czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 18

Następnego dnia to Syriusz obudził się wcześniej i ostrożnie wyszedł z łóżka, żeby nie przeszkadzać śpiącemu mężczyźnie.
Przez kilka chwil podziwiał przystojną twarz ukochanego, ale szybko oprzytomniał. Otulił się peleryną Toma i cicho opuścił sypialnie.

Miał szczęście bo w miarę jak zbliżał się do lochów, a w każdym razie do miejsca w którym być powinny. Nie spotkał nikogo. I sam nie wiedział jakby miał wytłumaczyć to że idzie ICH zobaczyć.
Ci którzy zgotowali mu piekło i dziś mieli stracić  i chociaż na początku nawet się cieszył, że on i Reg w końcu uwolnią się od koszmaru to z jakiegoś powodu poczucie winy nie pozwalało mu spać dobrze tej nocy.
Stał teraz przed ich oszkloną celą. Nie widzieli go.
Uderzyło go to, że nie bali się, nie rozmawiali. Po prostu siedzieli, spokojni, wytworni mimo złego otoczenia. Sprawiali wrażenie jeszcze bardziej zimni i bez serca niż zwykle.
Ku swojemu zdziwieniu, znowu on sam nic nie poczuł i już miał się odwrócić gdy ktoś go objął
-Już ci lepiej?- Zapytał Tom przytulając go
-Nie- przyznał cicho odwracając się do mężczyzny- Ja myślałem...
-Ci...- pocałował go- wiem ale nie mogę puścić ich wolno, to nie twoja wina. Jak nie ja ty albo twój brat w końcu dokonalibyście morderstwa, a tego bym nie chciał- pogładził go delikatnie po policzku patrząc w oczy
-Myślałem ,że będzie mi ich żal jak ich zobaczę- przyznał spuszczając wzrok
-A jest?- Zapytał odwracając ukochanego twarzą do szyby
-Nie- i mówił prawdę., to że san go troszkę zbił z tropu nie znaczyło, że nie chciał się ich pozbyć i to nie z chęci zemsty. Tylko że tak trzeba, przecież i jego rodzina podlegała prawu. To że nigdzie tego nie zgłosił nie znaczy, że nie chciał.
-Chodźmy już, zmarzniesz- wyszeptał po jakimś czasie. Obejmując trzęsącego się z zimna chłopaka.
Tom się martwił. Syriusz nie wyglądał najlepiej. Ale miał nadzieje że szybko mu to przejdzie może przez egzekucje a może przez nie do końca przespaną noc.

-Kochany co się dzieje?- Zapytał gdy tylko udało mu się wsadzić go z powrotem do łóżka
-Nie czuję się najlepiej -powiedział kładąc się na poduszce. Tom położył mu rękę na czole. Był rozpalony
-Masz gorączkę- powiedział z troską- Spróbuj się przespać wrócę z eliksirem
-Nie idź- poprosił Syriusz słabym głosem
-Muszę skarbie- mimo wszystko się uśmiechnął się bo Syriusz wyglądał dość zabawnie z nieprzytomnym uśmiechem na twarzy i rozrzuconymi włosami niemal cały przykryty
-Proszę- i Tom zobaczył w pięknych błękitnych oczach ukochanego łzy, tego nie mógł znieść
-Zostanę nie płacz kochany- powiedział i położył się obok, biorąc Syriusza w ramiona.

Trzy godziny później Tom obudził się gdy ktoś zapukał do drzwi
-Proszę!- Do pokoju weszła Bella
-Wszystko gotowe Tom- wyszeptała by nie obudzić kuzyna- Co z nim?
-Ma gorączkę- powiedział patrząc na śpiącego chłopaka z troską
-Podałeś mu coś?- Zapytała podchodząc do łóżka
-Nie puścił mnie- powiedział rumieniąc się nieznacznie
-No wiesz!- Zatrzymała się z ręką na sercu i oburzoną miną- Gdybym nie znała cię lepiej nie uwierzyłabym że jesteś Voldemortem
-Po prostu go kocham Bel- powiedział wstając
-Więc zejdź na dół ja przyniosę mu eliksir- pokręciła głową z niedowierzaniem i wyszła szybko by dać mu trochę prywatności był przecież prawie nagi.
Tom nie bardzo miał ochotę na oglądanie egzekucji , ale to już było postanowione
-Kocham cię- pocałował Syriusza w usta i wyszedł z głośnym westchnieniem.

Siedział na tronie pośrodku sali tortur i patrzył jak jego najlepsi ludzie i przyjaciele miotają najróżniejszymi klątwami w Blacków, którzy ani razu nie wydobyli z siebie dźwięku. Chociaż wili się z bólu na podłodze.
Tom już po kwadransie zaczął się nudzić
-Lucjuszu- odezwał się lodowatym tonem- Zakończ to
-Tak panie- skłonił się i wycelował różdżkę
-Nie- Black wstał w kolan- My będziemy ci służyć. Nasi synowie możesz ich mieć i zrobić z nimi cokolwiek zechcesz. Mogą być twoimi dziwkami....
-Dosyć!- Wstał i wolnym krokiem podszedł do mężczyzny- Nie jesteś wart żadnego z nich... AVADA...
-Tom, obiecałeś- od progu odezwał się Syriusz wciąż otulony w jedną z jego peleryn słaniając się na nogach pokonał dzielący ich dystans
-Kochany powinieneś leżeć- przytulił go do siebie
-A ty powinieneś leżeć ze mną- powiedział patrząc po raz pierwszy w życiu na ojca bez strachu
-Dobrze skarbie- podniósł go i z ulgą opuścili pomieszczenia.  Co nie znaczy, że kilka sekund nie usłyszeli najpierw ostatniego krzyku kobiety a później mężczyzny.
Syriusz zadrżał tym razem nie z zimna a Tom objął go mocniej i całował po twarzy
-Już po wszystkim kochanie. Już nikt cię nie skrzywdzi- z tymi słowami przeniósł ich do sypialni i po raz drugi tego dnia ułożył ukochanego w łóźku a sam zszedł na dół by wydać kilka poleceń.






3 komentarze:

  1. No i spotkało ich to na co zasłużyli! Im się chyba systemy wartości powywracały, bo raczej rodzice chcą poświęcić siebie żeby ratować dzieci, a nie oddać w zamian za swoje wątpliwej wartości życie.
    Szkoda że Syri jest chory. No ale dzięki temu Tom znowu może się wykazać. Oby czuł się lepiej kiedy przyjadą przyjaciele;) Nie mogę się już tego doczekać!
    Pisz jak najwięcej :)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. Scenka kiedy Tom zostaje z chorym Syriuszem była naprawdę słodka.Bella musiała być naprawdę zaskoczona zachowaniem Voldemorta.Blackowie rzeczywiście zasłużyli na swój los. Oddawać swoje dzieci w prostytucję w zamian za życie? Obrzydliwe! Szkoda mi tylko Syri, bo chyba jednak bardzo przeżył egzekucję.
    http://krasnagora.blogspot.com opowiadania yaoi

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!! *^-^* To było wspaniałe!! Kiedy dodasz nowy rozdział?? Mam nadzieję, że jak najszybciej!!!

    OdpowiedzUsuń