Syriusz raz jeszcze przejrzał się w lustrze, wyglądał wspaniale.
Aż nie chciało mu się odwracać wzroku. Postanowił rozpuścić włosy, które opadały miękko na plecy, dodając mu uroku.
Materiał koszuli był tak miękki jakby nie miał nic na sobie. Spodnie mimo że ciasne pozwalały na całkowitą swobodę ruchu. Uśmiechnął się do odbicia i w końcu skierował do wyjścia.
Czas użrzdzić przedstawienie, tak, żeby słudzy Toma wiedzieli że mają do czynienia z Blackiem i żę ich Pan jest tylko jego.
-A więc przyjął to spokojnie?- Narcyza nie mogła uwierzyć, że jej mały kuzyn zna już prawdę
-Tak, sam jestem zdziwiony ale i szczęśliwy- uśmiechnął się do niej Tom
-A ja nie ,mogę się doczekać jak dorwę Blacków- syknął Lucjusz zaciskając pięści
-Nie zabijecie ich od razu- wstał z fotela by nalać sobie kieliszek wina
-Ja wiem, że to nasza rodzina...- zaczęła Bella, ale nie udało jej się skończyć, nie mogła. To co przez tyle lat robili, i że nikt tak na prawdę tego nie zauważył, nie mieściło jej się w głowie
-Chcę, żeby cierpieli jeszcze przez jakiś czas- Voldemort był wściekły i nie bardzo wiedział jak to wszystko wynagrodzić ukochanemu
-Pozwól mi przy tym być- poprosił Rudolf on miał w tym wszystkim swój prywatny cel., ale i chciał pomóc krewniakowi
-Tak, myślę że ty Lucjusz Rebastan Bella i Narcyza to będzie wystarczająco- zgodził się Tom siadając z powrotem w fotelu
-Dziwię ci się Tom, to ty powinieneś to zrobić- Gdyby to spotkało Narcyzę nikt i nic by go nie powstrzymało
-Obiecałem Syriuszowi- westchnął, bo przecież chciał się zemścić
-I kto by pomyślał ,że mały Black będzie cię miał pod pantoflem- roześmiała się Bella
-A wiesz, że mi tu dobrze- i on się roześmiał a z nim wszyscy inni.
Ta wesołość jednak nie trwała długo
-I jest jeszcze coś- powiedział Tom, opanowując atak śmiechu- W najbliższą sobotę będziemy mieć tu gości brata Syriusza, Severusa i pana Lupina
-Zrobi się- Narcyza wstała- Zajmę się więc przygotowaniami. Trzy pokoje?
-Dwa- odezwał się Syriusz do progu
-Kochany jesteś już- Tom poderwał się z fotela podszedł do chłopca i pocałował- Wyglądasz wspaniale- szepnął mu jeszcze do ucha i zaprowadził na swoje zwykłe miejsce by usiadł
-Dobrze się czujesz?- Zapytał Lucjusz
-Już lepiej dziękuję- uśmiechnął się do niego i wziął Toma za rękę
-Drobiazg- odwzajemnił uśmiech i spojrzał na żonę, wiedział co robi Syriusz, nie był zresztą jedyny
-Więc wszystko wiadomo- odezwał się do tej pory milczący Rebastan, poza Syriuszem był tu najmłodszy i wciąż jeszcze onieśmielony towarzystwem- Tylko ja zajmę się sobotą
-Nie chcesz torturować- domyślił się Tom obserwując ukochanego który teraz przytulił się do jego biodra- Skarbie co się dzieje?
-Nic- Syriusz uśmiechnął się do niego po dziecinnemu i dalej nie opuszczał swojej pozycji
-Myślę że my już pójdziemy- Bella i Rudolf wstali. Sami przecież tak nie dawno dopiero się poznali a Tom miał innych spraw niż bycie z ukochanym
-Tak, masz racje- podjęła Narcyza i teraz już cała piątka zbierała się w pośpiechu do opuszeczenia dworu
-Zaczniemy wszystko jutro- przypomniał im Voldemort
-Tak- Lucjusz stał przy kominku jako ostatni, i wciąż jeszcze nie mógł się nadziwić tej zmianie, jaka zaszła w Riddlu, oczywiście cieszył się, że przyjaciel znalazł szczęście nawet jeśli jemu obiekt zainteresowania wydaje się nietypowy.
-Nareszcie sami- Tom usiadł na podłodze przed Syriuszem
-I mogę tu zostać?
-Jak długo zechcesz- ujął jego dłoń i ucałował- I nic się nie martw o moich współpracowników...
-Szanują cię- przerwał mu siadając między nogami ukochanego
-I to przecież twoja rodzina- zaczął bawić się guzikami koszuli kochanka
-Moją rodziną jest Reg...- na chwilę przymknął oczy poddając się pieszczocie chłodnych palców na klatce piersiowej, ale po chwili oprzytomniał- i muszę go zawiadomić, będzie się martwił
-Teraz?-T om zrobił zawiedzioną minę
-Napiszę szybko i już wracam- pocałował go i usiadł przy biurku
Reg
Nic mi nie grozi. Jestm u Toma i w sobotę ty Snape i Remi też przybędziecie.
O nic się nie martw wszystko jest załatwione. Tylko sprowadź ich obu do wioski
Syri
PS. Wszystko opowiem ci na miejscu i będziesz zadowolony
-Skończyłem- odwrócił się po 5 minutach
-Zaraz każę elfowi to wysłać. Chodź tu do mnie- wyciągnął rękę w jego stronę
-Z przyjemnością- pokonał dzielący ich dystans i gdy tylko znalazł się w jego ramionach obaj zniknęli.
Waaa *_*,.. no tak zniknęli, a ja chce jeszcze xD
OdpowiedzUsuńCiekawe co będą robić nioo xD haha
CIesze się, zasłużyli na karę i tortury,, grrrr.
Nie mogę się doczekać kolejnej notki,
Twoja Maru;3
Znowu sami ;)Aż miło się czyta jak Syri oznacza "swój teren". No i Tom pantoflarz... lodzio-miodzio!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reakcji Rega i reszty na wizytę w domu Czarnego Pana. W końcu nie co dzień spotyka się taką osobistość ;P
Troszkę braków w interpunkcji, ale rozdział mi się podobał.
Duuużo czasu na pisanie ;)
gnose
Gdzie zniknęli?! Ja też chce tam być!Podaj adres. Jak zaczęło się robić gorąco to pstryk i koniec? Jesteś niepoprawna. Syriusz powoli owija sobie Toma wokół małego paluszka.Podoba mi się to.
OdpowiedzUsuńhttp://krasnagora.blogspot.com opowiadania yaoi