcze, te usta któregoś dnia przyprawią go o śmierć- Miałem dobre dzieciństwo
-To co dzisiaj robimy- Syriusz zmienił szybko temat, bo nie był w stanie mówić o swojej rodzinie i nie chciał jeszcze bardziej psuć nastroju im obu
-Sam nie wiem- przeniósł się na kochanka i powoli zaczął lizać jego szyje.
Tak jak i ostatniej nocy postanowił się nie spieszyć. Syriusz cieszył się każdym dotykiem doświadczonego języka i rąk ukochanego. Sam nieco jeszcze nieśmiało błądził rękami po jego plecach i klatce piersiowej.
Tom torturował go powoli bawiąc się jego sutkami, doprowadzając go do krzyku  rozkoszy i zniecierpliwienia
-Bądź grzeczny- wyszeptał mu do ucha z uśmiechem i bez ostrzeżenia położył swoją zimną rękę na erekcji Syriusza
-Tom!- Krzyknął i doszedł jak niedoświadczony dzieciak. Spłonął rumieńcem i odsunął się od mężczyzny
-Kochany aż tak ci się podobam?- Po prawdzie to bardzo mu to pochlebiało
-Ja.. tego...- i schował głowę pod kołdrę, nawet ostatniej nocy tak się nie skompromitował
-Kochany mój- odrzucił przykrycie i wziął ukochanego w objęcia- nic się nie stało, a ja nie powinienem tak długo zwlekać- pocałował go w czoło i usłyszał że burczy mu w brzuchu.
No tak, nie tylko to zrobił źle. Bardzo niechętnie wstał by poszukać różdżki. Syriusz z lekkim uśmiechem obserwował jak nagi mężczyzna miota się po sypialni. Bez słowa wstał i podniósł to czego szukał
-Po co ci różdżka?- Zapytał oglądając przedmiot
-Jesteś głodny- odwrócił się w jego stronę, wciąż jeszcze był podniecony, obaj byli. Chłopak zamyślił się przez chwilę po czym wyczarował duże śniadanie.
Tom stał mimo to przez jakiś czas niezdecydowany, gdzieś w jego świadomości utkwiło że to on powinien dbać o ukochanego.
-Nie lubisz?- Zapytał Syriusz zmartwiony- Mogę zmienić
-Nie kochany- zajął miejsce przy stole obok ukochanego- Jedzmy już- nalał sobie gorącej kawy i w milczeniu zaczęli śniadanie

Regulus od wczesnych godzin porannych unikał Jamesa Pottera.
Wczoraj obiecał bratu że będzie go krył ale z tym idiotą  niemal go szpiegującym to wcale nie było takie proste
-Reg!- usłyszał za sobą głos Remusa
-O cześć nie widziałem cię- uśmiechnął się do niego nerwowo
-Unikasz dzisiaj ludzi...
-Ja...- wiedział że jemu można ufać więc po szybkim rozważeniu za i przeciw zaczął mówić-  Nie chcę żeby James wiedział ale ja i Syriusz mamy kogoś...
-Spotykasz się z Snapem- wszedł mu w słowo
-Tak. A Syriusz ma kogoś spoza szkoły jest chyba koło 30...
-Nie martw się nikomu nie powiem- uśmiechnął się i odszedł.  A Regulus trochę uspokojony pobiegł na spotkanie z  ukochanym na które już był spóźniony.

Po obfitym śniadaniu Tom postanowił zabrać ukochanego w swoje ulubione miejsce.
-Sam to zrobiłeś?- Zapytał rozglądając się z zachwytem
-Kiedyś miałem taki sen- wyjaśnił obejmując go mocniej, na co Syriusz odwrócił się do niego stanął na palcach i pocałował.
Polana na której się znaleźli była jakby w chmurach no i te kolory. Nigdy jeszcze nie widział niczego piękniejszego. Było tu też zupełnie cicho. Płynął strumień a słońce grzało przyjemnie.
Położyli się na trawie ale nie po to żeby się kochać tylko po to żeby być obok, bo obaj nie wiedzieli kiedy następnym razem będzie im dale być ze sobą na dłużej
-Tom a co z wojną?- Odezwał się nagle Syriusz
-Co masz na myśli?- Popatrzył na niego zdziwiony
-Po której jesteś stronie?
-Żadnej kochany to mnie nie interesuje- wiedział że kiedyś będzie musiał wyznać mu prawdę
-Ja też- zrelaksował się w ramionach ukochanego
-Martwi cię to?
-Nie chciałem tylko wiedzieć- ziewnął
-O nic się nie  martw kochany nie pozwolę byś nigdy cierpiał- pocałował go delikatnie w usta
-Będziemy zawsze razem?- Zapytał zamkniętymi oczami
-Nikt i nic nigdy nas nie rozdzieli- machnął różdżką i okrył ukochanego wyczarowanym kocem. A sam przwyołał z domu nieszczęsne papiery wpadł na pomysł jak zatrzymać ukochanego przy sobie bez względu na wszystko, bo nawet jeśli go kocha istnieje szansa że go zostawi.
Z uśmiechem spojrzał na śpiącego chłopca, teraz był jeszcze pieniejszy
-Kocham cię i nigdy nie pozwolę ci odejść- pogłaskał go i z cichym westchnieniem powrócił do pracy czując obok siebie ciepło ukochanego ciała za którym tak bardzo tęsknił.


#################################################################################
Rozdział może nie najlepszy ale poproszę o komentarze:) i zajrzyjcie też na inne moje blogi tam też zostawcie swój ślad:)






środa, 9 maja 2012

Rozdział 9*

Syriusz zaczął się czuć jak kobieta strojąca się na pierwszą randkę.
I w pewnym tak właśnie było. Już od godziny stał przed lustrem i krytyczne oglądał swoje odbicie, chociaż wszyscy zawsze mówili jaki jest przystojny. Teraz nie  czuł się najlepiej, właściwie to zostałby w wieży najlepiej zakopany pod kołdrą.
Zdążył już przymierzyć wszystkie ubrania jakie posiadał i wszystkie wylądowały na podłodze. Nie nadawał się do tego zupełnie
-Syri!- Regulus przystanął w drzwiach i zaczął się śmiać
-I co ci  tak wesoło?- warknął na brata
-No bo... Za chwilę się spóźnisz- usiadł po turecku na stercie spodni
Wiem...ale nie mam co na siebie włożyć- przyznał z miną skazańca. To oczywiście wywołało jeszcze większy wybuch śmiechu
-Tom będzie cię uwielbiał we wszystkim, a raczej bez niczego- stwierdził z wszystko wiedzącą miną gdy opanował śmiech
-Aleś ty mądry- skomentował sarkastycznie i bez przekonania nałożył czarne skórzane spodnie
-Idź już bo jeszcze sobie pójdzie- podniósł się i unikając ciosu poduszkę wybiegł z sypialni.
Młody miał racje było już bardzo późno, dlatego też zarzucił to co miał pod ręką i wymknął się z dormitorium.
Resztę trasy pokonał już szybko i bez przeszkód.

Ulica była spokojna i nie widział na niej wielu przechodniów co akurat było mu bardzo na rękę. Jego nerwy szalały. Raz był całkiem spokojny za chwilę znowu chciał uciekać
-Witaj kochany- odwrułcił się gwałtownie na te słowa- wybacz że czekałeś- i znalazł się w objęciach ukochanego
-Dopiero przyszedłem- przytulił się do niego
-Powinieneś się cieplej ubrać drżysz- wyszeptał mu do ucha i otulił swoją peleryną
-To nerwy- przyznał ale nie odsunął się
-Kochany mój wszystko będzie dobrze- złożył na jego ustach delikatny pocałunek- chodźmy już

Tom prowadził go do bardzo dawno nie używanego domu, które na szczęście zdążył przygotować, tak żeby ukochany czuł się w nim jak najlepiej. Był zdeterminowany, żeby uczynić tą noc jak najlepszą.
-Jesteśmy już- odezwał się po dłuższym czasie  cichej wędrówki i zatrzymał się przed małym dworku parę metrów za wioską
-Jest piękny- powiedział Syruisz i na nowo serce zaczęło mu walić jak oszalałe.  Bał się tego co zdarzy się w środku, nie czuł się do końca gotowy, ale już powiedział a więc teraz czas na b.
-Kochany jeśli nie będziesz chciał nie posunę się do niczego więcej niż pocałunki- z tymi słowami wziął go na ręce i wniósł do domu.
-Chcę tego Tom- powiedział gdy tylko przekroczyli próg a mężczyzna nie zatrzymał się tylko wszedł na schody wyraźnie kierując się do sypialni
-Cieszy mnie to kochany- pocałował go- ale nie będę naciskał- otworzył drzwi i dopiero teraz go postawił.
Pokój tonął w świecach, a duże łóżko przykryte było czerwonym aksamitnym prześcieradłem. Zasłony szczelnie zasłonięte a w powietrzu delikatny waniliowa woń.
-Podoba ci się?- Zapytał obejmując Syriusza
-Bardzo- tym razem to on go pocałował. Trawli przez chwilę w tym romantycznym pocałunku ale Tom szybko się nim znudził i przejął nad nim całkowitą kontrolę. Już mniej delikatnie wsunął język do chętnych ust chłopca i przysunął go jeszcze bliżej do siebie, trzymając ręce na jędrnych pośladkach.
Syriusz mruknął z zadowolenia i trochę nieśmiało dołączył swój język do zabawy.
Nie wiadomo kiedy znaleźli się przy łóżku. Mężczyzna lekko pchnął na nie ukochanego i w kilka sekund okrył jego ciało swoim. Teraz całował i lizał jego szyje. Syriusz coraz śmielej dotykał kochanka, teraz jego ręce wślizgnęły się pod jego koszule i wodził palcami po wspaniale wyrzeźbionej klatce piersiowej i raz po raz wydawał z siebie jęk rozkoszy. Okazało się że ma bardzo wrażliwą szyję.
Tom robił się coraz twardszy, dotyk tych niedoświadczonych rąk sprawiał że bardzo trudno było mu utrzymać nad sobą kontrolę, no i to jaki był wrażliwy. Chciał go posiąść tu i teraz bez pamięci. Ale opanował się gdy poczuł że i Syriusz jest już całkiem podniecony. Oderwał usta od obojczyka ukochanego i nie zważając na protest podniósł się do siadu
-Robię coś nie tak?- Zapytał zdezorientowany chłopiec
-Nie kochany- pogłaskał go po policzku- Ale chcę trochę zwolnić. Jadłeś?
-Tak- skłamał szybko Syriusz
-To może kąpiel?- uśmiechnął się do niego
-Chętnie- odwzajemnił uśmiech i zarzucił mu ręce na szyje. Tom podniósł go w międzyczasie zaklęciem pozbawił ich ubrań. Co okazało się dużym błędem bo Syriusz był idealnie zbudowany, do tego opalony i całkiem gładki na piersi. Dlatego też postanowił się pospieszyć.
-Tom?
-Tak kochany?- Oderwał wzrok od męskości ukochanego
-A może by tak....- umilkł zażenowany
-Powiedz- wszedł do łazienki i stanął przy wannie wielkości małego basenu.
To pomieszczenie również tonęło w świecach
-Czytałem że można połączyć kąpiel i sex- Syriusz nie patrzył na niego
-Kochany to twój pierwszy raz. Jesteś pewny?- Wszedł do wanny i posadził ich w ciepłej pachnącej wodzie
- Nie wytrzymam już dłużej- szepnął mu do ucha i tym razem to on zaczął delikatnie całować szyję mężczyzny.
Tom tymczasem masował pośladki ukochanego i zaczął je odsuwać, żeby dostać się do ciasnego kanalika. Nie robił jednak nic więcej. Przniósł jedną dłoń na nabrzmiałą męskość chłopca i zaczął ją lekko ściskać. Syriusz gdy to poczuł odchylił głowę do tyłu i jęknął.
To był pierwszy raz gdy ktoś tam go dotykał i było to dużo lepsze niż gdy on sam to robił.
Mężczyzna po chwili zdecydował się na delikatne włożenie małego palca w ciasną dziurkę. Syriusz syknął z bólu
-Rozluźnij się kochany-wyszeptał i polizał mu ucho. Chłopak odetchnął głęboko i zamknął oczy. Dłoń na jego penisie poruszała się teraz szybciej i na tym się skupił. Tom wyszeptał zaklęcie nawilżające bo pomimo wody to nie było takie łatwe, chyba nawet sam nigdy nie próbował sam się rozciągnąć.
Syriusz złapał go za szyję i przywarł całym ciałem gdy poczuł orgazm. Doszedł z gardłowym krzykiem i położył mu głowę na ramieniu
-Wszystko dobrze?- Zapytał Tom wsuwając w rozluźniony tyłeczek już 2 palce
-Tak- wychrypiał i zdecydowanie ujął członek mężczyzny w swoje dłonie. Teraz to on chciał dać mu przyjemność.
Tom poruszał palcami i trafił w prostatę, na co Syriusz już zmęczony po pierwszym orgazmie ugryzł go w ramię i złapał jego męskość jeszcze silniej poruszając ręką w górę i w dół. Mężczyzna dołączył jeszcze jeden palec i po kilku ruchach wyjął je szybko. Był na skraju, a nie chciał dochodzić w ten sposób
-Unieś się jeszcze- poprosił całując kochanka w usta. Ten zrobił to szybko i nabił się na twardy członek- Powoli. Nie spiesz się. Oddychaj
Syriusz mimo tego że Tom był bardzo dobrze obdarzony przez naturę i że mimo nie był już tak ciasny zacisnął oczy i zsunął się po całej długości członka kochanka.
Obaj krzyknęli Tom z rozkoszy a Syriusz z mieszanki bólu i przyjemności. Mężczyzna objął go mocniej i zaczął całować bardzo namiętnie i zachłannie. Chłopak gdy przyzwyczaił się do dziwnego uczucia i usadowił wygodniej powoli spróbował się poruszyć. Było mu coraz lepiej i po kilku chwilach jęczał już z przyjemności a gdy i Tom zaczął unosić biodra nie mógł się już powstrzymać i krzyczał z rozkoszy przyspieszając ruchy.
Mężczyzna powstrzymywał się jeszcze kilka minut. Ukochany znów był sztywny i gotowy. Dlatego też przyspieszył i unosił biodra coraz gwałtowniej.
-Teraz kochany- wyszeptał nu do ucha i ugryzł je delikatnie.
Obaj doszli w tym samym czasie. Syriusz niemal zemdlony opadł na pierś kochanka
-Jesteś wspaniały- Tom uniósł jego twarz i ucałował spierzchnięte usta
-Kocham cię- szepnął i znów ułożył mu głowę na piersi
-Ja ciebie też- mimo tego jego nogi wciąż nie pracowały tak jak powinny wyszedł z wanny. Był już zmęczony a nie chciał tu usypiać.
Po raz kolejny tego wieczoru wziął ukochanego na ręce i zaniósł do łóżka. Syriusz już spał. Przykrył ich obu i wziął go w ramiona.
Kilka minut obaj już spali.






poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 8

Syriusz już od rana nie mógł się na niczym skupić. A jeszcze musiał unikać przyjaciół, żeby uniknąć niewygodnych pytań, nie chciał tego.
No i był jeszcze Regulus nie widział go od wczoraj i już zaczął się o niego niepokoić. Na szczęście dla Severusa jego też nie było, więc pewnie wszystko było dobrze.
Mimo to uspokoiłby się widząc brata w szkole
-Syriuszu idziesz dzisiaj z nami do wioski?- Zapytał James, po śniadaniu
-Sam nie wiem nie czuję się jakoś najlepiej- skłamał
-Może idź do skrzydła szpitalnego- zaniepokoił się Remus
-Po prostu się położę- posłał im lekki uśmiech- A wy idźcie
-No skoro tak- James już ciągnął za sobą Petera- To odpoczywaj, widzimy się wieczorem
-Pewnie że tak- i poszedł do dormitorium. Chyba na prawdę nie czół się najlepiej, chociaż pewnie to tylko nerwy.

Tom obudził się z ogromnym bólem brzucha. Był zdenerwowany i z tego powodu chciało mu się śmiać. Dorosły mężczyzna bał się spotkać z nastoletnim kochankiem by po raz pierwszy się z nim kochać.
Gdyby przydarzyło się to komuś innemu miałby dobrą zabawę, ale w tej sytuacji nie było mu do śmiechu
-Tom czy coś się stało?- Zapytał Lucjusz gdy ten siedział nieruchomo nad biurkiem od dobrych paru minut
-Nie nic- odpowiedział nieobecnym głosem
-Jesteś zdenerwowany- usiadł na przeciwko niego
-Można tak powiedzieć- nie patrzył jednak na przyjaciela
-To znaczy że ci na nim zależy- Lucjusz uśmiechnął się do Toma i skierował rozmowę na bardziej przyziemne sprawy

-Syri!- Głos brata wyrwał go z drzemki
-Już jesteś?- Podniósł głowę ze stołu i spojrzał na  Regulusa
-Tak, przed chwilą wróciłem- usiadł obok- Mówię ci było wspaniale- rozmarzył się
-Cieszę się bardzo- uśmiechnął się do niego.  Młody zasługiwał na szczęście
-Tak wszystko ci opowiem- ożywił się znowu
-Nie trzeba- wstał- Zresztą i ja dziś wieczorem wychodzę
-A tak. Ty i ten Tom
-Tak- teraz to Syriusz się rozmarzył. Teraz gdy uciął sobie dość długą drzemkę stwierdził że nie ma powodu do nerwów
-Powiem twoim znajomym że ojciec cię wezwał- Regulus nagle spoważniał i on przeczuwał że Huncwoci są niemal w rozpadzie
-Dzięki młody- i już musiał iść bo tyle jeszcze miał do zrobienia.
W sypialni na łóżku zobaczył niewielką paczuszkę. Już wiedział od kogo jest, więc nie przestając uśmiechać się jak głupi szybko ją otworzył. Pierwszą rzeczą jaką zobaczył był krótki liścik


                                          Kochany Mój
Wprost nie mogę doczekać się dzisiejszego wieczoru. Chcę żebyś nie czuł strachu, zaopiekuję się Tobą.
Spotkajmy się więc o 18 przy głównie ulicy. Na pewno Cię odnajdę. I proszę Cię Kochany nie denerwuj się. Wszystko będzie dobrze. Ja sam byłem zdenerwowany, ale to przecież Ty więc nie mam ku temu powodów.
Wybacz piszę bzdury. 
Mam nadzieję że prezent przypadnie Ci do gustu. 
Do zobaczenia wieczorem.


                                                                    Kochający całym sercem i duszą Tom


Syriuszowi zrobiło się gorąco i bardzo przyjemnie. Nikt chyba tak nie pisał, miał duże szczęście i być może było to babskie myślenie ale był niemal pewny że nic ich nigdy nie rodzieli.

Teraz sięgnął po paczkę i już bez oporów rozerwał papier. W środku było jeszcze czarne pudełeczko, a w nim przepiękna bransoletka z srebrnymi i złotymi muszelkami.
Założył ją szybko i  nie przestając się uśmiechać powoli zaczął się rozbierać, przydałby mu się prysznic i musiał jeszcze coś zjeść, a obiad już się kończył.
Miał coraz mniej czasu.

-Tom- do pokoju weszła Narcyza
-Słucham cię moja droga- lubił ją Lucjusz dobrze wybrał
-Po prostu nie chcę żebyś go skrzywdził. Bella mówiła że do niej napisał..
-Nie martw się twój kuzyn jest w dobrych rękach-uśmiechnął się do niej
-Mam nadzieje bo możesz sobie  i być Lordem Voldemortem ale Syriusz to moja rodzina którą przyznaje odsunęłam od siebie ale z tym koniec. Więc jeśli będzie przez ciebie płakał, możesz być i samym Merlinem to ci nie pomoże bo będziesz cierpiał
-Cieszę się że mnie ostrzegłaś. Ale nie było to konieczne. Prędzej oddam się w ręce ministerstwa niż doprowadzę go do łez
\-I tak ma być- posłała mu mordercze spojrzenie i wyszła.
Tom z uśmiechem podszedł do kominka. Była 17.30.


#################################################################################
Wiem wiem krótko. Ale kolejna notka będzie bardzo specjalna:)