Dumbledore czekał na dalszy przebieg wydarzeń w ukryciu. Hagrid zjawił się w tym samym czasie co młody Black
-Daj mi go potrzymać- szepnął chłopak- Dziś straciłem wszystko
-Odejdź- powiedział pół-olbrzym
-Pokarz mi go!- Krzyknął niecierpliwie i to było wskazówką dla Albusa
W oka mgnieniu zgliszcza domu Potterów otoczyli Aurorzy. Hagrid nie miał już tu czego szukać. Nie chciał patrzeć jak dawny znajomy zostaje pojmany za zabicie własnego przyjaciela.
Syriusz nawet się nie bronił. Nie potrafił. Zresztą był sam jeden a otaczali go w dziesięciu. Modlił się tylko by Lucjusz odszukał Daga raz jeszcze. By już więcej nic mu się nie stało.
-Drętwota!- I nie usłyszał jak synek zaczął płakać gdy Hagrid ucieka z nim na motorze. Nie zobaczył że ukochany w niemal bezcielesnej formie oddala się by zebrać siły.
Następne co zobaczył to ciemna zimna cela. Azkaban. Wiedział że żywy nie opuści już tych murów. Słyszał krzyki pozostałych więźniów ale on tylko siedział wpatrzony w ciemność.
Severus był pewny że Dumbledore będzie chciał oddać Harrego Pottera rodzinie jego matki. Ta forma łamania psychiki była mu doskonale znana jego ojciec też jej używał. To właśnie powiedział Lucjuszowi który zgodził się z jego teorią i następnego wieczoru udał się na Privet Drive 4. Odzyska chłopca dziś w nocy.
Jak obaj mężczyźni przewidywali gdy się ściemniło na ulicy pojawiła się profesor McGonagall a za nią dyrektor. Ale to pojawienie się Hagrida wywołało w nim największe emocje. To on miał ze sobą Daga. Całymi siłami powstrzymywać się by nie zaatakować.
W końcu odeszli zostawiając malutkie dziecko na progu zimnego nieprzyjaznego domu. Upewnił się że jest bezpiecznie i ruszył by zabrać do domu małego Księcia. Ich jedyną nadzieję.
Koniec
Dla tych którzy jeszcze nie czytali a interesuje ich co dalej stanie się z małym Daga i jego rodziną zapraszam do przeczytania Harry Potter i Najsilniejsza Magia. Tam dowiecie się czy Tom i Syriusz jeszcze się spotkają i kto ostatecznie pokona Dumbledora
piątek, 1 marca 2013
Rozdział 39
Syriusz od wielu miesięcy niemal nie wstawał z łóżka. Nic już go nie cieszyło.
Tom ani nikt inny nie mógł znaleźć Daga i tak bardzo się o niego bał.
Peter zrozumiał jak bardzo źle zrobił gdy tylko dotarło do niego że James i Lilly znęcają się nad niewinnym dzieckiem. A przecież Dumbledore obiecał że chłopcu nic się tam nie stanie. Na początku nie chciał niczego zauważyć zresztą nie bardzo miał okazję bo dyrektor ciągle dawał mu jakieś nowe zadania do wykonania.
Ale w końcu prawie po roku zobaczył prawdę. I teraz znów stanął przed dylematem który będzie musiał szybko rozwiązać.
I w końcu się zdecydował chociaż wiedział, że właśnie napisał na siebie wyrok śmierci to przed tym jak odejdzie naprawi swój największy błąd.
-Tom- Syriusz zobaczył że ukochany przygląda się listowi który właśnie przyleciał- coś się stało?
-Nie- uśmiechnął się do niego łagodnie jak to robił teraz cały czas- dostałeś list- podszedł do łóżka i wręczył mu kopertę już chciał odejść by dać mu trochę prywatności ale złapał go za rękę
-Zostań proszę- mężczyzna zrobiłby wszystko by oszczędzić ukochanemu cierpienia. Teraz dotarło do niego jak bardzo chłopak jest młody. Czasem aż go to przerażało. Usiadł więc obok i zanim Syriusz otworzył list wziął go w ramiona- Tak bardzo cię kocham i przepraszam- pocałował go w czoło
-To nie twoja wina- wtulił się w niego. Gdy tak siedzieli był w stanie na ułamek sekundy zapomnieć o tym koszmarze- i ja też cię kocham zawsze będę- w końcu zabrał się za kopertę
Syriuszu
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Myślałem, że robię dobrze....
Twój syn jest u Potterów i nie jest dobrze. Musisz się pospieszyć.... Żegnaj przyjacielu
-Peter- jęknął chłopak
-Kochany-Tom już wszystko wiedział. Teraz po takim czasie. Odzyska dziecko i znów będą szczęśliwi- Wszystko będzie dobrze...
-Nie pomyślałem nawet o nim... był taki...- nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Bo co mógłby powiedzieć. Nie płakał jednak. Tylko siedział bardzo blady i wychudzony.Serce mu się krajało gdy tak na niego patrzył
-Skarbie obiecuję ci że dzisiaj w nocy będziemy wszyscy razem- pocałował go delikatnie- zwałam Rega i zwołam zebranie
-Uważaj na siebie nie mogę cię stracić- szepnął jeszcze bardziej się do niego przytulając
-Nigdy mnie nie stracisz- przywołał eliksir nasenny
-Jeśli cię stracę umrę- szepnął jeszcze i wypił potężną dawkę.
-Wiesz że to pułapka?- Zapytał Fenrir
-Muszę to sprawdzić- Tom chodził z kąta w kąt po pokoju i przyglądał się pozostałym
-Ale nie sam- Lucjusz też nie był przekonany co do prawdziwości listu- Syriusz...
-By tego nie przeżył- Voldemort usiadł i ukrył twarz w dłoniach- Jeśli Potterowie mają Daga to winę ponosi za to Albus
-I zapłaci za to- Bella była wściekła jak nigdy i pałała rządzą zemsty
-Pójdę sam- Tom wstał nagle- Jeśli to podstęp....
-Tom nie będziesz sam- Rudolf nie mógł uwierzyć że przyjaciel mógłby być taki głupi- Będziemy za tobą i z tobą
-Bez dyskusji- Fenrir poparł przyjaciela
Lord Voldemort szedł powoli w stronę domu Potterów. Była ciemna pochmurna noc i zimna jak na tą porę roku. Do tej pory wszystko szło gładko i bez przeszkód. Miał nadzieje że za kilka chwil znów utuli synka w ramionach.
Ani James ani Lilly Potter nie podziewali się go bo powinni być chronieni. Tak przynajmniej powiedział im Albus. Czego nie wiedzieli to to że sam opuścił ochronę na tą noc. Zabił Petera gdy tylko dowiedział się że ten go zdradził. Było mu to na rękę, bardzo na rękę.
Riddle nie zawahał się ani przez sekundę gdy zabił chłopaka i dziewczynę. I usłyszał ciche kwilenie z pokoju obok. Poszedł tam by zobaczyć swojego synka. Był teraz taki do nich nie podobny ale wiedział że to on. Już miał wziąć go w ramiona gdy stanął przed nim Dumbledore.
-A więc jednak- warknął- Jak mogłeś
-Harry pomoże mi cię pokonać biedna sierotka której zabiłeś rodziców...
-Nie dostaniesz go- uniósł różdżkę ale nie zdążył. To Albus wymierzył pierwszy cios. Ostateczny. Ostatnie myśli Toma skierowane były do ukochanego- Koch....- osunął się na ziemię ale ku własnemu zaskoczeniu nie zginął. Czuł się słaby jakby bez ciała i mocy. Ale jeszcze żył. Ostatnie co pamiętał to spojrzenie Daga. Jego własne roczne dziecko uratowało mu życie.
Syriusz nagle się ocknął. Bolało go serce. Od razu wiedział że wszystko stracił. Że już nie zobaczy ukochanego i nie utuli w ramionach synka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczął płakać. Pozwolił sobie na chwilę załamania i wstał.
Musiał to zobaczyć. A później pożegna się z bratem. On będzie miał wspaniałe życie. Severus i reszta rodziny zaopiekuje się nim. Dziś zakończy życie. Nic więcej mu nie pozostało.
Tom ani nikt inny nie mógł znaleźć Daga i tak bardzo się o niego bał.
Peter zrozumiał jak bardzo źle zrobił gdy tylko dotarło do niego że James i Lilly znęcają się nad niewinnym dzieckiem. A przecież Dumbledore obiecał że chłopcu nic się tam nie stanie. Na początku nie chciał niczego zauważyć zresztą nie bardzo miał okazję bo dyrektor ciągle dawał mu jakieś nowe zadania do wykonania.
Ale w końcu prawie po roku zobaczył prawdę. I teraz znów stanął przed dylematem który będzie musiał szybko rozwiązać.
I w końcu się zdecydował chociaż wiedział, że właśnie napisał na siebie wyrok śmierci to przed tym jak odejdzie naprawi swój największy błąd.
-Tom- Syriusz zobaczył że ukochany przygląda się listowi który właśnie przyleciał- coś się stało?
-Nie- uśmiechnął się do niego łagodnie jak to robił teraz cały czas- dostałeś list- podszedł do łóżka i wręczył mu kopertę już chciał odejść by dać mu trochę prywatności ale złapał go za rękę
-Zostań proszę- mężczyzna zrobiłby wszystko by oszczędzić ukochanemu cierpienia. Teraz dotarło do niego jak bardzo chłopak jest młody. Czasem aż go to przerażało. Usiadł więc obok i zanim Syriusz otworzył list wziął go w ramiona- Tak bardzo cię kocham i przepraszam- pocałował go w czoło
-To nie twoja wina- wtulił się w niego. Gdy tak siedzieli był w stanie na ułamek sekundy zapomnieć o tym koszmarze- i ja też cię kocham zawsze będę- w końcu zabrał się za kopertę
Syriuszu
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Myślałem, że robię dobrze....
Twój syn jest u Potterów i nie jest dobrze. Musisz się pospieszyć.... Żegnaj przyjacielu
-Peter- jęknął chłopak
-Kochany-Tom już wszystko wiedział. Teraz po takim czasie. Odzyska dziecko i znów będą szczęśliwi- Wszystko będzie dobrze...
-Nie pomyślałem nawet o nim... był taki...- nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Bo co mógłby powiedzieć. Nie płakał jednak. Tylko siedział bardzo blady i wychudzony.Serce mu się krajało gdy tak na niego patrzył
-Skarbie obiecuję ci że dzisiaj w nocy będziemy wszyscy razem- pocałował go delikatnie- zwałam Rega i zwołam zebranie
-Uważaj na siebie nie mogę cię stracić- szepnął jeszcze bardziej się do niego przytulając
-Nigdy mnie nie stracisz- przywołał eliksir nasenny
-Jeśli cię stracę umrę- szepnął jeszcze i wypił potężną dawkę.
-Wiesz że to pułapka?- Zapytał Fenrir
-Muszę to sprawdzić- Tom chodził z kąta w kąt po pokoju i przyglądał się pozostałym
-Ale nie sam- Lucjusz też nie był przekonany co do prawdziwości listu- Syriusz...
-By tego nie przeżył- Voldemort usiadł i ukrył twarz w dłoniach- Jeśli Potterowie mają Daga to winę ponosi za to Albus
-I zapłaci za to- Bella była wściekła jak nigdy i pałała rządzą zemsty
-Pójdę sam- Tom wstał nagle- Jeśli to podstęp....
-Tom nie będziesz sam- Rudolf nie mógł uwierzyć że przyjaciel mógłby być taki głupi- Będziemy za tobą i z tobą
-Bez dyskusji- Fenrir poparł przyjaciela
Lord Voldemort szedł powoli w stronę domu Potterów. Była ciemna pochmurna noc i zimna jak na tą porę roku. Do tej pory wszystko szło gładko i bez przeszkód. Miał nadzieje że za kilka chwil znów utuli synka w ramionach.
Ani James ani Lilly Potter nie podziewali się go bo powinni być chronieni. Tak przynajmniej powiedział im Albus. Czego nie wiedzieli to to że sam opuścił ochronę na tą noc. Zabił Petera gdy tylko dowiedział się że ten go zdradził. Było mu to na rękę, bardzo na rękę.
Riddle nie zawahał się ani przez sekundę gdy zabił chłopaka i dziewczynę. I usłyszał ciche kwilenie z pokoju obok. Poszedł tam by zobaczyć swojego synka. Był teraz taki do nich nie podobny ale wiedział że to on. Już miał wziąć go w ramiona gdy stanął przed nim Dumbledore.
-A więc jednak- warknął- Jak mogłeś
-Harry pomoże mi cię pokonać biedna sierotka której zabiłeś rodziców...
-Nie dostaniesz go- uniósł różdżkę ale nie zdążył. To Albus wymierzył pierwszy cios. Ostateczny. Ostatnie myśli Toma skierowane były do ukochanego- Koch....- osunął się na ziemię ale ku własnemu zaskoczeniu nie zginął. Czuł się słaby jakby bez ciała i mocy. Ale jeszcze żył. Ostatnie co pamiętał to spojrzenie Daga. Jego własne roczne dziecko uratowało mu życie.
Syriusz nagle się ocknął. Bolało go serce. Od razu wiedział że wszystko stracił. Że już nie zobaczy ukochanego i nie utuli w ramionach synka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaczął płakać. Pozwolił sobie na chwilę załamania i wstał.
Musiał to zobaczyć. A później pożegna się z bratem. On będzie miał wspaniałe życie. Severus i reszta rodziny zaopiekuje się nim. Dziś zakończy życie. Nic więcej mu nie pozostało.
czwartek, 28 lutego 2013
Rozdział 38
Dumbledore tylko przypadkiem dowiedział się że Black urodził wcześniej niż było to planowane i to pokrzyżowało mu nieco plany.
Ale tylko trochę bo jego nowy ulubiony były uczeń jakimś sposobem zdobył zaproszenie na imprezę którą planował Voldemort by uczcić narodziny dziedzica. Być może wszyscy nie doceniali Petera, ale teraz jest to ogromna zaleta. To on będzie miał najtrudniejsze zadanie i od niego będzie zależeć dalsze powodzenie misji.
-Reg błagam cię zlituj się- Syriusz już od godziny słuchał brata który planował jutrzejsze przyjęcie
-Nie- chłopak nie odwracał wzroku od pergaminu na którym zapisywał wszystko drobnym maczkiem- Daga to mój pierwszy bratanek i musi mieć wspaniałe przyjęcie
-Ty i Tom nieźle się dobraliście- roześmiał się starszy Black
-Rozmawiacie o mnie kochany- mężczyzna wszedł do sypiali i objął ukochanego
-Tak trochę- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek- musimy to robić?
-Syri po prostu chcemy to uczcić wszyscy- Tom wiedział że chłopak wcale nie chciał tej całej bieganiny ale to była tradycja no i chciał pochwalić się światu
-Ale niech to będzie małe... mniejsze...- poddawał się gdy poczuł ręce kochanka na pośladkach
-Reg i Cysia wszystkim się zajmą- zajrzał do kołyski. Daga nie spał ale leżał cichutko zajęty samym sobą. Mężczyzna uśmiechnął się do syna
-A ty nie musisz się niczym martwić- młodszy chłopak wstał z fotela- Do jutra wieczorem wszystko będzie gotowe a ty niczym się nie martw. Idę do Seva tęsknie- wiedział że nikt już go nie słyszy ale przy drzwiach odwrócił się jeszcze by spojrzeć na szczęśliwą nową rodzinę. Brat już siedział na kolanach ukochanego a Daga spokojnie zamknął oczy. Tom jedną rękę obejmował kochanka a drugą kołysał synka. Regulus wiedział, że jest jeszcze młody ale kiedyś może i on będzie miał to wszystko. Ale dla niego było za wcześnie. Severus natomiast unika rozmów na temat przyszłości ale on jeszcze nigdzie się nie spieszy.
-Kochany nie możemy- Tom nienawidził odmawiać ukochanemu ale teraz musiał bo nie po to przyszedł. Nadszedł czas na wręczenie mu pierścionka
-Ale...- złożył buzię w podkówkę i teraz wyglądał jak oszukane dziecko tak słodko i niewinnie że mężczyzna wprost nie mógł uwierzyć że to ta sama osoba która wczoraj w nocy błagała go by pieprzył szybciej i mocniej
-Skarbie muszę ci coś powiedzieć- odezwał się w końcu wciąż jeszcze trochę rozkojarzony
-Dobrze- jęknął i wstał mu z kolan by przejść na drugą stronę kołyski. Daga spał z palcem w buzi
-Nie chcesz ślubu- Tom wstał- ale chcę żeby wszyscy wiedzieli że jesteś mój- podszedł do niego i klęknął- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego proszę noś go- wyjął pierścionek i wręczył go zaskoczonemu chłopakowi
-Tom- wyszeptał i wsunął klejnot na palec- nigdy go nie zdejmę- wpadł mu w ramiona- i ja tak bardzo cię kocham- zasypał jego twarz pocałunkami i zaczął powoli rozpinać jego koszulę
-Kochany- mężczyzna teraz mógł się skupić na nim
-Daj mi...- szepnął i nie czekając na odpowiedź wsunął mu rękę w spodnie i w tym momencie Daga zapłakał
-On to robi specjalnie- roześmiał się Tom i wstał by wziąć synka na ręce. Syriusz po prostu położył się na podłodze trochę zły ale i rozbawiony. Maluszek zawsze prosił o uwagę w takich momentach
-Już skarbie- Tom usiadł w fotelu i pocałował dziecko- Tatusiowie bardzo cię kochają- szepnął z uśmiechem. Chłopak podszedł do nich i on również ucałował synka teraz mały już nie płakał tylko patrzył na nich obu błękitnymi oczami.
Peter bał się zadania jakie przekazał mu dyrektor. Ale nie czuł się wcale taki pewny. Był przecież otoczony Śmierciożercami i wieloma niebezpiecznymi istotami. Miał szczęście że jeszcze nikt go nie zobaczył. Za to on już widział byłego przyjaciela jego strasznego kochanka i to okropne dziecko.
Zastanawiał się jak miał tego dokonać to po co tu przyszedł. Wszystkie niemal oczy zwrócone były na tą trójkę ale wiedział że ktoś tam na niego liczy i że jeśli mu się nie uda prawdopodobnie zginie a tego przecież nie chciał.
Starał się dobrze bawić i by nikt go nie zobaczył. W końcu po 2 godzinach rzucił na siebie zaklęcie. Z powodu przyjęcia straże i wszelkie zabezpieczenia zostały niemal zniesione. Przy takiej ilości szemranych gości wydawały się być niepotrzebna.
Podszedł do kołyski i z bijącym sercem wyjął z niej śpiące dziecko. Chłopczyk był śliczny i nagle przez sekundę pożałował. Wiedział że Syriusz byłby wspaniałym ojcem i gdyby tylko nie miał go z Voldemortem. A teraz robi to przecież dla dobra świata.
Nikt się nie zorientował. A oni byli już daleko po sekundzie.
-A więc to on- Dumbledore popatrzył na noworodka
-Tak- Peter wciąż jeszcze nie opanował emocji
-Idź już. Mały będzie bezpieczny- i Albus zniknął by udać się do Potterów
Syriusz odwrócił się w stronę kołyski by sprawdzić czy synek mimo hałasu jeszcze śpi i gdy go tam nie zobaczył a nikt z przyjaciół nie mógł go zabrać krzyknął przeraźliwie i wybiegł z sali.
Tom zorientował się że coś musiało się stać i popatrzył za ukochanym nie rozumiał jeszcze
-Tom...- Lucjusz miał łzy w oczach- Wybacz... błagam cię....
-Co ty? Nie....- kołyska była pusta- Nie...- usiadł tam gdzie stał
-Znajdziemy go- obiecał Rudolf i wyprowadził przyjaciela. Słyszał że żona wyjaśnia wszystkim co się stało. On sam wiedział że teraz wszystko się zmieniło. Że Dumbledore wywołał wojnę która zakończy się czyjąś śmiercią. Miał tylko nadzieje że nastąpi to szybko. Że mały Daga odnajdzie się cały i zdrowy.
Voldemort wiedział że teraz rozpętało się piekło. Ktoś odważył się podnieść rękę na jego rodzinę i zapłacą za to. Tortury będą straszne.
Teraz musiał myśleć o Syriuszu i być dzielny zwłaszcza dla niego.
Ale tylko trochę bo jego nowy ulubiony były uczeń jakimś sposobem zdobył zaproszenie na imprezę którą planował Voldemort by uczcić narodziny dziedzica. Być może wszyscy nie doceniali Petera, ale teraz jest to ogromna zaleta. To on będzie miał najtrudniejsze zadanie i od niego będzie zależeć dalsze powodzenie misji.
-Reg błagam cię zlituj się- Syriusz już od godziny słuchał brata który planował jutrzejsze przyjęcie
-Nie- chłopak nie odwracał wzroku od pergaminu na którym zapisywał wszystko drobnym maczkiem- Daga to mój pierwszy bratanek i musi mieć wspaniałe przyjęcie
-Ty i Tom nieźle się dobraliście- roześmiał się starszy Black
-Rozmawiacie o mnie kochany- mężczyzna wszedł do sypiali i objął ukochanego
-Tak trochę- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek- musimy to robić?
-Syri po prostu chcemy to uczcić wszyscy- Tom wiedział że chłopak wcale nie chciał tej całej bieganiny ale to była tradycja no i chciał pochwalić się światu
-Ale niech to będzie małe... mniejsze...- poddawał się gdy poczuł ręce kochanka na pośladkach
-Reg i Cysia wszystkim się zajmą- zajrzał do kołyski. Daga nie spał ale leżał cichutko zajęty samym sobą. Mężczyzna uśmiechnął się do syna
-A ty nie musisz się niczym martwić- młodszy chłopak wstał z fotela- Do jutra wieczorem wszystko będzie gotowe a ty niczym się nie martw. Idę do Seva tęsknie- wiedział że nikt już go nie słyszy ale przy drzwiach odwrócił się jeszcze by spojrzeć na szczęśliwą nową rodzinę. Brat już siedział na kolanach ukochanego a Daga spokojnie zamknął oczy. Tom jedną rękę obejmował kochanka a drugą kołysał synka. Regulus wiedział, że jest jeszcze młody ale kiedyś może i on będzie miał to wszystko. Ale dla niego było za wcześnie. Severus natomiast unika rozmów na temat przyszłości ale on jeszcze nigdzie się nie spieszy.
-Kochany nie możemy- Tom nienawidził odmawiać ukochanemu ale teraz musiał bo nie po to przyszedł. Nadszedł czas na wręczenie mu pierścionka
-Ale...- złożył buzię w podkówkę i teraz wyglądał jak oszukane dziecko tak słodko i niewinnie że mężczyzna wprost nie mógł uwierzyć że to ta sama osoba która wczoraj w nocy błagała go by pieprzył szybciej i mocniej
-Skarbie muszę ci coś powiedzieć- odezwał się w końcu wciąż jeszcze trochę rozkojarzony
-Dobrze- jęknął i wstał mu z kolan by przejść na drugą stronę kołyski. Daga spał z palcem w buzi
-Nie chcesz ślubu- Tom wstał- ale chcę żeby wszyscy wiedzieli że jesteś mój- podszedł do niego i klęknął- Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego proszę noś go- wyjął pierścionek i wręczył go zaskoczonemu chłopakowi
-Tom- wyszeptał i wsunął klejnot na palec- nigdy go nie zdejmę- wpadł mu w ramiona- i ja tak bardzo cię kocham- zasypał jego twarz pocałunkami i zaczął powoli rozpinać jego koszulę
-Kochany- mężczyzna teraz mógł się skupić na nim
-Daj mi...- szepnął i nie czekając na odpowiedź wsunął mu rękę w spodnie i w tym momencie Daga zapłakał
-On to robi specjalnie- roześmiał się Tom i wstał by wziąć synka na ręce. Syriusz po prostu położył się na podłodze trochę zły ale i rozbawiony. Maluszek zawsze prosił o uwagę w takich momentach
-Już skarbie- Tom usiadł w fotelu i pocałował dziecko- Tatusiowie bardzo cię kochają- szepnął z uśmiechem. Chłopak podszedł do nich i on również ucałował synka teraz mały już nie płakał tylko patrzył na nich obu błękitnymi oczami.
Peter bał się zadania jakie przekazał mu dyrektor. Ale nie czuł się wcale taki pewny. Był przecież otoczony Śmierciożercami i wieloma niebezpiecznymi istotami. Miał szczęście że jeszcze nikt go nie zobaczył. Za to on już widział byłego przyjaciela jego strasznego kochanka i to okropne dziecko.
Zastanawiał się jak miał tego dokonać to po co tu przyszedł. Wszystkie niemal oczy zwrócone były na tą trójkę ale wiedział że ktoś tam na niego liczy i że jeśli mu się nie uda prawdopodobnie zginie a tego przecież nie chciał.
Starał się dobrze bawić i by nikt go nie zobaczył. W końcu po 2 godzinach rzucił na siebie zaklęcie. Z powodu przyjęcia straże i wszelkie zabezpieczenia zostały niemal zniesione. Przy takiej ilości szemranych gości wydawały się być niepotrzebna.
Podszedł do kołyski i z bijącym sercem wyjął z niej śpiące dziecko. Chłopczyk był śliczny i nagle przez sekundę pożałował. Wiedział że Syriusz byłby wspaniałym ojcem i gdyby tylko nie miał go z Voldemortem. A teraz robi to przecież dla dobra świata.
Nikt się nie zorientował. A oni byli już daleko po sekundzie.
-A więc to on- Dumbledore popatrzył na noworodka
-Tak- Peter wciąż jeszcze nie opanował emocji
-Idź już. Mały będzie bezpieczny- i Albus zniknął by udać się do Potterów
Syriusz odwrócił się w stronę kołyski by sprawdzić czy synek mimo hałasu jeszcze śpi i gdy go tam nie zobaczył a nikt z przyjaciół nie mógł go zabrać krzyknął przeraźliwie i wybiegł z sali.
Tom zorientował się że coś musiało się stać i popatrzył za ukochanym nie rozumiał jeszcze
-Tom...- Lucjusz miał łzy w oczach- Wybacz... błagam cię....
-Co ty? Nie....- kołyska była pusta- Nie...- usiadł tam gdzie stał
-Znajdziemy go- obiecał Rudolf i wyprowadził przyjaciela. Słyszał że żona wyjaśnia wszystkim co się stało. On sam wiedział że teraz wszystko się zmieniło. Że Dumbledore wywołał wojnę która zakończy się czyjąś śmiercią. Miał tylko nadzieje że nastąpi to szybko. Że mały Daga odnajdzie się cały i zdrowy.
Voldemort wiedział że teraz rozpętało się piekło. Ktoś odważył się podnieść rękę na jego rodzinę i zapłacą za to. Tortury będą straszne.
Teraz musiał myśleć o Syriuszu i być dzielny zwłaszcza dla niego.
środa, 27 lutego 2013
Rozdział 37*
ęMalutki Daga przesypiał całe noce. Był bardzo grzecznym i spokojnym dzieckiem.
Wszyscy go uwielbiali. Nawet Narcyza która przecież powinna uwielbiać tylko swojego maluszka.
Życie biegło całkiem spokojnie i w końcu było dobrze.
-Syri- Tom wślizgnął się kochankowi do łóżka. Daga był na spacerze z Narcyzą, Bellą i Draco- Kochanie wyspałeś się?
-Tak- uśmiechnął się do niego- Gdzie Daga?- Rozglądnął się po pokoju
-Z Cysią- zsunął z niego koc i uśmiechnął się wymownie- Tęskniłem- wyszeptał całując jego szyję
-I ja za tobą-chłopak miał na sobie tylko koszulę i bokserki. Zanim się zorientował Tom pozbawił go ubrania i leżał pod nim całkiem nagi- Mamy czas?- Zapytał zaskoczony. Zapowiadało się na długi namiętny sex. Takiego jakiego dawno nie mieli
-Kilka godzin kochany mój- delikatnie zaczął masować jego sutki całkowicie ignorując unoszące się z niecierpliwości biodra ukochanego
-To dobrze-zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął do pocałunku. Tom ściągnął z siebie ciuchy i położył się na chłopaku. Stykając ich ciała tak mocno że nie było między nimi żadnej nawet najmniejszej przerwy. Syriusz uwielbiał czuć na sobie chłodną skórę mężczyzny. Była kojąca bo teraz robiło mu się coraz bardziej gorąco.
Każdy pocałunek był wyszukany powolny i pełen namiętności. Tom wiedział że doprowadza chłopaka do obłędu. Wiedział że chciałby żeby się pospieszył ale nie dziś.
Syriusz nie pozostał mu dłuży Tom uwielbiał gdy ten głaszcze go po ciele i wije się pod nim i pojękuje cicho. To doprowadzało go do wrzenia i chłopak taki właśnie maił zamiar niech sobie nie myśli że pozostanie całkowicie bierny na pieszczoty.
Tom zadbał by każdy pocałunek każde muśnięcie miało znaczenie. Syriusz nie potrafił znieść tej tortury ale też bardzo podobała mu się uwaga jaką kochanek nagle mu poświęca. Mężczyzna natomiast upajał się widokiem pod sobą.
Skóra kochanka zaróżowiła się niesamowicie i była niemal gorąca w dotyku. Każdy jęk i westchnienie było muzyką a coraz bardziej twardy członek boleśnie to wbijał się mu w udo to ocierał się o jego równie napęczniałą erekcję. Posmakował go w całości i robiłby to dalej ale sam był świadom że nie wytrzymaj już długo. Z ostatnim pocałunkiem na zaczerwienionych ustach uniósł się i położył sobie szczupłe nogi chłopaka na ramionach.
Syriusz nie mógł powstrzymać uśmiechu i westchnienia ulgi a gdy poczuł że kochanek bardzo powoli w niego wchodzi nie marnując czasu na mugolskie przygotowanie poczuł że po policzku zaczęła spływać mu jedna pojedyncza łza którą Tom delikatnie starł kciukiem
-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał zatrzymując się zaskoczony i zmartwiony
-Tak- wyszeptał łapiąc oddech. Mężczyzna wsuwał się nie przerywając kontaktu wzrokowego milimetr po milimetrze aż w końcu zanurzył się w ciasną gorącą szparkę do końca
-Pamiętaj powoli- powiedział jeszcze i pochylił się by pocałować ukochanego i bardzo powoli zaczął poruszać biodrami. Splótł swoje dłonie z dłońmi Syriusza i raz po raz niespiesznie obierał się o jego prostatę.
Już dawno nie kochali się tak namiętnie i powoli. Jakby z namaszczeniem przekazując sobie całą miłość jaką mieli do siebie nawzajem.
-Już- jęknął w końcu Syriusz wyrywając się do przodu każda cząstka jego ciała błagała o spełnienie
-Wytrzymaj- Tom wyszedł z niego by zatopić się jednym płynnym ruchem. Chłopak przygryzł wargę aż do krwi ale nie doszedł
-Razem- cichy gorący wibrujący szept tuż przy uchu i nie potrafił już się powstrzymać. Spiął się i rozluźnił z krzykiem. Mężczyzna zwinnie wsunął język do jego ust gdy rozlewał się w ciele ukochanego po czym chciał się odwrócić by go nie zgnieść ale zatrzymał go pewną ręką
-Zostań-te pełne miłości oczy wciąż sprawiały że drżał i dziękował wszystkiemu że ma go w życiu
-Dobrze- zgodził się odgarniając mu spocone włosy z czoła- Byłeś nieziemski
-To twoja zasługa-Syriusz był znów zmęczony ale tym razem nie mógł przestać się uśmiechać
-Też... -zgodził się - wciąż nie mogę uwierzyć że jesteś tylko mój
-To ja mam szczęście. Kiedy sobie pomyślę co by było bez ciebie....
-Ci- Tom nie mógł tego słuchać. Nie teraz gdy są tacy szczęśliwi- ważne że jesteśmy razem i złe chwile minęły- z żalem musiał zmienić pozycje. Kilka sekund później leżeli już obok siebie
-Muszę zobaczyć Daga- odezwał się nagle Syriusz- ale ty odpocznij- pocałował ukochanego w policzek
-Teraz?- Wolał poleżeć tu z nim
-Nie możesz być zazdrosny o własnego syna- roześmiał się chłopak i ubrał- Ty śpij wrócę niedługo
-Pocałuj go ode mnie- Tom zamknął oczy
-Tak zrobię- Syriusz wyszedł z sypialni i skierował się nad jezioro gdzie kuzynki bardzo często zabierały dzieci. Był niemal pijany ze szczęścia i czasem obawiał się że to może się niespodziewanie skończyć. Że coś może się stać. Dlatego robił wszystko żeby było dobrze i żeby nie martwić się na zapas.
Miał ukochanego i synka rodzinę i przyjaciół ale gdzieś czaiła się czarna chmura której nie potrafił od garnąć. A może to tylko jego głupia wybujała wyobraźnia.
Wszyscy go uwielbiali. Nawet Narcyza która przecież powinna uwielbiać tylko swojego maluszka.
Życie biegło całkiem spokojnie i w końcu było dobrze.
-Syri- Tom wślizgnął się kochankowi do łóżka. Daga był na spacerze z Narcyzą, Bellą i Draco- Kochanie wyspałeś się?
-Tak- uśmiechnął się do niego- Gdzie Daga?- Rozglądnął się po pokoju
-Z Cysią- zsunął z niego koc i uśmiechnął się wymownie- Tęskniłem- wyszeptał całując jego szyję
-I ja za tobą-chłopak miał na sobie tylko koszulę i bokserki. Zanim się zorientował Tom pozbawił go ubrania i leżał pod nim całkiem nagi- Mamy czas?- Zapytał zaskoczony. Zapowiadało się na długi namiętny sex. Takiego jakiego dawno nie mieli
-Kilka godzin kochany mój- delikatnie zaczął masować jego sutki całkowicie ignorując unoszące się z niecierpliwości biodra ukochanego
-To dobrze-zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął do pocałunku. Tom ściągnął z siebie ciuchy i położył się na chłopaku. Stykając ich ciała tak mocno że nie było między nimi żadnej nawet najmniejszej przerwy. Syriusz uwielbiał czuć na sobie chłodną skórę mężczyzny. Była kojąca bo teraz robiło mu się coraz bardziej gorąco.
Każdy pocałunek był wyszukany powolny i pełen namiętności. Tom wiedział że doprowadza chłopaka do obłędu. Wiedział że chciałby żeby się pospieszył ale nie dziś.
Syriusz nie pozostał mu dłuży Tom uwielbiał gdy ten głaszcze go po ciele i wije się pod nim i pojękuje cicho. To doprowadzało go do wrzenia i chłopak taki właśnie maił zamiar niech sobie nie myśli że pozostanie całkowicie bierny na pieszczoty.
Tom zadbał by każdy pocałunek każde muśnięcie miało znaczenie. Syriusz nie potrafił znieść tej tortury ale też bardzo podobała mu się uwaga jaką kochanek nagle mu poświęca. Mężczyzna natomiast upajał się widokiem pod sobą.
Skóra kochanka zaróżowiła się niesamowicie i była niemal gorąca w dotyku. Każdy jęk i westchnienie było muzyką a coraz bardziej twardy członek boleśnie to wbijał się mu w udo to ocierał się o jego równie napęczniałą erekcję. Posmakował go w całości i robiłby to dalej ale sam był świadom że nie wytrzymaj już długo. Z ostatnim pocałunkiem na zaczerwienionych ustach uniósł się i położył sobie szczupłe nogi chłopaka na ramionach.
Syriusz nie mógł powstrzymać uśmiechu i westchnienia ulgi a gdy poczuł że kochanek bardzo powoli w niego wchodzi nie marnując czasu na mugolskie przygotowanie poczuł że po policzku zaczęła spływać mu jedna pojedyncza łza którą Tom delikatnie starł kciukiem
-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał zatrzymując się zaskoczony i zmartwiony
-Tak- wyszeptał łapiąc oddech. Mężczyzna wsuwał się nie przerywając kontaktu wzrokowego milimetr po milimetrze aż w końcu zanurzył się w ciasną gorącą szparkę do końca
-Pamiętaj powoli- powiedział jeszcze i pochylił się by pocałować ukochanego i bardzo powoli zaczął poruszać biodrami. Splótł swoje dłonie z dłońmi Syriusza i raz po raz niespiesznie obierał się o jego prostatę.
Już dawno nie kochali się tak namiętnie i powoli. Jakby z namaszczeniem przekazując sobie całą miłość jaką mieli do siebie nawzajem.
-Już- jęknął w końcu Syriusz wyrywając się do przodu każda cząstka jego ciała błagała o spełnienie
-Wytrzymaj- Tom wyszedł z niego by zatopić się jednym płynnym ruchem. Chłopak przygryzł wargę aż do krwi ale nie doszedł
-Razem- cichy gorący wibrujący szept tuż przy uchu i nie potrafił już się powstrzymać. Spiął się i rozluźnił z krzykiem. Mężczyzna zwinnie wsunął język do jego ust gdy rozlewał się w ciele ukochanego po czym chciał się odwrócić by go nie zgnieść ale zatrzymał go pewną ręką
-Zostań-te pełne miłości oczy wciąż sprawiały że drżał i dziękował wszystkiemu że ma go w życiu
-Dobrze- zgodził się odgarniając mu spocone włosy z czoła- Byłeś nieziemski
-To twoja zasługa-Syriusz był znów zmęczony ale tym razem nie mógł przestać się uśmiechać
-Też... -zgodził się - wciąż nie mogę uwierzyć że jesteś tylko mój
-To ja mam szczęście. Kiedy sobie pomyślę co by było bez ciebie....
-Ci- Tom nie mógł tego słuchać. Nie teraz gdy są tacy szczęśliwi- ważne że jesteśmy razem i złe chwile minęły- z żalem musiał zmienić pozycje. Kilka sekund później leżeli już obok siebie
-Muszę zobaczyć Daga- odezwał się nagle Syriusz- ale ty odpocznij- pocałował ukochanego w policzek
-Teraz?- Wolał poleżeć tu z nim
-Nie możesz być zazdrosny o własnego syna- roześmiał się chłopak i ubrał- Ty śpij wrócę niedługo
-Pocałuj go ode mnie- Tom zamknął oczy
-Tak zrobię- Syriusz wyszedł z sypialni i skierował się nad jezioro gdzie kuzynki bardzo często zabierały dzieci. Był niemal pijany ze szczęścia i czasem obawiał się że to może się niespodziewanie skończyć. Że coś może się stać. Dlatego robił wszystko żeby było dobrze i żeby nie martwić się na zapas.
Miał ukochanego i synka rodzinę i przyjaciół ale gdzieś czaiła się czarna chmura której nie potrafił od garnąć. A może to tylko jego głupia wybujała wyobraźnia.
Rozdział 36
Gdy Regulus wbiegł do sali w której odbywało się zebranie Tom zbladł. Od razu wiedział że coś jest nie tak.
-Reg- wstał z fotela i próbował być opanowany
-Tom szybko! Syriusz!- I usiadł na podłodze by złapać oddech. Severus od razu podszedł do niego i objął. Ukochany teraz będzie potrzebował wsparcia.
Bella i Tom pobiegli na zewnątrz. Oboje bardzo zaniepokojeni.
Kobieta zarządziła żeby przenieść kuzyna do którejś sypialni. Wiedziała, że Syriusz zaczął rodzić. Nie przejmowała się że jest wcześnie to się zdarzało.
To Tom był większym problemem bo chodził jak na szpilkach i bardzo się tym wszystkim denerwował.
Bella zniknęła za drzwiami sypialni i zabrała ze sobą Remusa nakazując wszystkim innym by zaczekali. Co nie było łatwe bo Riddle chciał być obecny przy porodzie. Bardzo się obawiał o ukochanego i o dziecko. Nie tak być powinno. Za wcześnie.
Syriusz odzyskał przytomność gdy leżał na twardym leżaku. Miał nad sobą Belle i czuł okropny ból w całym ciele. Wiedział, że zaczął rodzić.
-Spokojnie- uśmiechnęła się do niego kobieta- Jest wcześnie ale to nic
-Tom- szepnął słabo
-Skarbie....- nie bardzo chciała wpuszczać tu mężczyznę ale nie miała siły odmawiać chłopakowi. Remus otworzył drzwi i niemal wciągnął mężczyznę do środka. Był bardzo blady i stracił swoje opanowanie.
A gdy zobaczył ukochanego który leżał w bólu.
Na chwiejnych nogach podszedł do niego, ukląkł i pocałował w spocone czoło
-Wszystko będzie dobrze- zapewnił go ale sam bardzo się denerwował. Spojrzał na kobietę ale ona tylko posłała mu uspokajający uśmiech.
Remus też był przejęty ale starał się opanować. Nie było potrzebna jeszcze jedna panikująca osoba. Był w sumie dość dumny że poprosili go o pomoc.
Tom wziął ukochanego za rękę i żałował że może zrobić tak niewiele. Sam był całą tą sytuacją przerażony a stan w jakim był Syriusz jeszcze pogarszał sytuacje. Nie znosił gdy tracił kontrolę ale musiał być silny.
Bella działała bardzo spokojnie i metodycznie. Owszem obawiała się obecności Voldemorta ale jak na razie wszystko szło dobrze.
Podała Tom'owi eliksir i czekała spokojnie aż napoi nim ukochanego. Wszyscy wiedzieli że Syriusz cierpi ale się nie skarżył. Zaciskał mocno powieki i oddychał głęboko.
Kobieta wyjęła różdżkę
-Syriuszu zaczęło działać?- Zapytała cicho. Ten kiwnął głową ale gdy Tom objął go odetchnął z ulgą. Był bardzo szczęśliwy że ukochany jest z nim w takiej trudnej chwili.
Riddle zadrżał gdy Bella przytknęła różdżkę do brzucha chłopaka ale nic nie mógł więcej zrobić poza tym że obejmował i całował Syriusza. Był szczęśliwy że mimo wszystko obchodziło się bez krzyku, chociaż wiedział dlaczego tak się dzieje. Mimo wszystko nie myślał teraz o tym. Ważne było to co dzieje się przed jego oczami.
Cud narodzin. Jego pierwsze dziecko. Synek.
Ciało Syriusza otwierało się pod różdżką powoli i niespiesznie. Teraz był najważniejszy etap wszystkiego.
Nacięcie było małe i równe. Ona już widziała dziecko.
Tom zaczął płakać. Ze szczęścia. Wiedział że to już prawie koniec i wprost nie mógł się doczekać. Syriusz znów stracił przytomność ale teraz to była dobra rzecz.
Bella wyjęła noworodka i przejęty Remus przeciął pępowinę. Tom nie poruszył się nawet. Wpatrywał się tylko w dziecko.
-Tom?- Remus zwrócił się do niego gdy Bella w końcu oporządziła chłopaczka
-T..tam- odpowiedział i w końcu otrząsnął się z letargu. Wyciągnął ręce i wziął dziecko bardzo ostrożnie żeby nic mu nie zrobić- Daga- szepnął i przytulił synka
-Wybrał odpowiednio- uśmiechnęła się do niego. Dziecko było piękne i takie malutkie. Pisnęło tylko raz i usnęło. Miało rzadkie ciemne włosy i bladą bladziutką cerę. Nikt jeszcze nie widział jego oczu.
Remus zobaczył że Syriusz znów doszedł do siebie
-Udało się?- Zapytał cicho
-Tak kochany- Tom nie mógł powstrzymać łez. Nie tylko zresztą on. Mieli dziedzica. I Bella zastanawiała się czy ogłosić to czekającym za drzwiami
-Tom?- Zwróciła się do niego
-Tak- nie spojrzał jednak na nią. Nie mógł oderwać wzroku od synka.
Bella i Remus zostawili ich samych.
Tom siedział obok ukochanego z synem w ramionach
-Jest taki piękny- nie mógł przestać na niego patrzeć
-Jest nasz- Syriusz ciągle się uśmiechał
-Boli cię jeszcze?- Mężczyzna się martwił
-Nie- przytulił się do niego- Będziemy mieli jeszcze?-Tom roześmiał się szczerze
-Kochany mój- pocałował go w policzek- pomyślimy o tym ale teraz musisz odpocząć i zająć się naszym małym Daga
-Podoba ci się to imię- chłopak bardziej stwierdził niż zapytał
-Tak. Jest taki malutki i delikatny. Pasuje mu- położył synka w kołysce obok łóżka i wziął ukochanego w ramiona- Martwiłem się- pocałował go namiętnie
-Wszystko dobrze się skończyło- Syriusz się rozluźnił- A wiesz, że Bella mówiła że mogę się z tobą kochać od razu
-Z najwię....- ale nie powiedział nic więcej bo Daga właśnie się obudził i głośnym płaczem zaznaczył swoją obecność w sypialni rodziców- Widzisz nie ma jeszcze dnia a już jest rozpieszczony- Tom wstał i przyniósł synka do łóżka- Moje dwa skarby- czuł że znów się rozklei. Natomiast Syriusz z łagodnym cierpliwym uśmiechem zajął się synkiem.
Oni muszą za każdą cenę pozostać bezpieczni. Tom wiedział że czas go goni. Gdzieś w podświadomości czaiła się wątpliwość i obawa. Ale w tej chwili nie miały one znaczenia, Liczył się tylko ukochany i ich malutki synek.
-Reg- wstał z fotela i próbował być opanowany
-Tom szybko! Syriusz!- I usiadł na podłodze by złapać oddech. Severus od razu podszedł do niego i objął. Ukochany teraz będzie potrzebował wsparcia.
Bella i Tom pobiegli na zewnątrz. Oboje bardzo zaniepokojeni.
Kobieta zarządziła żeby przenieść kuzyna do którejś sypialni. Wiedziała, że Syriusz zaczął rodzić. Nie przejmowała się że jest wcześnie to się zdarzało.
To Tom był większym problemem bo chodził jak na szpilkach i bardzo się tym wszystkim denerwował.
Bella zniknęła za drzwiami sypialni i zabrała ze sobą Remusa nakazując wszystkim innym by zaczekali. Co nie było łatwe bo Riddle chciał być obecny przy porodzie. Bardzo się obawiał o ukochanego i o dziecko. Nie tak być powinno. Za wcześnie.
Syriusz odzyskał przytomność gdy leżał na twardym leżaku. Miał nad sobą Belle i czuł okropny ból w całym ciele. Wiedział, że zaczął rodzić.
-Spokojnie- uśmiechnęła się do niego kobieta- Jest wcześnie ale to nic
-Tom- szepnął słabo
-Skarbie....- nie bardzo chciała wpuszczać tu mężczyznę ale nie miała siły odmawiać chłopakowi. Remus otworzył drzwi i niemal wciągnął mężczyznę do środka. Był bardzo blady i stracił swoje opanowanie.
A gdy zobaczył ukochanego który leżał w bólu.
Na chwiejnych nogach podszedł do niego, ukląkł i pocałował w spocone czoło
-Wszystko będzie dobrze- zapewnił go ale sam bardzo się denerwował. Spojrzał na kobietę ale ona tylko posłała mu uspokajający uśmiech.
Remus też był przejęty ale starał się opanować. Nie było potrzebna jeszcze jedna panikująca osoba. Był w sumie dość dumny że poprosili go o pomoc.
Tom wziął ukochanego za rękę i żałował że może zrobić tak niewiele. Sam był całą tą sytuacją przerażony a stan w jakim był Syriusz jeszcze pogarszał sytuacje. Nie znosił gdy tracił kontrolę ale musiał być silny.
Bella działała bardzo spokojnie i metodycznie. Owszem obawiała się obecności Voldemorta ale jak na razie wszystko szło dobrze.
Podała Tom'owi eliksir i czekała spokojnie aż napoi nim ukochanego. Wszyscy wiedzieli że Syriusz cierpi ale się nie skarżył. Zaciskał mocno powieki i oddychał głęboko.
Kobieta wyjęła różdżkę
-Syriuszu zaczęło działać?- Zapytała cicho. Ten kiwnął głową ale gdy Tom objął go odetchnął z ulgą. Był bardzo szczęśliwy że ukochany jest z nim w takiej trudnej chwili.
Riddle zadrżał gdy Bella przytknęła różdżkę do brzucha chłopaka ale nic nie mógł więcej zrobić poza tym że obejmował i całował Syriusza. Był szczęśliwy że mimo wszystko obchodziło się bez krzyku, chociaż wiedział dlaczego tak się dzieje. Mimo wszystko nie myślał teraz o tym. Ważne było to co dzieje się przed jego oczami.
Cud narodzin. Jego pierwsze dziecko. Synek.
Ciało Syriusza otwierało się pod różdżką powoli i niespiesznie. Teraz był najważniejszy etap wszystkiego.
Nacięcie było małe i równe. Ona już widziała dziecko.
Tom zaczął płakać. Ze szczęścia. Wiedział że to już prawie koniec i wprost nie mógł się doczekać. Syriusz znów stracił przytomność ale teraz to była dobra rzecz.
Bella wyjęła noworodka i przejęty Remus przeciął pępowinę. Tom nie poruszył się nawet. Wpatrywał się tylko w dziecko.
-Tom?- Remus zwrócił się do niego gdy Bella w końcu oporządziła chłopaczka
-T..tam- odpowiedział i w końcu otrząsnął się z letargu. Wyciągnął ręce i wziął dziecko bardzo ostrożnie żeby nic mu nie zrobić- Daga- szepnął i przytulił synka
-Wybrał odpowiednio- uśmiechnęła się do niego. Dziecko było piękne i takie malutkie. Pisnęło tylko raz i usnęło. Miało rzadkie ciemne włosy i bladą bladziutką cerę. Nikt jeszcze nie widział jego oczu.
Remus zobaczył że Syriusz znów doszedł do siebie
-Udało się?- Zapytał cicho
-Tak kochany- Tom nie mógł powstrzymać łez. Nie tylko zresztą on. Mieli dziedzica. I Bella zastanawiała się czy ogłosić to czekającym za drzwiami
-Tom?- Zwróciła się do niego
-Tak- nie spojrzał jednak na nią. Nie mógł oderwać wzroku od synka.
Bella i Remus zostawili ich samych.
Tom siedział obok ukochanego z synem w ramionach
-Jest taki piękny- nie mógł przestać na niego patrzeć
-Jest nasz- Syriusz ciągle się uśmiechał
-Boli cię jeszcze?- Mężczyzna się martwił
-Nie- przytulił się do niego- Będziemy mieli jeszcze?-Tom roześmiał się szczerze
-Kochany mój- pocałował go w policzek- pomyślimy o tym ale teraz musisz odpocząć i zająć się naszym małym Daga
-Podoba ci się to imię- chłopak bardziej stwierdził niż zapytał
-Tak. Jest taki malutki i delikatny. Pasuje mu- położył synka w kołysce obok łóżka i wziął ukochanego w ramiona- Martwiłem się- pocałował go namiętnie
-Wszystko dobrze się skończyło- Syriusz się rozluźnił- A wiesz, że Bella mówiła że mogę się z tobą kochać od razu
-Z najwię....- ale nie powiedział nic więcej bo Daga właśnie się obudził i głośnym płaczem zaznaczył swoją obecność w sypialni rodziców- Widzisz nie ma jeszcze dnia a już jest rozpieszczony- Tom wstał i przyniósł synka do łóżka- Moje dwa skarby- czuł że znów się rozklei. Natomiast Syriusz z łagodnym cierpliwym uśmiechem zajął się synkiem.
Oni muszą za każdą cenę pozostać bezpieczni. Tom wiedział że czas go goni. Gdzieś w podświadomości czaiła się wątpliwość i obawa. Ale w tej chwili nie miały one znaczenia, Liczył się tylko ukochany i ich malutki synek.
Rozdział 35
Narcyza tydzień temu urodziła zdrowego chłopca którego nazwali Draco.
Syriusz zaczął się bać. Wiedział że dla niego został miesiąc a kobieta mówiła że poród był dość bolesny. Chłopak spędzał dużo czasu przy dziecku ucząc się jak zająć się niemowlakiem. I wszyscy mówili że dobrze sobie radzi.
Tom uwielbiał patrzeć jak ukochany zajmuje się dzieckiem. Wyglądał wtedy ślicznie i tak jakoś słodko że nie mógł się doczekać gdy urodzi się ich syn.
-Daga-Everam- szepnął Syriusz układając Draco w kołysce
-Co tam?- Zapytała Narcyza
-Właśnie wybrałem imię dla synka- usiadł obok kuzynki- Daga-Everam Black Riddle
-Skąd ty bierzesz takie imiona- roześmiała się
-Podoba mi się- naburmuszył się ale tylko na chwilę- Nie podoba ci się?
-To nie mnie powinno się podobać- przytuliła go- ale jest piękne... orginalne
-I takie będzie... Cysiu jak to wtedy jest?- Bał się porodu
-Syri ty przecież nie urodzisz naturalnie i wszystko będzie dobrze- pocałowała go w policzek- będziesz wspaniałym ojcem
-Tak. Chyba tak- uśmiechnął się do niej- I dziękuję że pozwalasz mi się opiekować Draco
-A ja ci się odwdzięczę tym samym- ziewnęła- Przepraszam cię ale jestem bardzo zmęczona
-Muszę znaleźć Toma- wyszedł cicho z pokoju.
Tom właśnie zajmował się właśnie przygotowaniem pokoju dla synka. Myślał też nad imieniem dla dziecka. Jest to przecież bardzo ważne a kłócili się o to niemiłosiernie
-Daga-Everam- Syriusz stanął w progu pokoju i przyglądał się ukochanemu
-Kochanie o czym ty mówisz?- Odwrócił się do niego
-Tak będzie się nazywał nasz synek- chłopak usiadł na fotelu. Nie przytył dużo i poruszał się ciągle bardzo zwinnie. I tak wspaniale wyglądał
-Skąd ty masz takie pomysły- ukląkł przed nim
-A jak dalej?- Tom masował brzuch ukochanego
-Black Riddle- to zaskoczyło mężczyzną bardzo pozytywnie- Wiem że....- ale nie skończył mężczyzna pocałował go namiętnie
-Dziękuję ci kochany- podniósł go i zaniósł na łóżko- Powinniśmy się ożenić... oficjalnie
-Nie- Syriusz jakoś nie miał na to szczególnej ochoty- poczekamy gdy będzie bezpiecznie
-Jesteś wspaniały- szepnął Tom
-Wiem- roześmiał się chłopak- i nie potrzebuję ślubu. Ważne że się kochamy i że kochamy Daga
-Skąd ty wziąłeś to imię- mężczyzna czasem nie nadążał za tokiem myślenia młodego kochanka
-Tak jakoś. Zgadzasz się?- Jeśli będzie musiał go przekonać zrobi to na pewno i to z wielką przyjemnością
-Niech i tak będzie- pocałował go- I obiecuje że zanim Daga skończy 11 lat wojna będzie zakończona
-Obyś miał rację- przytulił się do niego i zamknął oczy. Spał po kilku chwilach
James Potter miał coraz więcej powodów do niezadowolenia. Małżeństwo było coraz bardziej kłopotliwe a Lilly okazała się nie być taką słodką naiwną dziewczyną w której się zakochał. Mimo że nie była na prawdę w ciąży jemu wydawało się że nosi co najmniej trojaczki. Była coraz bardziej nieznośna a i Dumbledore nie wywiązał się z obietnicy.
Mieli wszystko załatwić szybko a ten mówił coś o dłuższym planie. Czego chłopak nie wiedział to to że dyrektor planuje usunąć z drogi też Potterów i w tym właśnie celu zaczął rozmowy z tym najpozorniejszym z grupy Peterem. Ten dzieciak miał w sobie wiele ukrytej urazy i złości. Dlatego będzie pasował do jego planu idealnie. Wystarczy tylko odpowiednio nim pokierować.
Remus i Syriusz wygrzewali się na słońcu i przyglądali Regulusowi który pływał jak szalony tam i z powrotem po jeziorze. Obaj byli zaskoczeni jego zachowaniem ale nic nie mówili.
Właściwe przez długi czas nikt się nie odzywał. Remus raz po raz zerkał tylko na najlepszego przyjaciela który nieustannie gładził się po brzuchu i coś sobie nucił pod nosem
-Myślałeś kiedyś żeby tak było?- Zapytał odkładając książkę
-Nigdy- uśmiechnął się do niego- Mamy szczęście
-Jak nikt... podobno James na jakieś problemy a Peter jest bez pracy- westchnął- gdyby nie Tom pewnie bym pracował z ojcem- wzdrygnął się
-Myślisz czasem o nich?- Kwestia rodziców przyjaciela zawsze go ciekawiła
-Od dawna nie. Ja i Reg zwłaszcza on jesteśmy bezpieczni to wystarczy- położył się wygodniej i nagle syknął z bólu
-Syri?- Remus popatrzył na niego ze strachem i podszedł do niego
-Boli- jęknął i złapał za brzuch
-Reg!!- Krzyknął wilkołak ale młodszy chłopak już zobaczył że coś się dzieje i pobiegł do domu po Bellę i Toma
-Ja chyba... zaczęło się...- Syriusz zemdlał. Remus nie wiedział co zrobić. To za szybko żeby zaczął rodzić o miesiąc za wcześnie więc chyba działo się coś nie dobrego. Jedyne co mógł zrobić to być teraz przy przyjacielu.
Syriusz zaczął się bać. Wiedział że dla niego został miesiąc a kobieta mówiła że poród był dość bolesny. Chłopak spędzał dużo czasu przy dziecku ucząc się jak zająć się niemowlakiem. I wszyscy mówili że dobrze sobie radzi.
Tom uwielbiał patrzeć jak ukochany zajmuje się dzieckiem. Wyglądał wtedy ślicznie i tak jakoś słodko że nie mógł się doczekać gdy urodzi się ich syn.
-Daga-Everam- szepnął Syriusz układając Draco w kołysce
-Co tam?- Zapytała Narcyza
-Właśnie wybrałem imię dla synka- usiadł obok kuzynki- Daga-Everam Black Riddle
-Skąd ty bierzesz takie imiona- roześmiała się
-Podoba mi się- naburmuszył się ale tylko na chwilę- Nie podoba ci się?
-To nie mnie powinno się podobać- przytuliła go- ale jest piękne... orginalne
-I takie będzie... Cysiu jak to wtedy jest?- Bał się porodu
-Syri ty przecież nie urodzisz naturalnie i wszystko będzie dobrze- pocałowała go w policzek- będziesz wspaniałym ojcem
-Tak. Chyba tak- uśmiechnął się do niej- I dziękuję że pozwalasz mi się opiekować Draco
-A ja ci się odwdzięczę tym samym- ziewnęła- Przepraszam cię ale jestem bardzo zmęczona
-Muszę znaleźć Toma- wyszedł cicho z pokoju.
Tom właśnie zajmował się właśnie przygotowaniem pokoju dla synka. Myślał też nad imieniem dla dziecka. Jest to przecież bardzo ważne a kłócili się o to niemiłosiernie
-Daga-Everam- Syriusz stanął w progu pokoju i przyglądał się ukochanemu
-Kochanie o czym ty mówisz?- Odwrócił się do niego
-Tak będzie się nazywał nasz synek- chłopak usiadł na fotelu. Nie przytył dużo i poruszał się ciągle bardzo zwinnie. I tak wspaniale wyglądał
-Skąd ty masz takie pomysły- ukląkł przed nim
-A jak dalej?- Tom masował brzuch ukochanego
-Black Riddle- to zaskoczyło mężczyzną bardzo pozytywnie- Wiem że....- ale nie skończył mężczyzna pocałował go namiętnie
-Dziękuję ci kochany- podniósł go i zaniósł na łóżko- Powinniśmy się ożenić... oficjalnie
-Nie- Syriusz jakoś nie miał na to szczególnej ochoty- poczekamy gdy będzie bezpiecznie
-Jesteś wspaniały- szepnął Tom
-Wiem- roześmiał się chłopak- i nie potrzebuję ślubu. Ważne że się kochamy i że kochamy Daga
-Skąd ty wziąłeś to imię- mężczyzna czasem nie nadążał za tokiem myślenia młodego kochanka
-Tak jakoś. Zgadzasz się?- Jeśli będzie musiał go przekonać zrobi to na pewno i to z wielką przyjemnością
-Niech i tak będzie- pocałował go- I obiecuje że zanim Daga skończy 11 lat wojna będzie zakończona
-Obyś miał rację- przytulił się do niego i zamknął oczy. Spał po kilku chwilach
James Potter miał coraz więcej powodów do niezadowolenia. Małżeństwo było coraz bardziej kłopotliwe a Lilly okazała się nie być taką słodką naiwną dziewczyną w której się zakochał. Mimo że nie była na prawdę w ciąży jemu wydawało się że nosi co najmniej trojaczki. Była coraz bardziej nieznośna a i Dumbledore nie wywiązał się z obietnicy.
Mieli wszystko załatwić szybko a ten mówił coś o dłuższym planie. Czego chłopak nie wiedział to to że dyrektor planuje usunąć z drogi też Potterów i w tym właśnie celu zaczął rozmowy z tym najpozorniejszym z grupy Peterem. Ten dzieciak miał w sobie wiele ukrytej urazy i złości. Dlatego będzie pasował do jego planu idealnie. Wystarczy tylko odpowiednio nim pokierować.
Remus i Syriusz wygrzewali się na słońcu i przyglądali Regulusowi który pływał jak szalony tam i z powrotem po jeziorze. Obaj byli zaskoczeni jego zachowaniem ale nic nie mówili.
Właściwe przez długi czas nikt się nie odzywał. Remus raz po raz zerkał tylko na najlepszego przyjaciela który nieustannie gładził się po brzuchu i coś sobie nucił pod nosem
-Myślałeś kiedyś żeby tak było?- Zapytał odkładając książkę
-Nigdy- uśmiechnął się do niego- Mamy szczęście
-Jak nikt... podobno James na jakieś problemy a Peter jest bez pracy- westchnął- gdyby nie Tom pewnie bym pracował z ojcem- wzdrygnął się
-Myślisz czasem o nich?- Kwestia rodziców przyjaciela zawsze go ciekawiła
-Od dawna nie. Ja i Reg zwłaszcza on jesteśmy bezpieczni to wystarczy- położył się wygodniej i nagle syknął z bólu
-Syri?- Remus popatrzył na niego ze strachem i podszedł do niego
-Boli- jęknął i złapał za brzuch
-Reg!!- Krzyknął wilkołak ale młodszy chłopak już zobaczył że coś się dzieje i pobiegł do domu po Bellę i Toma
-Ja chyba... zaczęło się...- Syriusz zemdlał. Remus nie wiedział co zrobić. To za szybko żeby zaczął rodzić o miesiąc za wcześnie więc chyba działo się coś nie dobrego. Jedyne co mógł zrobić to być teraz przy przyjacielu.
poniedziałek, 25 lutego 2013
Rozdział 34
Syriusz czuł się w ciąży coraz lepiej. I promieniał z każdym dniem.
Były już wakacje a on zaczął przybierać powoli na wadze i to był jedyny powód jego irytacji.
Regulus, Severus i Remus przeprowadzili się do Twierdzy i młodszy Black podjął decyzję że już nie wróci do szkoły.
Zresztą teraz do reszty pochłonięty był przyszłą rolą wujka i postanowił że nie zostawi brata nawet na chwilę samego. Co nikomu nie przeszkadzało ani nie dziwiło. Również Bella i Narcyza wspierały młodszego kuzyna i zapewniały go że zawsze mu pomogą.
Co było dla Syriego i Remusa wielkim szokiem to wiadomość o szybkim ślubie Jamesa i Lilly a gdy jeszcze dowiedzieli się o ciąży dziewczyny nie tyle zbiło ich to z tropu ale trochę zaniepokoiło.
Cokolwiek by powiedzieć o niej to nie to że chciałaby kiedyś mieć jakieś dzieci.
Tom oczywiście był bardziej świadom tego co się dzieje. Jego szpiedzy donieśli mu plan Dumbledora a to oznacza że ukochany i dziecko gdy się urodzi nie zostaną sami nawet na 5 minut. Starzec musi umrzeć nie tylko dla dobra jego rodziny ale i wszystkich. Narcyza też dowiedziała się że jest w ciąży a jej malec będzie tylko troszkę starszy od jego. Nie zamierzał narażać niewinnych dzieci.
-Kochany czemu jeszcze nie śpisz?- Mężczyzna wrócił do sypialni długo po północy. Owszem spóźnił się ale był pewny że chłopak będzie już dawno spał
-Boję się- dopiero teraz Tom zobaczył że ukochany płakał. Podszedł do łóżka i wziął go na kolana
-Skarbie wszystko będzie dobrze- pocałował go w policzek i zaczął go delikatnie kołysać- Co się dzieje?
-Bo... śniło mi się że był tu Dumbledore i zabrał mi dziecko...- wtulił się w szatę ukochanego
-Nikt nie zabierze nam dziecka. Albus nigdy go nawet nie zobaczy- położył go z powrotem- nic się wam nie stanie. Nie pozwolę na to- machnięciem ręki ściągnął z siebie ubranie po czym położył się tuż obok ukochanego
-Obiecaj- wciąż patrzył na niego tym proszącym wzrokiem
-Przyrzekam- pocałował go delikatnie i odwrócił go na bok po czym powoli wsunął się w jego gorące chętne ciało. Przez ostatni miesiąc spali tylko w tej pozycji a sex zaczął być jeszcze lepszy. Ciąża bardzo służyła ich związkowi i nie mieli siebie dość jeszcze bardziej.
-Pójdziemy jutro na Pokątną?- Zapytał Syriusz z nadzieją
-Skarbie... dobrze ale teraz już śpij jest późno- ukąsił go w ramię i zamknął oczy
-Dziękuję- Syriusz ziewnął i już spał smacznie
Tom nie czuł się zbyt dobrze. Ciągle wydawało mu się że ktoś go śledzi.
No i niestety miał rację. Jego agenci idący razem z zakochaną parą nie zwrócili uwagi na kobietę podążającą jawnie za nimi.
Molly znów miała szczęście że udało jej się spotkać młodego Blacka. Już zaczęło powoli być widać. Chociaż gdyby ktoś nie wiedział pomyślałby że chłopak po prostu przytył.
Nie spodziewała się mimo wszystko że mężczyzna będzie tak czuły i uważny w stosunku do Syriusza. Przecież nie powinno to tak wyglądać Czarny Pan powinien być straszny i zimny. Nie taki jak tutaj. Chociaż z drugiej strony musiał przecież jakoś zatrzymać przy sobie chłopaka.
-Tom proszę jesteśmy w miejscu publicznym- Syriusz chciał spędzić miły dzień ale jego ukochany był bardzo spięty
-Wybacz- uśmiechnął się do niego przepraszająco
-Wracamy- chłopak westchnął i cała wycieczka mu zbrzydła
-Kochany....- wiedział że go zawiódł ale cieszył się też że rozumie- Zrobimy coś w domu
-Nie wątpię- przytulił się do niego i pociągnął w dół do namiętnego pocałunku który trochę zaskoczył Toma
-Widzę że myślimy podobnie- uśmiechnął się do niego przebiegle
-A nie- Syriusz o mało nie dał się złapać w sprytnie zastawioną przez kochanka pułapkę- Musisz się najpierw rozluźnić
-Dobrze- musnął wargami jego czoło- coś wymyślimy- i zniknęli.
Molly nie miała zbyt wiele do zameldowania ale zawsze to coś. Przecież jej rodzina bardzo potrzebuje pieniędzy. Znów jest w ciąży.
Syriusz nie znosił gdy ukochany jest taki spięty. Najgorsze że sam się trochę o to obwiniał. Owszem już dawno pokochał dziecko ale wciąż jeszcze myślał że powinni z tym jakiś czas poczekać. Na szczęście Tom zawsze skutecznie wybijał mu takie myśli z głowy. Prawda że trzeba zwiększyć ochronę i co najmniej ale było warto.
-Wskakuj na leżak- zarządził chłopak- tylko połóż się na brzuchu
-Co ty znów wymyśliłeś- roześmiał się mężczyzna ale wykonał polecenie. Chwilę później poczuł muśnięcie lekkiego wiatru na nagich plecach i słodki ciężar na biodrach
-Powiedziałem że musisz się rozluźnić- szepnął mu do ucha Syriusz i sprawnymi dłońmi zaczął masować jego ramiona. Tom jęknął. Nigdy by się do tego nie przyznał ale uwielbiał gdy ukochany od czasu do czasu się nim zajmuje.
Zwinne dłonie powoli przesuwały się po jego napiętej skórze i robił wszystko żeby nie zadrżeć. Był też niesamowicie twardy i gdy chłopak pochylał się nad nim czuł też erekcję młodego kochanka.
Tom nagle odwrócił się na plecy i popatrzył zaskoczonemu Syriuszowi w oczy
-Dziękuję kochanie- uśmiechnął się do niego i przytulił do siebie
-Lubię cię masować- szepnął- i jestem w tym dobry... wszyscy tak mówią- nagle leżał na leżaku a zły mężczyzna zawisł nad nim patrząc na niego z rosnącą furią
-Kto?- Warknął. Nigdy nie był dobry w kontrolowaniu zazdrości. Był nawet wściekły na Lucjusza i Rudolfa gdy za bardzo spoufalili się z ukochanym mimo że obaj byli szczęśliwie żonaci
-Tom- jęknął Syriusz i przełożył dłoń na jego krocze ze zdumieniem stwierdzając że członek opadł- przecież wiesz że jesteś tylko ty...
-Więc kto?- Mężczyzna nie dawał za wygraną
-Reg, Narcyza....- Tom zamknął mu usta pocałunkiem. Przez chwilę bał się że trochę zaniedbał ukochanego i ten szuka przygód. Chociaż przecież to były tylko jego głupie myśli bo wiedział że Syriusz kocha go nad życie. Często leżąc w nocy obok chłopaka zastanawiał się jakim sposobem na niego zasłużył.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz- i pozbawił ich oboje resztek ubrania
-Obiecuje- zsunął się z leżaka i ujął członek ukochanego w obie ręce.
Były już wakacje a on zaczął przybierać powoli na wadze i to był jedyny powód jego irytacji.
Regulus, Severus i Remus przeprowadzili się do Twierdzy i młodszy Black podjął decyzję że już nie wróci do szkoły.
Zresztą teraz do reszty pochłonięty był przyszłą rolą wujka i postanowił że nie zostawi brata nawet na chwilę samego. Co nikomu nie przeszkadzało ani nie dziwiło. Również Bella i Narcyza wspierały młodszego kuzyna i zapewniały go że zawsze mu pomogą.
Co było dla Syriego i Remusa wielkim szokiem to wiadomość o szybkim ślubie Jamesa i Lilly a gdy jeszcze dowiedzieli się o ciąży dziewczyny nie tyle zbiło ich to z tropu ale trochę zaniepokoiło.
Cokolwiek by powiedzieć o niej to nie to że chciałaby kiedyś mieć jakieś dzieci.
Tom oczywiście był bardziej świadom tego co się dzieje. Jego szpiedzy donieśli mu plan Dumbledora a to oznacza że ukochany i dziecko gdy się urodzi nie zostaną sami nawet na 5 minut. Starzec musi umrzeć nie tylko dla dobra jego rodziny ale i wszystkich. Narcyza też dowiedziała się że jest w ciąży a jej malec będzie tylko troszkę starszy od jego. Nie zamierzał narażać niewinnych dzieci.
-Kochany czemu jeszcze nie śpisz?- Mężczyzna wrócił do sypialni długo po północy. Owszem spóźnił się ale był pewny że chłopak będzie już dawno spał
-Boję się- dopiero teraz Tom zobaczył że ukochany płakał. Podszedł do łóżka i wziął go na kolana
-Skarbie wszystko będzie dobrze- pocałował go w policzek i zaczął go delikatnie kołysać- Co się dzieje?
-Bo... śniło mi się że był tu Dumbledore i zabrał mi dziecko...- wtulił się w szatę ukochanego
-Nikt nie zabierze nam dziecka. Albus nigdy go nawet nie zobaczy- położył go z powrotem- nic się wam nie stanie. Nie pozwolę na to- machnięciem ręki ściągnął z siebie ubranie po czym położył się tuż obok ukochanego
-Obiecaj- wciąż patrzył na niego tym proszącym wzrokiem
-Przyrzekam- pocałował go delikatnie i odwrócił go na bok po czym powoli wsunął się w jego gorące chętne ciało. Przez ostatni miesiąc spali tylko w tej pozycji a sex zaczął być jeszcze lepszy. Ciąża bardzo służyła ich związkowi i nie mieli siebie dość jeszcze bardziej.
-Pójdziemy jutro na Pokątną?- Zapytał Syriusz z nadzieją
-Skarbie... dobrze ale teraz już śpij jest późno- ukąsił go w ramię i zamknął oczy
-Dziękuję- Syriusz ziewnął i już spał smacznie
Tom nie czuł się zbyt dobrze. Ciągle wydawało mu się że ktoś go śledzi.
No i niestety miał rację. Jego agenci idący razem z zakochaną parą nie zwrócili uwagi na kobietę podążającą jawnie za nimi.
Molly znów miała szczęście że udało jej się spotkać młodego Blacka. Już zaczęło powoli być widać. Chociaż gdyby ktoś nie wiedział pomyślałby że chłopak po prostu przytył.
Nie spodziewała się mimo wszystko że mężczyzna będzie tak czuły i uważny w stosunku do Syriusza. Przecież nie powinno to tak wyglądać Czarny Pan powinien być straszny i zimny. Nie taki jak tutaj. Chociaż z drugiej strony musiał przecież jakoś zatrzymać przy sobie chłopaka.
-Tom proszę jesteśmy w miejscu publicznym- Syriusz chciał spędzić miły dzień ale jego ukochany był bardzo spięty
-Wybacz- uśmiechnął się do niego przepraszająco
-Wracamy- chłopak westchnął i cała wycieczka mu zbrzydła
-Kochany....- wiedział że go zawiódł ale cieszył się też że rozumie- Zrobimy coś w domu
-Nie wątpię- przytulił się do niego i pociągnął w dół do namiętnego pocałunku który trochę zaskoczył Toma
-Widzę że myślimy podobnie- uśmiechnął się do niego przebiegle
-A nie- Syriusz o mało nie dał się złapać w sprytnie zastawioną przez kochanka pułapkę- Musisz się najpierw rozluźnić
-Dobrze- musnął wargami jego czoło- coś wymyślimy- i zniknęli.
Molly nie miała zbyt wiele do zameldowania ale zawsze to coś. Przecież jej rodzina bardzo potrzebuje pieniędzy. Znów jest w ciąży.
Syriusz nie znosił gdy ukochany jest taki spięty. Najgorsze że sam się trochę o to obwiniał. Owszem już dawno pokochał dziecko ale wciąż jeszcze myślał że powinni z tym jakiś czas poczekać. Na szczęście Tom zawsze skutecznie wybijał mu takie myśli z głowy. Prawda że trzeba zwiększyć ochronę i co najmniej ale było warto.
-Wskakuj na leżak- zarządził chłopak- tylko połóż się na brzuchu
-Co ty znów wymyśliłeś- roześmiał się mężczyzna ale wykonał polecenie. Chwilę później poczuł muśnięcie lekkiego wiatru na nagich plecach i słodki ciężar na biodrach
-Powiedziałem że musisz się rozluźnić- szepnął mu do ucha Syriusz i sprawnymi dłońmi zaczął masować jego ramiona. Tom jęknął. Nigdy by się do tego nie przyznał ale uwielbiał gdy ukochany od czasu do czasu się nim zajmuje.
Zwinne dłonie powoli przesuwały się po jego napiętej skórze i robił wszystko żeby nie zadrżeć. Był też niesamowicie twardy i gdy chłopak pochylał się nad nim czuł też erekcję młodego kochanka.
Tom nagle odwrócił się na plecy i popatrzył zaskoczonemu Syriuszowi w oczy
-Dziękuję kochanie- uśmiechnął się do niego i przytulił do siebie
-Lubię cię masować- szepnął- i jestem w tym dobry... wszyscy tak mówią- nagle leżał na leżaku a zły mężczyzna zawisł nad nim patrząc na niego z rosnącą furią
-Kto?- Warknął. Nigdy nie był dobry w kontrolowaniu zazdrości. Był nawet wściekły na Lucjusza i Rudolfa gdy za bardzo spoufalili się z ukochanym mimo że obaj byli szczęśliwie żonaci
-Tom- jęknął Syriusz i przełożył dłoń na jego krocze ze zdumieniem stwierdzając że członek opadł- przecież wiesz że jesteś tylko ty...
-Więc kto?- Mężczyzna nie dawał za wygraną
-Reg, Narcyza....- Tom zamknął mu usta pocałunkiem. Przez chwilę bał się że trochę zaniedbał ukochanego i ten szuka przygód. Chociaż przecież to były tylko jego głupie myśli bo wiedział że Syriusz kocha go nad życie. Często leżąc w nocy obok chłopaka zastanawiał się jakim sposobem na niego zasłużył.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz- i pozbawił ich oboje resztek ubrania
-Obiecuje- zsunął się z leżaka i ujął członek ukochanego w obie ręce.
niedziela, 24 lutego 2013
Rozdział 33
-Syriuszu wszystko w porządku?-Lucjusz przyglądał mu się z dziwnym wyrazem twarzy
-Tak czemu pytasz?- Uśmiechnął się do niego
-Ostatnio chodzisz jakiś trochę jakby chory- młody mężczyzna musiał być ostrożny wiedział że jego młody kuzyn jest dość płochliwy a to było ważne- coś z Tomem?
-Nie. Na prawdę wszystko dobrze... chyba coś zjadłem niedobrego ostatnio mnie męczy- usiadł na fotelu i znów zaczął czytać opasłe tomisko o Historii Magii
-A to nie ciąża?- Malfoy mruknął jakby bardziej do siebie ale ten go usłyszał- Narcyza chodziła tak samo...zanim....
-Luc bardzo mi przykro że się wam nie udało ale macie jeszcze czas. A u mnie to nie możliwe... na pewno nie...- Syriusz jakoś nie był w stanie nawet o tym pomyśleć mimo że prawda była taka że ostatnio Tom i on kochali się częściej i intensywniej.
Święta minęły już dawno i te kilka miesięcy były bardzo spokojne. Nawet Tom przestał już węszyć spisku Dumbledora. Zdawał sobie mimo wszystko sprawę że tamten nie odpuścił ale cieszył się że ma teraz ciszę i spokój. Tylko Syriusz go trochę martwił bo od 2 tygodni czuł się źle. Ale i tak ich związek do tej pory nie przeżywał żadnego poważnego kryzysu. Owszem zdarzały się kłótnie ale nigdy poważne.
Wszystko było w porządku i już przygotowywał się by za 2 i pół miesiąca przyjąć 2 nowych Śmierciożerców bo po zakończeniu roku szkolnego Severus i Remus zgodzili się przyjąć znaki i mu służyć. Obaj na pewno bardzo mu się przydadzą.
Bella i Narcyza przyglądały się kuzynowi który wylegiwał się na słońcu obok. Obie były pewne że, chłopak był przy nadziei i obie to trochę zasmuciło. Tylko troszeczkę bo przecież będą kochały to dziecko jak swoje i żadna z nich jeszcze nie straciła nadziei na własne.
-Nie powinieneś tyle pływać- Bella w końcu się odezwała gdy chłopak zaczął zbierać się znów do wody
-Czemu?- Zapytał ze zdziwieniem
-Podejdź do nas- Cysia usiadła na kocu i gdy kuzyn usiadł złapała go za rękę- Wiem że Lucjusz z tobą rozmawiał a my obie zgadzamy się co do tego
-Co wam z tą... przepraszam- zawstydził się nagle Syriusz wiedział że kuzynka niedawno poroniła i nie wiedział jak z nią o tym rozmawiać
-Nie szkodzi- blondynka uśmiechnęła się do niego łagodnie- Myślę że jesteś ale musisz to sprawdzić...jeśli to prawda to musisz być ostrożny wiesz jak jest w naszej rodzinie. A jak nie to nic się nie stanie
-Jeśli jestem... Tom mnie zamorduje- jęknął- nigdy jeszcze nawet o tym nie rozmawialiśmy...
-Ale wiemy że bardzo by go to ucieszyło... tego nie widać ale nie jest już najmłodszy a posiadanie dziedzica...
-Oszczędź mi- przerwał Belli- Wiem przecież jestem dziedzicem ty też... tylko że ja już zapomniałem jak to jest tam...nie chcę pamiętać więc moje dziecko wychowam inaczej
-I chwała ci za to- uśmiechnęły się obie- Chcesz to pójdziemy z tobą
-Poproszę- popatrzył na nie z ulgą i wstał.
Tom zaczął już się denerwować. Dziś zaprosił ukochanego na romantyczną kolację ale chłopaka nie było nigdzie i to wcale mu się nie podobało. Oczywiście że nie przypuszczał niczego złego. Po prostu wolałby żeby już tu był.
-Kochany- usłyszał od drzwi załamany głos i natychmiast odwrócił się w tamtym kierunku. Syriusz płakał i to bardzo go zmartwiło
-Skarbie mój- podszedł do chłopaka i objął go nie wiedząc co się dzieje ale też nie mógł go przecież ciągnąć za język
-Będziesz na mnie zły- wyplatał się z jego ramion i usiadł na fotelu- Tom... bo wiesz... ja....- mężczyzna ukląkł u jego stup i wziął go za ręce
-Nigdy nie będę na ciebie zły- ucałował jego dłoń
-Bo... wiesz... ja jestem... znaczy... będziemy mieć dziecko- wydusił z siebie w końcu
-Kochany kto będzie miał dziecko?- Tom nie zrozumiał jeszcze
-Ja i ty- powiedział niemal niedosłyszalnym szeptem. Mężczyzna zamarł w bez ruchu. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Nigdy przecież jeszcze o tym nie myślał, uważał że Syriusz jest jeszcze za młody, no i chciałby się nim jeszcze nacieszyć
-D...dziecko- wyjąkał i nagle oczy zaszły mu mgłą i osunął się zemdlony na podłogę. To jeszcze przestraszyło Syriusza
-Tom... Tom...- starał się go natychmiast ocucić. Poklepał go po policzku i mężczyzna powoli zaczął dochodzić do siebie- Zemdlałeś- zaczął płakać
-Ci...- wziął go w ramiona- Wszystko dobrze... jestem tylko bardzo zaskoczony.... ale kochany cieszę się.... o ile ty...
-Nie wiem- chłopak przytulił się do niego- wcześnie jeszcze... ale to nasze dziecko
-I wszystko będzie dobrze- Tom był zażenowany swoim zachowaniem i reakcjom na wiadomość. Był przecież dorosłym mężczyzną a Syriusz jeszcze dzieckiem. Pocałował go namiętnie- To będzie najbardziej kochane dziecko na świecie- zapewnił go szybko
-Mam nadzieje- uśmiechnął się do niego- Tylko nie wiedziałem że...
-Myślałem że jeszcze poczekamy... ale kochany nie jestem zły... zaskoczony- podniósł się z dywanu pociągając ukochanego ze sobą- Kocham cię
-I ja ciebie też -Syriusz rozpromienił się nagle- Wszyscy będą zaskoczeni
-W to nie wątpię- poprowadził go do stołu- Reg już wie?
-Musiałem... nie wiedziałem jak i co zrobisz...
-Kochany wszystko dobrze- pocałował go w policzek- to twój brat i rozumiem że jest ważny a ja... a ja sam nie wiedziałem jak na to zareaguje
-Więc romantyczna kolacja?- Zapytał zmieniając temat i w końcu przenosząc uwagę na wystrój pokoju
-Dla ciebie zawsze- machnął ręką i zapaliły się świece
Albus nie posiadał się ze szczęścia. Od początku roku przechwytywał wiadomości między Black'ami i Lupinem.
Do tej pory nic jednak się nie działo. Dopiero dzisiejszy list był wart uwagi. Jego plan zadziałał. Teraz musi tylko powiadomić o tym Pottera i teraz już będzie z górki. Właściwie dziwił się że zajście w ciążę trwało aż tyle miesięcy. Przecież wysłał do Voldemorta skrzata i Black od dłuższego czasu dostawał eliksir zwiększający płodność. W końcu czekanie się w pełni opłaciło
-Tak czemu pytasz?- Uśmiechnął się do niego
-Ostatnio chodzisz jakiś trochę jakby chory- młody mężczyzna musiał być ostrożny wiedział że jego młody kuzyn jest dość płochliwy a to było ważne- coś z Tomem?
-Nie. Na prawdę wszystko dobrze... chyba coś zjadłem niedobrego ostatnio mnie męczy- usiadł na fotelu i znów zaczął czytać opasłe tomisko o Historii Magii
-A to nie ciąża?- Malfoy mruknął jakby bardziej do siebie ale ten go usłyszał- Narcyza chodziła tak samo...zanim....
-Luc bardzo mi przykro że się wam nie udało ale macie jeszcze czas. A u mnie to nie możliwe... na pewno nie...- Syriusz jakoś nie był w stanie nawet o tym pomyśleć mimo że prawda była taka że ostatnio Tom i on kochali się częściej i intensywniej.
Święta minęły już dawno i te kilka miesięcy były bardzo spokojne. Nawet Tom przestał już węszyć spisku Dumbledora. Zdawał sobie mimo wszystko sprawę że tamten nie odpuścił ale cieszył się że ma teraz ciszę i spokój. Tylko Syriusz go trochę martwił bo od 2 tygodni czuł się źle. Ale i tak ich związek do tej pory nie przeżywał żadnego poważnego kryzysu. Owszem zdarzały się kłótnie ale nigdy poważne.
Wszystko było w porządku i już przygotowywał się by za 2 i pół miesiąca przyjąć 2 nowych Śmierciożerców bo po zakończeniu roku szkolnego Severus i Remus zgodzili się przyjąć znaki i mu służyć. Obaj na pewno bardzo mu się przydadzą.
Bella i Narcyza przyglądały się kuzynowi który wylegiwał się na słońcu obok. Obie były pewne że, chłopak był przy nadziei i obie to trochę zasmuciło. Tylko troszeczkę bo przecież będą kochały to dziecko jak swoje i żadna z nich jeszcze nie straciła nadziei na własne.
-Nie powinieneś tyle pływać- Bella w końcu się odezwała gdy chłopak zaczął zbierać się znów do wody
-Czemu?- Zapytał ze zdziwieniem
-Podejdź do nas- Cysia usiadła na kocu i gdy kuzyn usiadł złapała go za rękę- Wiem że Lucjusz z tobą rozmawiał a my obie zgadzamy się co do tego
-Co wam z tą... przepraszam- zawstydził się nagle Syriusz wiedział że kuzynka niedawno poroniła i nie wiedział jak z nią o tym rozmawiać
-Nie szkodzi- blondynka uśmiechnęła się do niego łagodnie- Myślę że jesteś ale musisz to sprawdzić...jeśli to prawda to musisz być ostrożny wiesz jak jest w naszej rodzinie. A jak nie to nic się nie stanie
-Jeśli jestem... Tom mnie zamorduje- jęknął- nigdy jeszcze nawet o tym nie rozmawialiśmy...
-Ale wiemy że bardzo by go to ucieszyło... tego nie widać ale nie jest już najmłodszy a posiadanie dziedzica...
-Oszczędź mi- przerwał Belli- Wiem przecież jestem dziedzicem ty też... tylko że ja już zapomniałem jak to jest tam...nie chcę pamiętać więc moje dziecko wychowam inaczej
-I chwała ci za to- uśmiechnęły się obie- Chcesz to pójdziemy z tobą
-Poproszę- popatrzył na nie z ulgą i wstał.
Tom zaczął już się denerwować. Dziś zaprosił ukochanego na romantyczną kolację ale chłopaka nie było nigdzie i to wcale mu się nie podobało. Oczywiście że nie przypuszczał niczego złego. Po prostu wolałby żeby już tu był.
-Kochany- usłyszał od drzwi załamany głos i natychmiast odwrócił się w tamtym kierunku. Syriusz płakał i to bardzo go zmartwiło
-Skarbie mój- podszedł do chłopaka i objął go nie wiedząc co się dzieje ale też nie mógł go przecież ciągnąć za język
-Będziesz na mnie zły- wyplatał się z jego ramion i usiadł na fotelu- Tom... bo wiesz... ja....- mężczyzna ukląkł u jego stup i wziął go za ręce
-Nigdy nie będę na ciebie zły- ucałował jego dłoń
-Bo... wiesz... ja jestem... znaczy... będziemy mieć dziecko- wydusił z siebie w końcu
-Kochany kto będzie miał dziecko?- Tom nie zrozumiał jeszcze
-Ja i ty- powiedział niemal niedosłyszalnym szeptem. Mężczyzna zamarł w bez ruchu. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Nigdy przecież jeszcze o tym nie myślał, uważał że Syriusz jest jeszcze za młody, no i chciałby się nim jeszcze nacieszyć
-D...dziecko- wyjąkał i nagle oczy zaszły mu mgłą i osunął się zemdlony na podłogę. To jeszcze przestraszyło Syriusza
-Tom... Tom...- starał się go natychmiast ocucić. Poklepał go po policzku i mężczyzna powoli zaczął dochodzić do siebie- Zemdlałeś- zaczął płakać
-Ci...- wziął go w ramiona- Wszystko dobrze... jestem tylko bardzo zaskoczony.... ale kochany cieszę się.... o ile ty...
-Nie wiem- chłopak przytulił się do niego- wcześnie jeszcze... ale to nasze dziecko
-I wszystko będzie dobrze- Tom był zażenowany swoim zachowaniem i reakcjom na wiadomość. Był przecież dorosłym mężczyzną a Syriusz jeszcze dzieckiem. Pocałował go namiętnie- To będzie najbardziej kochane dziecko na świecie- zapewnił go szybko
-Mam nadzieje- uśmiechnął się do niego- Tylko nie wiedziałem że...
-Myślałem że jeszcze poczekamy... ale kochany nie jestem zły... zaskoczony- podniósł się z dywanu pociągając ukochanego ze sobą- Kocham cię
-I ja ciebie też -Syriusz rozpromienił się nagle- Wszyscy będą zaskoczeni
-W to nie wątpię- poprowadził go do stołu- Reg już wie?
-Musiałem... nie wiedziałem jak i co zrobisz...
-Kochany wszystko dobrze- pocałował go w policzek- to twój brat i rozumiem że jest ważny a ja... a ja sam nie wiedziałem jak na to zareaguje
-Więc romantyczna kolacja?- Zapytał zmieniając temat i w końcu przenosząc uwagę na wystrój pokoju
-Dla ciebie zawsze- machnął ręką i zapaliły się świece
Albus nie posiadał się ze szczęścia. Od początku roku przechwytywał wiadomości między Black'ami i Lupinem.
Do tej pory nic jednak się nie działo. Dopiero dzisiejszy list był wart uwagi. Jego plan zadziałał. Teraz musi tylko powiadomić o tym Pottera i teraz już będzie z górki. Właściwie dziwił się że zajście w ciążę trwało aż tyle miesięcy. Przecież wysłał do Voldemorta skrzata i Black od dłuższego czasu dostawał eliksir zwiększający płodność. W końcu czekanie się w pełni opłaciło
Rozdział 32*
Syriusz mimo wszystko cieszył się że brat i przyjaciel wrócili dziś do szkoły.
Teraz mógł się skupić tylko na ukochanym. Nie żeby go oczywiście zaniedbywał ale po prawdzie nie mógł się skupić. I nie był jedyny. Tom też ostatnio był poddenerwowany i jakiś trochę nieobecny.
Dziś jednak wszystko miało się zmienić. Mężczyzna wiedział że ukochanemu jest trudno być cały rok z dala od brata dlatego posłuchał jednej z rad Rudolfa mimo że wcześniej wydawała mu się dość dziwna.
Mimo wszystko chciał zrobić coś specjalnego i nietuzinkowego tak tylko żeby spróbować.
Syriusz zadowolony z siebie wracał do sypialni. Dom zrobił się cichszy, ale on i tak miał dużo na głowie. W tym roku musi przyłożyć się do nauki trochę lepiej, bo przecież zdaje ostatnie egzaminy. A prawda była taka że jakoś tak nie miał na to ochoty. Dziś jednak zaczął naukę i Lucjusz nie mógł go nachwalić, co było zasługą oczywiście Remusa.
Otworzył drzwi i zamarł, sam nie wiedział czy ze zdziwienia czy z nagle rozszalałego pożądania. Tom stał na środku pokoju nagi, ale nie to go tak zaskoczyło. W sypialni stało tylko łóżko. Zniknęły meble nawet ściany podłoga i sufit. Teraz wszystko było z luster. No i fakt że było jasno jak w dzień bardzo pomagał
-Podoba się?- Mężczyzna nie był pewny, czy to trafiony pomysł. Ale chłopak szybko zamknął drzwi i wpadł mu w ramiona
-Bardzo- szepnął, zanim pocałował namiętnie. Tom poczuł rękę na swoim pęczniejącym członku. Dlatego jednym machnięciem dłoni rozebrał ukochanego
-Chcę, byś dziś nie zamykał oczu- powiedział, zanim uniósł go i przeniósł na łóżko. Miało na sobie tylko srebrne prześcieradło i takie same poduszki
-Nie zamknę- ułożył się wygodnie i wprost nie mógł oderwać wzroku ze swojego odbicia na suficie. Nie przypuszczał, że może tak dobrze wyglądać czekając na kochanka. Kątem oka zobaczył, że Tom zbliża się do niego, a lustra z każdej strony tylko jeszcze uwydatniały jak bardzo jest przystojny. Syriuszowi niemal dech zaparło.
Tom natomiast wiedział, że jeśli się nie pospieszy nie zdąży go posiąść. Dlatego niemal wskoczył na posłanie i zaatakował kuszące usta. On też nie zamknął oczu. Nie potrafił. Widok nie tylko pięknego ukochanego, ale też siebie podniecał go jeszcze bardziej.
Syriusz mógł bezkarnie gapić się na tyłek mężczyzny, na jego wspaniałe plecy. Chciał mieć go w sobie jak najszybciej. Kochanek odwrócił go na brzuch, a on błyskawiczne zgiął kolana i wypiął pośladki. Tom pochylił się i zaczął przygryzać mu kark
-Kochanie popatrz jak wspaniale dla mnie wyglądasz- szepnął mu jeszcze do ucha nim wsunął się w jego ciasne ciało. Chłopak jęknął głośno, ale nie był w stanie nawet przymknąć oczu. Zafascynował go wyraz jego własnej twarzy. Wzrok Toma i to jak razem wyglądali. A miał to przed nosem. Odwrócił głowę i teraz patrzył na nich z boku. To wydawało mu się jeszcze lepsze. Dokładnie widział gdzie ich ciała łączą się w jedno. Dostrzegł ruch ręki kochanka i poczuł ją na swojej drżącej czekającej erekcji.
Mężczyzna w końcu zaczął się poruszać. Widział wyraz twarzy ukochanego i był z siebie niesamowicie zadowolony. Dziwne pomysły jednak się opłacają. A gdy jeszcze Syriusz powoli wychodził mu na spotkanie nie dając uciec do końca obiecał, że zapyta przyjaciela o coś jeszcze. I w końcu oddał się doznaniom. Tym bardziej że ukochane i wyczekiwane jęki stawały się coraz głośniejsze. Jego biodra poruszały się szybciej a dłoń zaczęła być wilgotna.
Wyprostował się i pchnął kilka razy z dużą siłą i sam zobaczył gwiazdy. Krzyk kochanka zadźwięczał mu w uszach i opadł na pościel.
Syriusz oddychał ciężko. Bolało go gardło, ale był szczęśliwy. Przyjemnie obolały
-Następnym razem nie będziemy się tak spieszyć- powiedział i przytulił się do Toma
-Masz racje kochanie- pocałował go w policzek- I jak się podobało?
-Można powiedzieć że zobaczyłem świat z zupełnie nowych perspektyw- roześmiał się i zadrżał. Mimo wszystko było tu dość chłodno
-Cieszę się- przywołał skądś różdżkę i odczarował sypialnie- Wszystko dobrze?
-Tom nie martw się o mnie, to tylko 10 miesięcy. Później Reg nie wróci do szkoły a Severus i Remus już ją kończą...
-Tylko pytam skarbie- przykrył ich- odpocznij . Mam jeszcze na ciebie ochotę
-I ja na ciebie- obaj zamknęli oczy, by zafundować sobie krótką drzemkę przed następną rundą.
Teraz mógł się skupić tylko na ukochanym. Nie żeby go oczywiście zaniedbywał ale po prawdzie nie mógł się skupić. I nie był jedyny. Tom też ostatnio był poddenerwowany i jakiś trochę nieobecny.
Dziś jednak wszystko miało się zmienić. Mężczyzna wiedział że ukochanemu jest trudno być cały rok z dala od brata dlatego posłuchał jednej z rad Rudolfa mimo że wcześniej wydawała mu się dość dziwna.
Mimo wszystko chciał zrobić coś specjalnego i nietuzinkowego tak tylko żeby spróbować.
Syriusz zadowolony z siebie wracał do sypialni. Dom zrobił się cichszy, ale on i tak miał dużo na głowie. W tym roku musi przyłożyć się do nauki trochę lepiej, bo przecież zdaje ostatnie egzaminy. A prawda była taka że jakoś tak nie miał na to ochoty. Dziś jednak zaczął naukę i Lucjusz nie mógł go nachwalić, co było zasługą oczywiście Remusa.
Otworzył drzwi i zamarł, sam nie wiedział czy ze zdziwienia czy z nagle rozszalałego pożądania. Tom stał na środku pokoju nagi, ale nie to go tak zaskoczyło. W sypialni stało tylko łóżko. Zniknęły meble nawet ściany podłoga i sufit. Teraz wszystko było z luster. No i fakt że było jasno jak w dzień bardzo pomagał
-Podoba się?- Mężczyzna nie był pewny, czy to trafiony pomysł. Ale chłopak szybko zamknął drzwi i wpadł mu w ramiona
-Bardzo- szepnął, zanim pocałował namiętnie. Tom poczuł rękę na swoim pęczniejącym członku. Dlatego jednym machnięciem dłoni rozebrał ukochanego
-Chcę, byś dziś nie zamykał oczu- powiedział, zanim uniósł go i przeniósł na łóżko. Miało na sobie tylko srebrne prześcieradło i takie same poduszki
-Nie zamknę- ułożył się wygodnie i wprost nie mógł oderwać wzroku ze swojego odbicia na suficie. Nie przypuszczał, że może tak dobrze wyglądać czekając na kochanka. Kątem oka zobaczył, że Tom zbliża się do niego, a lustra z każdej strony tylko jeszcze uwydatniały jak bardzo jest przystojny. Syriuszowi niemal dech zaparło.
Tom natomiast wiedział, że jeśli się nie pospieszy nie zdąży go posiąść. Dlatego niemal wskoczył na posłanie i zaatakował kuszące usta. On też nie zamknął oczu. Nie potrafił. Widok nie tylko pięknego ukochanego, ale też siebie podniecał go jeszcze bardziej.
Syriusz mógł bezkarnie gapić się na tyłek mężczyzny, na jego wspaniałe plecy. Chciał mieć go w sobie jak najszybciej. Kochanek odwrócił go na brzuch, a on błyskawiczne zgiął kolana i wypiął pośladki. Tom pochylił się i zaczął przygryzać mu kark
-Kochanie popatrz jak wspaniale dla mnie wyglądasz- szepnął mu jeszcze do ucha nim wsunął się w jego ciasne ciało. Chłopak jęknął głośno, ale nie był w stanie nawet przymknąć oczu. Zafascynował go wyraz jego własnej twarzy. Wzrok Toma i to jak razem wyglądali. A miał to przed nosem. Odwrócił głowę i teraz patrzył na nich z boku. To wydawało mu się jeszcze lepsze. Dokładnie widział gdzie ich ciała łączą się w jedno. Dostrzegł ruch ręki kochanka i poczuł ją na swojej drżącej czekającej erekcji.
Mężczyzna w końcu zaczął się poruszać. Widział wyraz twarzy ukochanego i był z siebie niesamowicie zadowolony. Dziwne pomysły jednak się opłacają. A gdy jeszcze Syriusz powoli wychodził mu na spotkanie nie dając uciec do końca obiecał, że zapyta przyjaciela o coś jeszcze. I w końcu oddał się doznaniom. Tym bardziej że ukochane i wyczekiwane jęki stawały się coraz głośniejsze. Jego biodra poruszały się szybciej a dłoń zaczęła być wilgotna.
Wyprostował się i pchnął kilka razy z dużą siłą i sam zobaczył gwiazdy. Krzyk kochanka zadźwięczał mu w uszach i opadł na pościel.
Syriusz oddychał ciężko. Bolało go gardło, ale był szczęśliwy. Przyjemnie obolały
-Następnym razem nie będziemy się tak spieszyć- powiedział i przytulił się do Toma
-Masz racje kochanie- pocałował go w policzek- I jak się podobało?
-Można powiedzieć że zobaczyłem świat z zupełnie nowych perspektyw- roześmiał się i zadrżał. Mimo wszystko było tu dość chłodno
-Cieszę się- przywołał skądś różdżkę i odczarował sypialnie- Wszystko dobrze?
-Tom nie martw się o mnie, to tylko 10 miesięcy. Później Reg nie wróci do szkoły a Severus i Remus już ją kończą...
-Tylko pytam skarbie- przykrył ich- odpocznij . Mam jeszcze na ciebie ochotę
-I ja na ciebie- obaj zamknęli oczy, by zafundować sobie krótką drzemkę przed następną rundą.
sobota, 23 lutego 2013
Rozdział 31
Wakacje trwały w najlepsze.
Reg i Severus zdążyli się pogodzić ale Syriusz wciąż był wściekły na ukochanego młodszego brata i gdy tylko widział go na korytarzu odwracał wzrok.
Ta sytuacja nie podobała ale nikt nie cierpiał na niej tak bardzo jak Tom. Syriusz był bowiem tak zły na chłopaka, że cały zapał całkiem mu odszedł.
Dlatego mężczyzna chodził zły i niecierpliwy. Miał też problemy z niektórymi podwładnymi. Byli ciągle tacy którzy nie zaakceptowali Syriusza i wciąż chcieli im zaszkodzić. Nie tylko oni. Musiał dobyć dobrego szpiega w szkole bo cisza była nie do zniesienia. Był pewny że Dumbledore coś planuje. I to coś tak dużego że już przechodziły mu dreszcze. I oczywiście odezwał się również jeden z jego byłych kochanków ale to potrafił ignorować.
-Tom- Syriusz wślizgnął się do jego gabinetu. To że chłopak miał na sobie tylko kąpielówki wcale nie pomogło mu w skupieniu uwagi ale widział że ukochany jest czymś zdenerwowany
-Tak skarbie- uśmiechnął się do niego. Ten jednak zanim się odezwał podszedł i usiadł mu na kolanach
-Przepraszam byłem okropny- pocałował go w policzek i zadrżał gdy ręce mężczyzny zaczęły gładzić jego nagi tors- Tom-jęknął gdy palce przesunęły się na sutki- obiecuje później..bo wiesz James przysłał mi list
-Jaki?- Mężczyzna spiął się i cała ochota na zabawę mu przeszła
-Prosił o spotkanie chciał przeprosić takie tam.. .Tom on był moim przyjacielem od lat...
-Kochany wiesz że do niczego nie zmuszę ale musisz być bardzo ostrożny
-Wiem- przytulił się do niego- ale ja chyba się z nim spotkam
-Więc tak będzie tylko że nie pójdziesz sam...gdzie?
-Na Pokątnej, będzie czekał za 2 godziny- Syriusz rozmawiał z Regiem i był gotowy przebaczyć Severusowi to zresztą nie był jego problem i nie byłby zadowolony gdyby brat wtrącał się aż tak w jego życie. Co za tym idzie miał ogromną ochotę kochać się z Tomem tylko że wyraz twarzy ukochanego świadczył o tym że mężczyzna jest myślami zbyt daleko
-Dobrze więc ktoś będzie cię pilnował i skarbie nawet nie wiesz jak bardzo chcę cię właśnie tu i teraz ale czekam na kogoś a nie mam zamiaru się spieszyć- pocałował go- ale obiecuję ci że dziś wieczorem będziesz mnie miał tylko dla siebie aż do rana- polizał mu szyję i raz jeszcze mocno objął
-Liczę na to- uśmiechnął się Syriusz i już wyślizgiwał mu się z ramion- to pracuj- pocałunek- ale wieczorem muszę cię przeprosić za odrzucanie
-O tak kochany będziesz przepraszał- Tom odpłynął w fantazję tak daleko że nie zauważył gdy chłopak wyszedł.
James czekał na byłego przyjaciela w cukierni. Wcześniej zamówił ich ulubione słodycze i naszpikował porcję Syriusza eliksirem który wcześniej przysłał mu dyrektor. On sam cieszył się z roli jaka mu przypadnie w tym całym przedsięwzięciu.
Lilly zaczęła być nie tylko ślicznym dodatkiem ale i dostrzegała plusy tej sytuacji i była gotowa na kilka drobnych poświęceń. Zastrzegła sobie tylko że jej własna ciąża ma być przerwana szybko nie chce przecież stracić wspaniałej figury. I tak też zrobią. Najpierw jednak nasienie Voldemorta musi zagnieździć się na stałe. A że mężczyzna jest już starszy i miał dużo do czynienia z Czarną Magią będą potrzebowali dużych ilości eliksiru. Wszystko było by prostsze gdyby miał do pomocy Syriusza. Tęsknił czasem za przyjacielem. Wiedział że gdyby się nie odwrócił od sprawy byłby mu wielką pomocą
-James!- Syriusz pomachał do niego a on przywdział maskę stęsknionego przyjaciela
-Syri jak dobrze cię widzieć- objął go z uśmiechem
-Ciebie też- usiedli. Syriusz wiedział że Tom wysłał mu kogoś do pomocy gdyby coś się działo i wiedział też gdzie są ci ludzie czuł się bezpiecznie i jakoś tak pewniej- Więc ty i Lilly...
-O tak- zaczął jeść żeby ośmielić byłego przyjaciela- teraz jest to bardziej niż pewne
-Gratuluje- ciastko smakowało dość dziwne ale było polane jakimś nowym sosem więc uznał że to przez niego- A szkoła jak tam?
-Brakuje nam ciebie ale wiadomo po śmierci rodziców....
-Nie jest łatwo- przerwał mu. Ciągle jeszcze dziwnie było o tym mówić- ale mam Bellę i Narcyzę obie bardzo mi pomagają
-Cieszę się.. wiesz chyba że twój brat spotyka się ze Smatrakusem
-Nawet mi o tym nie mów- westchnął- ciągle się o to kłócimy
-Na twoim miejscu zabroniłbym im spotkań
-A co ja mogę- rozłożył ręce- A czy to nie Lilly?- Wskazał na dziewczynę
-O kurcze... Syri...- przyszła za wcześnie przecież mieli się pogodzić
-Idź... i wiesz między nami jest ok- uśmiechnął się do Jamesa
-Jesteś pewny?- Coś za szybko poszło
-Nie zostawia się przyjaciela od tak sobie- i on wstał. Nie dowiedział się niczego wartościowego ale nie chciał dłużej przebywać z Potterem. Nie wszystkie przyjaźnie da się uratować. Ta była jedną z właśnie takich
-Napiszę- i już szedł w stronę dziewczyny
-Będę czekał- odmachał Lilly i odwrócił się na pięcie. Kompletna strata czasu.
James za to był uradowany. Plan już działa. W końcu pokarze wszystkim na co go stać i że to on jest tym ważniejszym. Black to tylko dodatek to o nim historia nie zapomni. Będzie ojcem największej nadziei magicznego świata. I nikt mu tego nie odbierze. Nawet ex przyjaciel.
##################################################################################
Wiem że dziś krótko ale notki będą się tu teraz pokazywać codziennie. Aż do zakończenia opowiadania więc jeszcze przez jakiś czas.
Reg i Severus zdążyli się pogodzić ale Syriusz wciąż był wściekły na ukochanego młodszego brata i gdy tylko widział go na korytarzu odwracał wzrok.
Ta sytuacja nie podobała ale nikt nie cierpiał na niej tak bardzo jak Tom. Syriusz był bowiem tak zły na chłopaka, że cały zapał całkiem mu odszedł.
Dlatego mężczyzna chodził zły i niecierpliwy. Miał też problemy z niektórymi podwładnymi. Byli ciągle tacy którzy nie zaakceptowali Syriusza i wciąż chcieli im zaszkodzić. Nie tylko oni. Musiał dobyć dobrego szpiega w szkole bo cisza była nie do zniesienia. Był pewny że Dumbledore coś planuje. I to coś tak dużego że już przechodziły mu dreszcze. I oczywiście odezwał się również jeden z jego byłych kochanków ale to potrafił ignorować.
-Tom- Syriusz wślizgnął się do jego gabinetu. To że chłopak miał na sobie tylko kąpielówki wcale nie pomogło mu w skupieniu uwagi ale widział że ukochany jest czymś zdenerwowany
-Tak skarbie- uśmiechnął się do niego. Ten jednak zanim się odezwał podszedł i usiadł mu na kolanach
-Przepraszam byłem okropny- pocałował go w policzek i zadrżał gdy ręce mężczyzny zaczęły gładzić jego nagi tors- Tom-jęknął gdy palce przesunęły się na sutki- obiecuje później..bo wiesz James przysłał mi list
-Jaki?- Mężczyzna spiął się i cała ochota na zabawę mu przeszła
-Prosił o spotkanie chciał przeprosić takie tam.. .Tom on był moim przyjacielem od lat...
-Kochany wiesz że do niczego nie zmuszę ale musisz być bardzo ostrożny
-Wiem- przytulił się do niego- ale ja chyba się z nim spotkam
-Więc tak będzie tylko że nie pójdziesz sam...gdzie?
-Na Pokątnej, będzie czekał za 2 godziny- Syriusz rozmawiał z Regiem i był gotowy przebaczyć Severusowi to zresztą nie był jego problem i nie byłby zadowolony gdyby brat wtrącał się aż tak w jego życie. Co za tym idzie miał ogromną ochotę kochać się z Tomem tylko że wyraz twarzy ukochanego świadczył o tym że mężczyzna jest myślami zbyt daleko
-Dobrze więc ktoś będzie cię pilnował i skarbie nawet nie wiesz jak bardzo chcę cię właśnie tu i teraz ale czekam na kogoś a nie mam zamiaru się spieszyć- pocałował go- ale obiecuję ci że dziś wieczorem będziesz mnie miał tylko dla siebie aż do rana- polizał mu szyję i raz jeszcze mocno objął
-Liczę na to- uśmiechnął się Syriusz i już wyślizgiwał mu się z ramion- to pracuj- pocałunek- ale wieczorem muszę cię przeprosić za odrzucanie
-O tak kochany będziesz przepraszał- Tom odpłynął w fantazję tak daleko że nie zauważył gdy chłopak wyszedł.
James czekał na byłego przyjaciela w cukierni. Wcześniej zamówił ich ulubione słodycze i naszpikował porcję Syriusza eliksirem który wcześniej przysłał mu dyrektor. On sam cieszył się z roli jaka mu przypadnie w tym całym przedsięwzięciu.
Lilly zaczęła być nie tylko ślicznym dodatkiem ale i dostrzegała plusy tej sytuacji i była gotowa na kilka drobnych poświęceń. Zastrzegła sobie tylko że jej własna ciąża ma być przerwana szybko nie chce przecież stracić wspaniałej figury. I tak też zrobią. Najpierw jednak nasienie Voldemorta musi zagnieździć się na stałe. A że mężczyzna jest już starszy i miał dużo do czynienia z Czarną Magią będą potrzebowali dużych ilości eliksiru. Wszystko było by prostsze gdyby miał do pomocy Syriusza. Tęsknił czasem za przyjacielem. Wiedział że gdyby się nie odwrócił od sprawy byłby mu wielką pomocą
-James!- Syriusz pomachał do niego a on przywdział maskę stęsknionego przyjaciela
-Syri jak dobrze cię widzieć- objął go z uśmiechem
-Ciebie też- usiedli. Syriusz wiedział że Tom wysłał mu kogoś do pomocy gdyby coś się działo i wiedział też gdzie są ci ludzie czuł się bezpiecznie i jakoś tak pewniej- Więc ty i Lilly...
-O tak- zaczął jeść żeby ośmielić byłego przyjaciela- teraz jest to bardziej niż pewne
-Gratuluje- ciastko smakowało dość dziwne ale było polane jakimś nowym sosem więc uznał że to przez niego- A szkoła jak tam?
-Brakuje nam ciebie ale wiadomo po śmierci rodziców....
-Nie jest łatwo- przerwał mu. Ciągle jeszcze dziwnie było o tym mówić- ale mam Bellę i Narcyzę obie bardzo mi pomagają
-Cieszę się.. wiesz chyba że twój brat spotyka się ze Smatrakusem
-Nawet mi o tym nie mów- westchnął- ciągle się o to kłócimy
-Na twoim miejscu zabroniłbym im spotkań
-A co ja mogę- rozłożył ręce- A czy to nie Lilly?- Wskazał na dziewczynę
-O kurcze... Syri...- przyszła za wcześnie przecież mieli się pogodzić
-Idź... i wiesz między nami jest ok- uśmiechnął się do Jamesa
-Jesteś pewny?- Coś za szybko poszło
-Nie zostawia się przyjaciela od tak sobie- i on wstał. Nie dowiedział się niczego wartościowego ale nie chciał dłużej przebywać z Potterem. Nie wszystkie przyjaźnie da się uratować. Ta była jedną z właśnie takich
-Napiszę- i już szedł w stronę dziewczyny
-Będę czekał- odmachał Lilly i odwrócił się na pięcie. Kompletna strata czasu.
James za to był uradowany. Plan już działa. W końcu pokarze wszystkim na co go stać i że to on jest tym ważniejszym. Black to tylko dodatek to o nim historia nie zapomni. Będzie ojcem największej nadziei magicznego świata. I nikt mu tego nie odbierze. Nawet ex przyjaciel.
##################################################################################
Wiem że dziś krótko ale notki będą się tu teraz pokazywać codziennie. Aż do zakończenia opowiadania więc jeszcze przez jakiś czas.
Rozdział 30
Po cudownych świętach dla Syriusza nastał czas szarej rzeczywistości w domu Lorda Voldemorta.
I cokolwiek wcześniej myślał o życiu tu tego się nie spodziewał.
Był przekonany że ukochany raczej nie będzie miał dla niego aż tyle czasu. Że nie spokrewnieni z nim Śmierciożercy będą mu przeciwni ale o dziwo nikt nic złego nie powiedział i nawet zdawali się go polubić.
Oczywiście zdawał sobie sprawy, że są i tacy którym nie w smak nowy kochanek szefa ale zamykali się bo bali się Toma.
Sam mężczyzna poświęcał mu długie godziny o poranku i każdy wieczór nawet gdy widać było że jest okropnie zmęczony. Jedyne na co naciskał to to żeby Syriusz się uczył. I to właśnie robił najczęściej pod okiem Lucjusza. Który okazał się być wspaniałym mężczyzną w zupełności godny jego kuzynki.
Z Bellą i Narcyzom dogadywał się teraz lepiej niż kiedykolwiek. A brat pisał że w szkole wszystko dobrze. Jego związek rozwija się w dobrym kierunku a James po miesiącu przestał o niego wypytywać.
Życie nie mogło by być lepsze.
-Kochany- Tom musiał obudzić chłopaka mimo że bardzo tego nie chciał. Wiedział jak bardzo jest zmęczony po wczorajszej nocy ale dziś jego brat i przyjaciele przyjeżdżają na wakacje a on chciał odebrać ich z dworca co oznaczało że muszą się pospieszyć
-Nie- jęknął chłopak i odwrócił się na drugi bok
-Skarbie prosiłeś mnie- przytulił go do siebie i polizał za uchem ale w odpowiedzi usłyszał tylko zadowolony pomruk i sam przez chwilę zastanawiał się czy nie skorzystać z okazji i raz jeszcze wziąć go w posiadanie. Ale wiedział że koniec końców chłopiec będzie na niego zły. Westchnął więc tylko i zmysłowym głosem wyszeptał- jeśli teraz nie wstaniesz nie będziemy się kochać przez tydzień nie ważne co zrobisz- miał nadzieje że chociaż ten szantaż poskutkuje ale Syriusz tylko się roześmiał
-Nie wytrzymasz- odwrócił się do niego i pogładził ręką kroczę- widzisz- otworzył oczy w których iskrzyły się psotne iskierki- czemu nie dajesz mi spać?
-Dziś twój brat i przyjaciel wracają ze szkoły- i to w końcu poskutkowało.Syriusz zerwał się z łóżka jak oparzony tak że o mało się nie przewrócił- Spokojnie. Mamy jeszcze godzinę- uśmiechnął się do niego Tom
-Ale co z....- reszta pytania utonęła w pocałunku
-Wszystkim się zająłem- przytulił go jeszcze do siebie
-Kocham cię- Syriusz już nie chciał się spieszyć tu było mu dobrze i tak bezpiecznie
-I ja ciebie- jeszcze jeden całus- a teraz już idź weź prysznic. Obiecałeś Regulusowi że się nie spóźnisz- on sam wstał i żeby nie czuć pokusy poszedł do gabinetu.
Dworzec jak co roku zapełnił się rodzinami czekającymi na swoje dzieci. Było gwarno i tłoczno. I na szczęście nikt nie zwracał uwagi na młodego mężczyznę i chłopaka stojących na uboczu. Nikt też nie zauważył że są pilnowani.
No prawie nikt. Rudowłosa kobieta już skrobała coś na pergaminie by wysłać ją do swojego pracodawcy. Tak Albus ucieszy się gdy przeczyta że młody Black jest z Voldemortem. I gdy zdobędzie tą pewność będzie mógł ze spokojem wprowadzać w życie swój plan. A i ona zostanie sowicie nagrodzona.
-Reg!- Syriusz wziął brata w objęcia- ale ty wyrosłeś
-Oj tam- ale zarumienił się- teraz byli niemal tego samego wzrostu- ty też wyglądasz dużo lepiej- roześmiał się na widok jego miny
-A jak tam szkoła?- Zapytał Tom Remusa
-Dobrze... Dumbledore jakoś tak dał nam spokój- uśmiechnął się do niego- ale o tym porozmawiamy gdzie indziej
-Jesteś bardzo mądrym młodym człowiekiem- pochwalił go mężczyzna- A gdzie Severus?
-Pokłóciliśmy się- wyznał rumieniąc się
-I nie będzie go?- Syriusz sam nie wiedział czy powinien się cieszyć. Snape widocznie skrzywdził mu brata ale tym samym być może pozbył się go na zawsze
-Nie dziś ale za tydzień- Reg nie miał szczęśliwej miny ale przecież ma obok brata więc poczeka aż ukochany ochłonie
-Wszystko mi opowiesz- Syriusz położył mu dłoń na ramieniu i wszyscy razem zniknęli.
Albus rzeczywiście nie mógł być szczęśliwszy. Molly przekazała mu wspaniałe wieści. A teraz czas zacząć przygotowywać plan ostateczny
-James ty i ta słodka Lilly jak wam się układa?- Zapytał swojego ukochanego ucznia który już się rozbierał
-Coraz lepiej proszę pana- uśmiechnął się do niego
-Wspaniale... bo widzisz ona musi zajść w ciążę do końca przyszłego roku szkolnego... ale nie martw się nie donosi dziecka
-Nie rozumiem- usiadł na krześle
-Twój dawny przyjaciel związał się z Voldemortem i jeśli przepowiednie się sprawdzą jeszcze w tym roku będą mieli dziecko i to ty je wychowasz. Ty i twoja żona
-Z największą przyjemnością- dyrektor widać bardzo mu ufał a on właśnie tego chciał- a teraz czy mogę się panem zająć
-Oczywiście chłopcze- rozpiął szatę i patrzył na młode jędrne ciało.
Tom był zirytowany minęła już północ a on nadal był w dużym zimnym łóżku sam. Rozumiał że chłopcy muszą się nagadać ale to już było za dużo. Był napalony i zmęczony. Wstał i coraz bardziej zły poszedł do salonu.
Syriusz, Regulus i Remus spali w najlepsze na podłodze wśród poduszek i resztek uczty. Uśmiechnął się i zawołał Skrzaty sam przeniósł kochanka z powrotem do sypialni. Już teraz uspokojony.
I cokolwiek wcześniej myślał o życiu tu tego się nie spodziewał.
Był przekonany że ukochany raczej nie będzie miał dla niego aż tyle czasu. Że nie spokrewnieni z nim Śmierciożercy będą mu przeciwni ale o dziwo nikt nic złego nie powiedział i nawet zdawali się go polubić.
Oczywiście zdawał sobie sprawy, że są i tacy którym nie w smak nowy kochanek szefa ale zamykali się bo bali się Toma.
Sam mężczyzna poświęcał mu długie godziny o poranku i każdy wieczór nawet gdy widać było że jest okropnie zmęczony. Jedyne na co naciskał to to żeby Syriusz się uczył. I to właśnie robił najczęściej pod okiem Lucjusza. Który okazał się być wspaniałym mężczyzną w zupełności godny jego kuzynki.
Z Bellą i Narcyzom dogadywał się teraz lepiej niż kiedykolwiek. A brat pisał że w szkole wszystko dobrze. Jego związek rozwija się w dobrym kierunku a James po miesiącu przestał o niego wypytywać.
Życie nie mogło by być lepsze.
-Kochany- Tom musiał obudzić chłopaka mimo że bardzo tego nie chciał. Wiedział jak bardzo jest zmęczony po wczorajszej nocy ale dziś jego brat i przyjaciele przyjeżdżają na wakacje a on chciał odebrać ich z dworca co oznaczało że muszą się pospieszyć
-Nie- jęknął chłopak i odwrócił się na drugi bok
-Skarbie prosiłeś mnie- przytulił go do siebie i polizał za uchem ale w odpowiedzi usłyszał tylko zadowolony pomruk i sam przez chwilę zastanawiał się czy nie skorzystać z okazji i raz jeszcze wziąć go w posiadanie. Ale wiedział że koniec końców chłopiec będzie na niego zły. Westchnął więc tylko i zmysłowym głosem wyszeptał- jeśli teraz nie wstaniesz nie będziemy się kochać przez tydzień nie ważne co zrobisz- miał nadzieje że chociaż ten szantaż poskutkuje ale Syriusz tylko się roześmiał
-Nie wytrzymasz- odwrócił się do niego i pogładził ręką kroczę- widzisz- otworzył oczy w których iskrzyły się psotne iskierki- czemu nie dajesz mi spać?
-Dziś twój brat i przyjaciel wracają ze szkoły- i to w końcu poskutkowało.Syriusz zerwał się z łóżka jak oparzony tak że o mało się nie przewrócił- Spokojnie. Mamy jeszcze godzinę- uśmiechnął się do niego Tom
-Ale co z....- reszta pytania utonęła w pocałunku
-Wszystkim się zająłem- przytulił go jeszcze do siebie
-Kocham cię- Syriusz już nie chciał się spieszyć tu było mu dobrze i tak bezpiecznie
-I ja ciebie- jeszcze jeden całus- a teraz już idź weź prysznic. Obiecałeś Regulusowi że się nie spóźnisz- on sam wstał i żeby nie czuć pokusy poszedł do gabinetu.
Dworzec jak co roku zapełnił się rodzinami czekającymi na swoje dzieci. Było gwarno i tłoczno. I na szczęście nikt nie zwracał uwagi na młodego mężczyznę i chłopaka stojących na uboczu. Nikt też nie zauważył że są pilnowani.
No prawie nikt. Rudowłosa kobieta już skrobała coś na pergaminie by wysłać ją do swojego pracodawcy. Tak Albus ucieszy się gdy przeczyta że młody Black jest z Voldemortem. I gdy zdobędzie tą pewność będzie mógł ze spokojem wprowadzać w życie swój plan. A i ona zostanie sowicie nagrodzona.
-Reg!- Syriusz wziął brata w objęcia- ale ty wyrosłeś
-Oj tam- ale zarumienił się- teraz byli niemal tego samego wzrostu- ty też wyglądasz dużo lepiej- roześmiał się na widok jego miny
-A jak tam szkoła?- Zapytał Tom Remusa
-Dobrze... Dumbledore jakoś tak dał nam spokój- uśmiechnął się do niego- ale o tym porozmawiamy gdzie indziej
-Jesteś bardzo mądrym młodym człowiekiem- pochwalił go mężczyzna- A gdzie Severus?
-Pokłóciliśmy się- wyznał rumieniąc się
-I nie będzie go?- Syriusz sam nie wiedział czy powinien się cieszyć. Snape widocznie skrzywdził mu brata ale tym samym być może pozbył się go na zawsze
-Nie dziś ale za tydzień- Reg nie miał szczęśliwej miny ale przecież ma obok brata więc poczeka aż ukochany ochłonie
-Wszystko mi opowiesz- Syriusz położył mu dłoń na ramieniu i wszyscy razem zniknęli.
Albus rzeczywiście nie mógł być szczęśliwszy. Molly przekazała mu wspaniałe wieści. A teraz czas zacząć przygotowywać plan ostateczny
-James ty i ta słodka Lilly jak wam się układa?- Zapytał swojego ukochanego ucznia który już się rozbierał
-Coraz lepiej proszę pana- uśmiechnął się do niego
-Wspaniale... bo widzisz ona musi zajść w ciążę do końca przyszłego roku szkolnego... ale nie martw się nie donosi dziecka
-Nie rozumiem- usiadł na krześle
-Twój dawny przyjaciel związał się z Voldemortem i jeśli przepowiednie się sprawdzą jeszcze w tym roku będą mieli dziecko i to ty je wychowasz. Ty i twoja żona
-Z największą przyjemnością- dyrektor widać bardzo mu ufał a on właśnie tego chciał- a teraz czy mogę się panem zająć
-Oczywiście chłopcze- rozpiął szatę i patrzył na młode jędrne ciało.
Tom był zirytowany minęła już północ a on nadal był w dużym zimnym łóżku sam. Rozumiał że chłopcy muszą się nagadać ale to już było za dużo. Był napalony i zmęczony. Wstał i coraz bardziej zły poszedł do salonu.
Syriusz, Regulus i Remus spali w najlepsze na podłodze wśród poduszek i resztek uczty. Uśmiechnął się i zawołał Skrzaty sam przeniósł kochanka z powrotem do sypialni. Już teraz uspokojony.
piątek, 22 lutego 2013
Rozdział 29
Syriusz obudził się szczęśliwy w ciepłej pościeli.
Jedno tylko go zaskoczyło. Gdy chciał wtulić się bardziej w ciało ukochanego nie zastał na łóżku nikogo. Z westchnieniem otworzył oczy.
Tak był w sypialni sam i to wcale mu się nie podobało. Mimo wszystko ubrał się i wyszedł na poszukiwanie Toma.
-O jesteś- ucieszył się Regulus siedzący właśnie przy śniadaniu. Towarzyszył mu Severus ale jakoś mu to nie przeszkadzało
-Widzieliście Toma?- Usiadł obok brata
-Nie ale Lucjusz mówił że wyszedł gdzieś wcześnie rano- odezwał się ukochany młodszego Blacka- chyba się nie pokłóciliście- popatrzył na niego wymownie
-Nie ja i Syri spędziliśmy wspaniały wieczór- mężczyzna wszedł do salonu i usiadł obok ukochanego- wybacz skarbie musiałem jeszcze coś załatwić- pocałował go w policzek
-Po prostu zdziwiłem się że zostałem sam- przytulił się do niego
-Nigdy więcej- szepnął mu do ucha Tom i zabrał się za śniadanie.
Mężczyzna przygotował już wszystkie niespodzianki dla ukochanego. Ciągle miał nadzieje że Syriusz nie zechce wrócić do szkoły. Ale nie mógł mu niczego zarzucać. Mimo że już dziś rano kupił pierścionek. Tak bardzo chciał go przy sobie zatrzymać.
Myśli Syriusza biegły w tym samym kierunku i już podjął decyzje. Dziś wieczorem przy prezentach powie Tomowi prawdę. Miał nadzieje, że nie będzie miał nic przeciwko temu. Musiał oczywiście jeszcze porozmawiać z bratem i miał nadzieje że zrozumie.
-Coś jesteś markotny- Reg usiadł obon kiego na kanapie Severus i Tom zniknęli gdzieś jakiś czas temu i bracia zaczynali się nudzić
-Reg... chcę tu zostać- powiedział w końcu i popatrzył na młodszego chłopaka
-Po świętach na stałe tak?- Wiedział do czego to zmierza
-Ale jeśli nie czujesz się dobrze w Hogwarcie....- zaczął szybko
-Syri chcę żebyś był bezpieczny i szczęśliwy- przytulił się do brata- a tu właśnie taki jesteś. Nie martw się mi w szkole nic nie grozi no i mam Seviego i Remus się mną zaopiekuje...
-Ale- mimo że brat miał racje to on wciąż miał wątpliwości- nigdy nie rozstawaliśmy się na tak długo... Reg jesteśmy sami
-Nie- uśmiechnął się do niego- Zostań tu Tom to wspaniały mężczyzna. A ja będę spokojniejszy. Jednak jeśli pojawią się kłopoty obiecuje że ci o tym powiem i przeniosę się tu
-Dziękuję- przytulił brata i po policzkach pociekły mu łzy.
Tak zastał ich Tom
-Wszystko dobrze?- Zapytał zdziwiony
-Jak najbardziej- Regulus wyszczerzył do niego zęby i wyszedł żeby poszukać swojego chłopaka
-Kochany- Tom zajął miejsce Rega i zdziwił się gdy Syriusz usiadł mu na kolanach
-Miałem powiedzieć ci to wieczorem ale... Tom ja tu zostaje- i ukrył twarz w jego piersi. Trochę bał się tej reakcji ale odetchnął z ulgą gdy silne ramiona zacisnęły się wokół niego
-Tak bardzo się cieszę kochany- podniósł jego twarz i pocałował czule
-I nie przeszkadza ci to?- Zapytał niemal już rozanielony
-Nigdy... Kiedyś pojmę cię za męża i to wszystko będzie twoje- uśmiechnął się do niego
-Ja chcę tylko ciebie- pocałował mężczyznę. Im obu nagle kamień spadł z serca.
Tom wiedział że ukochany będzie teraz całkiem bezpieczny i tego chciał. No i już się nie rozstaną. Ale pierścionek w takim razie jeszcze zachowa. Zdobył to czego chciał i jak na razie był bardzo szczęśliwy.
Nagle poczuł że chłopak zsunął mu się z kolan i popatrzył na niego ze zdziwieniem
-Myślałem że będziesz chciał świętować- powiedział cicho
-Nie teraz. Po kolacji. Teraz muszę napisać do Remusa. Dać mu znać- wiedział że mężczyzna jest rozczarowany ale bezpieczeństwo brata było na pierwszym miejscu
-Oczywiście- pocałował go jeszcze delikatnie i w końcu dał odejść.
Albus Dumbledore był wściekły. Właśnie na zawsze stracił Blacka i zastanawiał się kiedy to właściwie się stało. Przecież nie miał kontaktu z rodziną jego rodzice nigdy nie popierali Voldemorta. Nagle wszystko ułożyło się w logiczną całość. Przecież doszły go słuchy że Tom ma nowego kochanka i nikt nie znał jego tożsamości. Syriusz Black od dawna zachowuje się jakoś dziwnie. A co jeśli oni ze sobą sypiają.
Nagle w jego głowie pojawił się nowy pomysł. Jeśli z tego związku będzie dziecko a przecież może o to zadbać nawet z odległości. Bracia będą do siebie pisać.
To dziecko będzie potężne i on zadba o to by bękart został wychowany jako niezawodna broń przeciw ojcu.
Uśmiechnął się i ze spokojem ubierał dalej choinkę w swoim gabinecie
Jedno tylko go zaskoczyło. Gdy chciał wtulić się bardziej w ciało ukochanego nie zastał na łóżku nikogo. Z westchnieniem otworzył oczy.
Tak był w sypialni sam i to wcale mu się nie podobało. Mimo wszystko ubrał się i wyszedł na poszukiwanie Toma.
-O jesteś- ucieszył się Regulus siedzący właśnie przy śniadaniu. Towarzyszył mu Severus ale jakoś mu to nie przeszkadzało
-Widzieliście Toma?- Usiadł obok brata
-Nie ale Lucjusz mówił że wyszedł gdzieś wcześnie rano- odezwał się ukochany młodszego Blacka- chyba się nie pokłóciliście- popatrzył na niego wymownie
-Nie ja i Syri spędziliśmy wspaniały wieczór- mężczyzna wszedł do salonu i usiadł obok ukochanego- wybacz skarbie musiałem jeszcze coś załatwić- pocałował go w policzek
-Po prostu zdziwiłem się że zostałem sam- przytulił się do niego
-Nigdy więcej- szepnął mu do ucha Tom i zabrał się za śniadanie.
Mężczyzna przygotował już wszystkie niespodzianki dla ukochanego. Ciągle miał nadzieje że Syriusz nie zechce wrócić do szkoły. Ale nie mógł mu niczego zarzucać. Mimo że już dziś rano kupił pierścionek. Tak bardzo chciał go przy sobie zatrzymać.
Myśli Syriusza biegły w tym samym kierunku i już podjął decyzje. Dziś wieczorem przy prezentach powie Tomowi prawdę. Miał nadzieje, że nie będzie miał nic przeciwko temu. Musiał oczywiście jeszcze porozmawiać z bratem i miał nadzieje że zrozumie.
-Coś jesteś markotny- Reg usiadł obon kiego na kanapie Severus i Tom zniknęli gdzieś jakiś czas temu i bracia zaczynali się nudzić
-Reg... chcę tu zostać- powiedział w końcu i popatrzył na młodszego chłopaka
-Po świętach na stałe tak?- Wiedział do czego to zmierza
-Ale jeśli nie czujesz się dobrze w Hogwarcie....- zaczął szybko
-Syri chcę żebyś był bezpieczny i szczęśliwy- przytulił się do brata- a tu właśnie taki jesteś. Nie martw się mi w szkole nic nie grozi no i mam Seviego i Remus się mną zaopiekuje...
-Ale- mimo że brat miał racje to on wciąż miał wątpliwości- nigdy nie rozstawaliśmy się na tak długo... Reg jesteśmy sami
-Nie- uśmiechnął się do niego- Zostań tu Tom to wspaniały mężczyzna. A ja będę spokojniejszy. Jednak jeśli pojawią się kłopoty obiecuje że ci o tym powiem i przeniosę się tu
-Dziękuję- przytulił brata i po policzkach pociekły mu łzy.
Tak zastał ich Tom
-Wszystko dobrze?- Zapytał zdziwiony
-Jak najbardziej- Regulus wyszczerzył do niego zęby i wyszedł żeby poszukać swojego chłopaka
-Kochany- Tom zajął miejsce Rega i zdziwił się gdy Syriusz usiadł mu na kolanach
-Miałem powiedzieć ci to wieczorem ale... Tom ja tu zostaje- i ukrył twarz w jego piersi. Trochę bał się tej reakcji ale odetchnął z ulgą gdy silne ramiona zacisnęły się wokół niego
-Tak bardzo się cieszę kochany- podniósł jego twarz i pocałował czule
-I nie przeszkadza ci to?- Zapytał niemal już rozanielony
-Nigdy... Kiedyś pojmę cię za męża i to wszystko będzie twoje- uśmiechnął się do niego
-Ja chcę tylko ciebie- pocałował mężczyznę. Im obu nagle kamień spadł z serca.
Tom wiedział że ukochany będzie teraz całkiem bezpieczny i tego chciał. No i już się nie rozstaną. Ale pierścionek w takim razie jeszcze zachowa. Zdobył to czego chciał i jak na razie był bardzo szczęśliwy.
Nagle poczuł że chłopak zsunął mu się z kolan i popatrzył na niego ze zdziwieniem
-Myślałem że będziesz chciał świętować- powiedział cicho
-Nie teraz. Po kolacji. Teraz muszę napisać do Remusa. Dać mu znać- wiedział że mężczyzna jest rozczarowany ale bezpieczeństwo brata było na pierwszym miejscu
-Oczywiście- pocałował go jeszcze delikatnie i w końcu dał odejść.
Albus Dumbledore był wściekły. Właśnie na zawsze stracił Blacka i zastanawiał się kiedy to właściwie się stało. Przecież nie miał kontaktu z rodziną jego rodzice nigdy nie popierali Voldemorta. Nagle wszystko ułożyło się w logiczną całość. Przecież doszły go słuchy że Tom ma nowego kochanka i nikt nie znał jego tożsamości. Syriusz Black od dawna zachowuje się jakoś dziwnie. A co jeśli oni ze sobą sypiają.
Nagle w jego głowie pojawił się nowy pomysł. Jeśli z tego związku będzie dziecko a przecież może o to zadbać nawet z odległości. Bracia będą do siebie pisać.
To dziecko będzie potężne i on zadba o to by bękart został wychowany jako niezawodna broń przeciw ojcu.
Uśmiechnął się i ze spokojem ubierał dalej choinkę w swoim gabinecie
czwartek, 14 lutego 2013
Rozdział 28*
-Podoba się?- Zapytał nagle trochę zmieszany Syriusz
-Jesteś wspaniały- Tom przekręcił ich tak że teraz chłopak leżał na plecach a on przyglądał mu się z uznaniem-A teraz pozwól że rozpakuje prezent- sięgnął ręką do wstążki nie spuszczając wzroku z zarumienionej buzi ukochanego. Pochylił się i pocałował go namiętnie. Takie powinny być ich wszystkie wieczory i miał nadzieje że to życzenie w końcu się spełni.
Syriusz jęknął z rozkoszy gdy jego twardy członek wydostał się z dość ciasnego więzienia i przywarł mocniej do kochanka. Tom miał jednak inne plany. Wyplątał się z jego objęć i zniżył także jego twarz była przy erekcji chłopaka. Przez chwile tylko na niego patrzył i błądził dłońmi po jego klatce piersiowej. Jego młody kochanek wiercił się i wyrywał niecierpliwie ale mężczyzna wiedział co robi. W kocu powoli zanurzył członek w ciepłych ustach. Syriusz krzyknął i poderwał biodra do przodu ale Tom trzymał go mocno i zaczął powoli rozpalać go niemal do czerwoności. Niespieszne ruchy języka i ust sprawiały że chłopak niemal mdlał z rozkoszy. Tom cieszył się każdą sekundą spędzoną z ukochanym uwielbiał te odgłosy które wydawał i to jak reaguje na każdy nawet najdelikatniejszy jego dotyk.
Wsunął delikatnie jeden magicznie nawilżony palec w jego ciasną dziurkę i poczuł że jego kochanek dochodzi. Natychmiast zaczął ssać jeszcze mocniej i po kilku sekundach miał już usta pełne słodyczy. Uśmiechnął się i uniósł by pocałować Syriusza ale wciąż nie przestawał go rozciągać w mugolski bardzo przyjemny sposób
-Tom- szepnął poruszając biodrami- proszę- jęknął
-Powoli- uspokoił go i wsunął drugi palec zahaczając pierwszym o prostatę. On sam był niesamowicie twardy i gotowy ale uczył się cierpliwości i tak było zabawniej. Syriusz był teraz przepiękny i najchętniej tak właśnie by go zostawił. Znów był gotowy i niecierpliwie wiercił się pod nim. W końcu uniósł się i przygryzł mu płatek ucha. Mężczyzna warknął i położył sobie nogi młodego kochanka na ramionach po czym wypowiadając jeszcze ciche zaklęcie wsunął się w niego wolniej niż by chciał całując go po twarzy i unieruchamiając ręce nad głową. Chłopak zaprotestował jękiem
-Przecież jesteś moim prezencikiem- nakrył jego usta swoimi i zanurzył się w niego w całości. Na chwile wstrzymał oddech to za każdym razem było takie wspaniałe że odbierało mu niemal rozum. Syriusz gdy poczuł w sobie ogromny członek ukochanego zamknął oczy i odetchnął głęboko. Znów buł blisko a chciał żeby to uczucie się nie kończyło. Każdy ruch mężczyzny sprawiał że drżał z rozkoszy. A ten w końcu podkręcił tępo i wchodził w niego coraz gwałtowniej.
Teraz w pokoju słychać było tylko ich jęki i przyspieszone oddechy
-Razem kochany- szepnął Tom i rozlał się w ciepłym wnętrzu. Syriusz zalał ich brzuchy i mężczyzna opadł obok rzucając zaklęcie czyszczące- Jak się czujesz?
-Wspaniale- chłopak przytulił się do niego a on ich przykrył
-To ty dałeś mi piękny prezent- pocałował go czule
-A święta się jeszcze nie skończyły- wyszeptał zanim ziewnął potężnie
-Masz rację kochanie- uśmiechnął się zastanawiając się co ten mały elf na jeszcze w planach- I ja też o tym pamiętam- szepnął
-Ja mam co chciałem- i po tych słowach już spał szczęśliwy i bezpieczny. Tom również usnął po kilku chwilach. Tak powinno być zawsze i chociażby miał zabić wszystkich jego przeciwników doprowadzi do tego dla nich.
#################################################################################
Kochani w Dniu Zakochanych wszystkim dużo bajkowej miłości.. Takiej która uskrzydla i przenosi góry.
Przepraszam że tak krótko ale stoją nade mną:( i krzyczą żeby kończyć...
-Jesteś wspaniały- Tom przekręcił ich tak że teraz chłopak leżał na plecach a on przyglądał mu się z uznaniem-A teraz pozwól że rozpakuje prezent- sięgnął ręką do wstążki nie spuszczając wzroku z zarumienionej buzi ukochanego. Pochylił się i pocałował go namiętnie. Takie powinny być ich wszystkie wieczory i miał nadzieje że to życzenie w końcu się spełni.
Syriusz jęknął z rozkoszy gdy jego twardy członek wydostał się z dość ciasnego więzienia i przywarł mocniej do kochanka. Tom miał jednak inne plany. Wyplątał się z jego objęć i zniżył także jego twarz była przy erekcji chłopaka. Przez chwile tylko na niego patrzył i błądził dłońmi po jego klatce piersiowej. Jego młody kochanek wiercił się i wyrywał niecierpliwie ale mężczyzna wiedział co robi. W kocu powoli zanurzył członek w ciepłych ustach. Syriusz krzyknął i poderwał biodra do przodu ale Tom trzymał go mocno i zaczął powoli rozpalać go niemal do czerwoności. Niespieszne ruchy języka i ust sprawiały że chłopak niemal mdlał z rozkoszy. Tom cieszył się każdą sekundą spędzoną z ukochanym uwielbiał te odgłosy które wydawał i to jak reaguje na każdy nawet najdelikatniejszy jego dotyk.
Wsunął delikatnie jeden magicznie nawilżony palec w jego ciasną dziurkę i poczuł że jego kochanek dochodzi. Natychmiast zaczął ssać jeszcze mocniej i po kilku sekundach miał już usta pełne słodyczy. Uśmiechnął się i uniósł by pocałować Syriusza ale wciąż nie przestawał go rozciągać w mugolski bardzo przyjemny sposób
-Tom- szepnął poruszając biodrami- proszę- jęknął
-Powoli- uspokoił go i wsunął drugi palec zahaczając pierwszym o prostatę. On sam był niesamowicie twardy i gotowy ale uczył się cierpliwości i tak było zabawniej. Syriusz był teraz przepiękny i najchętniej tak właśnie by go zostawił. Znów był gotowy i niecierpliwie wiercił się pod nim. W końcu uniósł się i przygryzł mu płatek ucha. Mężczyzna warknął i położył sobie nogi młodego kochanka na ramionach po czym wypowiadając jeszcze ciche zaklęcie wsunął się w niego wolniej niż by chciał całując go po twarzy i unieruchamiając ręce nad głową. Chłopak zaprotestował jękiem
-Przecież jesteś moim prezencikiem- nakrył jego usta swoimi i zanurzył się w niego w całości. Na chwile wstrzymał oddech to za każdym razem było takie wspaniałe że odbierało mu niemal rozum. Syriusz gdy poczuł w sobie ogromny członek ukochanego zamknął oczy i odetchnął głęboko. Znów buł blisko a chciał żeby to uczucie się nie kończyło. Każdy ruch mężczyzny sprawiał że drżał z rozkoszy. A ten w końcu podkręcił tępo i wchodził w niego coraz gwałtowniej.
Teraz w pokoju słychać było tylko ich jęki i przyspieszone oddechy
-Razem kochany- szepnął Tom i rozlał się w ciepłym wnętrzu. Syriusz zalał ich brzuchy i mężczyzna opadł obok rzucając zaklęcie czyszczące- Jak się czujesz?
-Wspaniale- chłopak przytulił się do niego a on ich przykrył
-To ty dałeś mi piękny prezent- pocałował go czule
-A święta się jeszcze nie skończyły- wyszeptał zanim ziewnął potężnie
-Masz rację kochanie- uśmiechnął się zastanawiając się co ten mały elf na jeszcze w planach- I ja też o tym pamiętam- szepnął
-Ja mam co chciałem- i po tych słowach już spał szczęśliwy i bezpieczny. Tom również usnął po kilku chwilach. Tak powinno być zawsze i chociażby miał zabić wszystkich jego przeciwników doprowadzi do tego dla nich.
#################################################################################
Kochani w Dniu Zakochanych wszystkim dużo bajkowej miłości.. Takiej która uskrzydla i przenosi góry.
Przepraszam że tak krótko ale stoją nade mną:( i krzyczą żeby kończyć...
poniedziałek, 11 lutego 2013
Rozdział 27
Teraz było między nimi trochę lepiej. Kontaktowali się ze sobą kilka razy w ciągu dnia.
Mimo to tych kilka dni było dla Syriusza torturą. Na każdym kroku a to wcale nie było łatwe, bo James nie odstępywał go prawie na krok aż mu zbrzydł i zastanawiał się czy nie zaszyć się w Skrzydle Szpitalnym to jednak mogłoby spowodować niemoc wyjazdu ze szkoły a na to nie mógł sobie w żadnym wypadku pozwolić. Jedyne w zasadzie co było dobre to patrzenie jak jego brat rozkwita. Snape był dla niego odpowiednim towarzystwem nawet jeśli czasem bardzo im obu zazdrościł. Może powinien żeczywiście pomyśleć o zakończeniu edukacji ale z drugiej strony co miałby do zaoferowania w prawdziwym świcie przecież nie będzie polegał na protekji ukochanego nawet jeśli jest on Lordem Voldemortem.
-Syri wstawaj!- Nie spał już gdy młodszy brat skoczył mu na łóżko- Dziś wyjeżdżamy
-Wiem- usiadł uśmiechając się do Reulusa- Spakowany?
-Od godziny- zaczął rozglądać się za porozrzucanymi rzeczami starszego chłopaka- Pomogę ci bo chcę jak najszybciej wyruszyć. Narcyza ma po nas przybyć w końcu to nasza kuzynka i Sev też z nami jedzie tak?
-Jasne- ziewnął nie było sensu dłużej się wylegiwać. On też cieszył się na wyjazd to mają być idealne święta i takie będą. Zaczął pomagać bratu pakować swoje rzeczy bo to może zająć dużo czasu którego nie mieli.
Tom ku uciesze Lucjusza biegał po całej rezydencji i dekorował ją milionem światełek i choinek. To wymykało się spod kontroli o czym poinformowała go zaskoczona Bella. Mężczyzna jednak uważał że będzie najlepiej bo chciał dla ukochanego wszystkiego co najlepsze.
Nie zwracał uwagi na to jak mu się przyglądają. Nie mógł się wprost doczekać aż w końcu zobaczy Syriego. I on też zaczął marzyć by chłopak jednak nie wrócił do szkoły toi niestety nie jest jego decyzja
-Uspokój się w końcu!- Bella złapała Toma za ramiona i posadziła w najbliższym fotelu- Chłopcy będą tu za kilka minut a spójrz na siebie- mężczyzna rzeczywiście wyglądał tragicznie cały zgrzany w pogniecionej piżamie i szlafroku
-Och tak- zmieszał się i w oka mgnieniu zniknął w swojej sypialni. Przecież ukochany nie może go tak zobaczyć. Przecież wszystko miało być jak najlepsze.
W końcu usłyszał kroki na korytarzu i drzwi otworzyły się ostrożnie
-Tom- łagodny głos chłopaka wyrwał go dość gwałtownie z zamyślenia i już do niego podrzedłzanim się odezwał miał go już w ramionach
-Tęskniłem- wyszeptał i pocałował go delikatnie
-Ja też- uśmiechnął się do niego chłopak- wiesz śniło mi się że byłem w ciąży- teraz na widok miny mężczyzny
-Skarbie wszystko w swoim czasie- oczywiście Tom nie wybiegał myślami tak daleko ale chyba było by przyjemnie mieć rodzinę- w szkole spokój?
-James nie odstępował mnie na krok- usiadł na kanapie i znalazł się w objęciach mężczyzny- Ale nie tak źle... tyko że dyrektor po świętach ogłosił jakiś bal i... jeszcze nikt mnie nie zaprosił...- popatrzył na ukochanego który miał dziwny wyraz twarzy
-To chyba dobrze- odezwał się w końcu Tom na samom myśl o Syrim w jakichś innych ramionach zadrżał i zrobiło mu się nie dobrze
-Tak... nie- przyznał po chwili- bo jeśli nie znajdziemy sobie pary to Dumbledore nam je wyznaczy
-Kochanie poradzimy sobie- nagle zapragnął się z nim kochać profilaktycznie na szelki wypadek naznaczyć go jako swojego- Teraz będziemy się cieszyć świętami a to rozwiążemy
-Obiecujesz?- Znów spojrzał na niego tymi błękitnymi oczyma i Tom poczuł jeszcze większą miłość
-Przyrzekam światło mego życia- i posadził go sobie na kolanach- a teraz pomyślmy o czymś przyjemniejszym- wyszeptał mu do ucha i polizał szyję. Czuł że chłopak mięknie i już miał zacząć go rozbierać gdy ten nagle mu się wyrwał- Skarbie?- Zdziwił się dość mocno bo chłopak nigdy się tak nie zachowywał
-Zaczekaj mam coś specjalnego- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek
-Niczego mi nie potrzeba- zapewnił teraz już bardzo podniecony mężczyzna- ty mi wystarczysz
-Ale proszę tylko 2 minuty- i popatrzył na niego takim wzrokiem że gdyby zażyczył sobie jego jąder na tacy dostałby ja natychmiast- i rozbierz się połóż i zamknij oczy- powiedział jeszcze nim zniknął w łazience.
Tom był niezmiernie ciekawy co też wymyślił jego ukochany więc zrobił jak ten mu kazał i czekał rozluźniony nagi z zamkniętymi oczami. Nie słyszał żadnych kroków dlatego ku swojemu zaskoczeniu stwierdził że ktoś siada mu na biodrach i chichocze cicho.
-To ja twój świąteczny elf i mam dla ciebie prezent- na te słowa otworzył oczy. To co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Syriusz miał na sobie tylko spiczastą zieloną czapkę takie same buty a jego penis i zgrabna pupa owinięte były czerwoną wstążką- Podoba się?- Zapytał nagle zmieszany
-Wspaniały- wyszeptał- I z przyjemnością go rozpakuje- przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie
###############################################################################
ZA jednozdaniowe komentarze dziękuję albo macie coś konkretnego do napisania albo nie piszcie. Dla autora to nic nie wnosi a często tylko denerwuje. Proszę zrozumcie. Chcę coś długiego i konstruktywnego
Mimo to tych kilka dni było dla Syriusza torturą. Na każdym kroku a to wcale nie było łatwe, bo James nie odstępywał go prawie na krok aż mu zbrzydł i zastanawiał się czy nie zaszyć się w Skrzydle Szpitalnym to jednak mogłoby spowodować niemoc wyjazdu ze szkoły a na to nie mógł sobie w żadnym wypadku pozwolić. Jedyne w zasadzie co było dobre to patrzenie jak jego brat rozkwita. Snape był dla niego odpowiednim towarzystwem nawet jeśli czasem bardzo im obu zazdrościł. Może powinien żeczywiście pomyśleć o zakończeniu edukacji ale z drugiej strony co miałby do zaoferowania w prawdziwym świcie przecież nie będzie polegał na protekji ukochanego nawet jeśli jest on Lordem Voldemortem.
-Syri wstawaj!- Nie spał już gdy młodszy brat skoczył mu na łóżko- Dziś wyjeżdżamy
-Wiem- usiadł uśmiechając się do Reulusa- Spakowany?
-Od godziny- zaczął rozglądać się za porozrzucanymi rzeczami starszego chłopaka- Pomogę ci bo chcę jak najszybciej wyruszyć. Narcyza ma po nas przybyć w końcu to nasza kuzynka i Sev też z nami jedzie tak?
-Jasne- ziewnął nie było sensu dłużej się wylegiwać. On też cieszył się na wyjazd to mają być idealne święta i takie będą. Zaczął pomagać bratu pakować swoje rzeczy bo to może zająć dużo czasu którego nie mieli.
Tom ku uciesze Lucjusza biegał po całej rezydencji i dekorował ją milionem światełek i choinek. To wymykało się spod kontroli o czym poinformowała go zaskoczona Bella. Mężczyzna jednak uważał że będzie najlepiej bo chciał dla ukochanego wszystkiego co najlepsze.
Nie zwracał uwagi na to jak mu się przyglądają. Nie mógł się wprost doczekać aż w końcu zobaczy Syriego. I on też zaczął marzyć by chłopak jednak nie wrócił do szkoły toi niestety nie jest jego decyzja
-Uspokój się w końcu!- Bella złapała Toma za ramiona i posadziła w najbliższym fotelu- Chłopcy będą tu za kilka minut a spójrz na siebie- mężczyzna rzeczywiście wyglądał tragicznie cały zgrzany w pogniecionej piżamie i szlafroku
-Och tak- zmieszał się i w oka mgnieniu zniknął w swojej sypialni. Przecież ukochany nie może go tak zobaczyć. Przecież wszystko miało być jak najlepsze.
W końcu usłyszał kroki na korytarzu i drzwi otworzyły się ostrożnie
-Tom- łagodny głos chłopaka wyrwał go dość gwałtownie z zamyślenia i już do niego podrzedłzanim się odezwał miał go już w ramionach
-Tęskniłem- wyszeptał i pocałował go delikatnie
-Ja też- uśmiechnął się do niego chłopak- wiesz śniło mi się że byłem w ciąży- teraz na widok miny mężczyzny
-Skarbie wszystko w swoim czasie- oczywiście Tom nie wybiegał myślami tak daleko ale chyba było by przyjemnie mieć rodzinę- w szkole spokój?
-James nie odstępował mnie na krok- usiadł na kanapie i znalazł się w objęciach mężczyzny- Ale nie tak źle... tyko że dyrektor po świętach ogłosił jakiś bal i... jeszcze nikt mnie nie zaprosił...- popatrzył na ukochanego który miał dziwny wyraz twarzy
-To chyba dobrze- odezwał się w końcu Tom na samom myśl o Syrim w jakichś innych ramionach zadrżał i zrobiło mu się nie dobrze
-Tak... nie- przyznał po chwili- bo jeśli nie znajdziemy sobie pary to Dumbledore nam je wyznaczy
-Kochanie poradzimy sobie- nagle zapragnął się z nim kochać profilaktycznie na szelki wypadek naznaczyć go jako swojego- Teraz będziemy się cieszyć świętami a to rozwiążemy
-Obiecujesz?- Znów spojrzał na niego tymi błękitnymi oczyma i Tom poczuł jeszcze większą miłość
-Przyrzekam światło mego życia- i posadził go sobie na kolanach- a teraz pomyślmy o czymś przyjemniejszym- wyszeptał mu do ucha i polizał szyję. Czuł że chłopak mięknie i już miał zacząć go rozbierać gdy ten nagle mu się wyrwał- Skarbie?- Zdziwił się dość mocno bo chłopak nigdy się tak nie zachowywał
-Zaczekaj mam coś specjalnego- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek
-Niczego mi nie potrzeba- zapewnił teraz już bardzo podniecony mężczyzna- ty mi wystarczysz
-Ale proszę tylko 2 minuty- i popatrzył na niego takim wzrokiem że gdyby zażyczył sobie jego jąder na tacy dostałby ja natychmiast- i rozbierz się połóż i zamknij oczy- powiedział jeszcze nim zniknął w łazience.
Tom był niezmiernie ciekawy co też wymyślił jego ukochany więc zrobił jak ten mu kazał i czekał rozluźniony nagi z zamkniętymi oczami. Nie słyszał żadnych kroków dlatego ku swojemu zaskoczeniu stwierdził że ktoś siada mu na biodrach i chichocze cicho.
-To ja twój świąteczny elf i mam dla ciebie prezent- na te słowa otworzył oczy. To co zobaczył zaparło mu dech w piersiach. Syriusz miał na sobie tylko spiczastą zieloną czapkę takie same buty a jego penis i zgrabna pupa owinięte były czerwoną wstążką- Podoba się?- Zapytał nagle zmieszany
-Wspaniały- wyszeptał- I z przyjemnością go rozpakuje- przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie
###############################################################################
ZA jednozdaniowe komentarze dziękuję albo macie coś konkretnego do napisania albo nie piszcie. Dla autora to nic nie wnosi a często tylko denerwuje. Proszę zrozumcie. Chcę coś długiego i konstruktywnego
środa, 16 stycznia 2013
Rozdział 26
Tom skończył wyjaśniać ukochanemu powody swoich działań, ale chłopak nawet się nie odezwał. Odłożył kubek ciepłego kakao i odwrócił twarz w stroną okna.
– Kochany?... – Mężczyzna bal się, co teraz sobie o nim pomyśli
– Tak bardzo mi nie ufasz? – wyszeptał w końcu chłopak matowym głosem i wstał z lóżka, Wciąż miał na sobie szlafrok i teraz desperacko szukał ubrania.
– Syri... – Tom podniósł się zaskoczony.
– Myślałem, że już mnie nie chcesz! – krzyknął nagle i znalazł się tuż przed nim, zadzierając wysoko głowę, aby spojrzeć mu w oczy.
– Merlinie. – Riddle przyciągnął go do siebie. – Kochany mój... Wiem, że powinienem był ci powiedzieć, ale nie mogę ryzykować... Tak bardzo tęskniłem i ty przestałeś się prawie odzywać. To ja się bałem... Wybacz mi kochany.
– Jeśli ty wybaczysz mi. – Wspiął się na palcach i pocałował go w policzek.
– Nie mam czego. – Uśmiechnął się w końcu. – Zrobiłeś już zakupy na święta? – Tom szybko zmienił temat.
– Nie idziemy nigdzie na święta – wyznał. – Wiesz rodzice nie żyją i tak dalej...
– Kochany, zabiję Narcyzę. – Roześmiał się. – Spędzacie święta z nimi i ze mną.
– Och. – Syriuszowi zrobiło się głupio. – Twoja wina. Mogłeś mi powiedzieć. – Pokazał mu język, ale już dawno nie był zły. Nie mógł być, mając go w końcu obok siebie. – Więc muszę kupić prezenty!
– Ubierzmy się. – Pogłaskał go z czułością. – Pomogę ci wszystko wybrać i nie wypuszczę z objęć – obiecał niskim głosem.
Syriusz obawiał się trochę wyjścia, bo przecież ktoś może rozpoznać jednak Toma, albo to zagrożenie może go obserwować. Ale nie chciał się z nim rozstawać, jeszcze nie. Dlatego nic nie powiedział i postanowił cieszyć się resztą dnia.
Gdy się ubierał zaczął żałować, że nie jest rok starszy i do końca szkoły zostało mu kilka miesięcy. Wtedy w końcu mogliby zamieszkać razem i nic by ich nie rozdzieliło.
– Syri...? – Tom przyglądał mu się w milczeniu przez jakiś czas. – Wszystko już dobrze?
– Tak. – Uśmiechnął się do niego. – Tylko tak sobie myślę, że szkoda, że nie jestem o rok starszy. Zostałoby mi tak niewiele szkoły...
– Jeśli nie będziesz chciał tam chodzić... – Podszedł do niego i objął. – Będę zaszczycony, jeśli zostaniesz ze mną. – Pocałował go w kark.
– Muszę – westchnął. – Dla Rega... Może, jeśli Snape... Po prostu muszę.
– Do czasu aż będzie tam bezpiecznie – zgodził się Tom. – Ale w chwili, gdy coś będzie nie tak, ty i twój brat zostajecie u mnie.
– Wiem i dziękuje. – W końcu był gotowy do wyjścia. – Idziemy?
– Oczywiście. – Roześmiał się mężczyzna. Uwielbiał, jak Syriusz szybko skacze z tematu na temat, to było takie świeże i inne niż wszystko, co znał i tak bardzo za tym tęsknił. Wiedział, że będzie mu ciężko dziś wypuścić ukochanego z objęć, gdy przyjdzie godzina rozstania, dlatego starał się myśleć o tym jak naj mniej.
Wioska była pełna uczniów, ale dzięki temu nikt nie zwracał na nich uwagi. Syriusz wyniósł z domu manierę odwiedzania najlepszych sklepów i wydawania sporej ilości pieniędzy na mało istotne rzeczy. Tym razem cieszył się jakoś bardziej i nie wypuszczał ręki z dłoni. Tom zresztą nie zamierzał jej wypuszczać. I jemu było cudownie i aż wstyd się było przyznać, ale po raz pierwszy w życiu miał na co czekać.
– No teraz już tylko prezent dla ciebie. – Syriusz w końcu oderwał wzrok od toreb. Siedzieli teraz w eleganckiej herbaciarni.
– Kochany ty nie musisz mi nic dawać. – Ujął jego dłoń i pocałował. – Ważnie, że spędzimy ten czas razem.
– Ale ja chcę zrobić ci przyjemność. – Chłopak ułożył buzię w podkówkę i popatrzył na niego dużymi błękitnym oczami.
– Światło mego życia. – mężczyźnie zaczęło robić się gorąco i poczuł niewygodę w kroku. – Ty sprawiasz mi przyjemność kochając mnie.
– O tu jesteście. – Obok ich stolika zmaterializował się Remus. – James cię szuka – zwrócił się do przyjaciela.
– Ale, po co? – Syriuszowi zrzedła mina.
– Już wiedzą, że twoi rodzice nie żyją... Ale Lucjusz i Narcyza mają się teraz wami zająć... – Wilkołak usiadł na wolnym krześle. – Syri..... Dumbledore wie... – Obaj popatrzyli na niego ze strachem. – Może nie o tobie... O was, ale coś podejrzewa.
– Co dokładnie wiesz? – Tomowi wrócił zdrowy rozsądek.
– Że wiedzą o śmierci twoich rodziców, wiedzą o twoim kochanku. Dyrektor będzie miał cię teraz na oku. Reg jest bezpieczny to, że jest z Severusem niewiele kogokolwiek obchodzi. Ale ty...
– Tom? – Syriusz wstał, okrążył stolik i usiadł ukochanemu na kolanach. Nie był gotowy na rozstanie
– Spokojnie kochanie. – Mężczyzna objął go i na kilka sekund ukrył twarz w jego włosach. – Wracaj do przyjaciół. Albus nie może trzymać cię na święta w szkole. Wtedy coś postanowimy. – Starał się uśmiechać.
– Obiecujesz? – Nie chciał nigdzie iść.
– I słowa dotrzymam. – Pocałował go i z żalem wstali. – Dziękuję, że nas ostrzegłeś. – Uśmiechnął się do Remusa.
– Nie ma sprawy. – Odwzajemnił uśmiech. – Syri jest szczęśliwy, a tak być powinno być. – Klepnął przyjaciela w plecy.
– Do wieczora. – Syriuszowi chciało się płakać, ale nie mógł zwraca na siebie zbytniej uwagi.
– Będę czekał. – Raz jeszcze pocałował chłopaka i został sam w herbaciarni. Wściekły na Dumbledore’a i rozżalony na ta całą sytuację. Ale też zmotywowany do szybkiego działania. Z ułożonym planem zniknął z wioski i wrócił do swojej twierdzy by zwołać zebranie.
– Kochany?... – Mężczyzna bal się, co teraz sobie o nim pomyśli
– Tak bardzo mi nie ufasz? – wyszeptał w końcu chłopak matowym głosem i wstał z lóżka, Wciąż miał na sobie szlafrok i teraz desperacko szukał ubrania.
– Syri... – Tom podniósł się zaskoczony.
– Myślałem, że już mnie nie chcesz! – krzyknął nagle i znalazł się tuż przed nim, zadzierając wysoko głowę, aby spojrzeć mu w oczy.
– Merlinie. – Riddle przyciągnął go do siebie. – Kochany mój... Wiem, że powinienem był ci powiedzieć, ale nie mogę ryzykować... Tak bardzo tęskniłem i ty przestałeś się prawie odzywać. To ja się bałem... Wybacz mi kochany.
– Jeśli ty wybaczysz mi. – Wspiął się na palcach i pocałował go w policzek.
– Nie mam czego. – Uśmiechnął się w końcu. – Zrobiłeś już zakupy na święta? – Tom szybko zmienił temat.
– Nie idziemy nigdzie na święta – wyznał. – Wiesz rodzice nie żyją i tak dalej...
– Kochany, zabiję Narcyzę. – Roześmiał się. – Spędzacie święta z nimi i ze mną.
– Och. – Syriuszowi zrobiło się głupio. – Twoja wina. Mogłeś mi powiedzieć. – Pokazał mu język, ale już dawno nie był zły. Nie mógł być, mając go w końcu obok siebie. – Więc muszę kupić prezenty!
– Ubierzmy się. – Pogłaskał go z czułością. – Pomogę ci wszystko wybrać i nie wypuszczę z objęć – obiecał niskim głosem.
Syriusz obawiał się trochę wyjścia, bo przecież ktoś może rozpoznać jednak Toma, albo to zagrożenie może go obserwować. Ale nie chciał się z nim rozstawać, jeszcze nie. Dlatego nic nie powiedział i postanowił cieszyć się resztą dnia.
Gdy się ubierał zaczął żałować, że nie jest rok starszy i do końca szkoły zostało mu kilka miesięcy. Wtedy w końcu mogliby zamieszkać razem i nic by ich nie rozdzieliło.
– Syri...? – Tom przyglądał mu się w milczeniu przez jakiś czas. – Wszystko już dobrze?
– Tak. – Uśmiechnął się do niego. – Tylko tak sobie myślę, że szkoda, że nie jestem o rok starszy. Zostałoby mi tak niewiele szkoły...
– Jeśli nie będziesz chciał tam chodzić... – Podszedł do niego i objął. – Będę zaszczycony, jeśli zostaniesz ze mną. – Pocałował go w kark.
– Muszę – westchnął. – Dla Rega... Może, jeśli Snape... Po prostu muszę.
– Do czasu aż będzie tam bezpiecznie – zgodził się Tom. – Ale w chwili, gdy coś będzie nie tak, ty i twój brat zostajecie u mnie.
– Wiem i dziękuje. – W końcu był gotowy do wyjścia. – Idziemy?
– Oczywiście. – Roześmiał się mężczyzna. Uwielbiał, jak Syriusz szybko skacze z tematu na temat, to było takie świeże i inne niż wszystko, co znał i tak bardzo za tym tęsknił. Wiedział, że będzie mu ciężko dziś wypuścić ukochanego z objęć, gdy przyjdzie godzina rozstania, dlatego starał się myśleć o tym jak naj mniej.
Wioska była pełna uczniów, ale dzięki temu nikt nie zwracał na nich uwagi. Syriusz wyniósł z domu manierę odwiedzania najlepszych sklepów i wydawania sporej ilości pieniędzy na mało istotne rzeczy. Tym razem cieszył się jakoś bardziej i nie wypuszczał ręki z dłoni. Tom zresztą nie zamierzał jej wypuszczać. I jemu było cudownie i aż wstyd się było przyznać, ale po raz pierwszy w życiu miał na co czekać.
– No teraz już tylko prezent dla ciebie. – Syriusz w końcu oderwał wzrok od toreb. Siedzieli teraz w eleganckiej herbaciarni.
– Kochany ty nie musisz mi nic dawać. – Ujął jego dłoń i pocałował. – Ważnie, że spędzimy ten czas razem.
– Ale ja chcę zrobić ci przyjemność. – Chłopak ułożył buzię w podkówkę i popatrzył na niego dużymi błękitnym oczami.
– Światło mego życia. – mężczyźnie zaczęło robić się gorąco i poczuł niewygodę w kroku. – Ty sprawiasz mi przyjemność kochając mnie.
– O tu jesteście. – Obok ich stolika zmaterializował się Remus. – James cię szuka – zwrócił się do przyjaciela.
– Ale, po co? – Syriuszowi zrzedła mina.
– Już wiedzą, że twoi rodzice nie żyją... Ale Lucjusz i Narcyza mają się teraz wami zająć... – Wilkołak usiadł na wolnym krześle. – Syri..... Dumbledore wie... – Obaj popatrzyli na niego ze strachem. – Może nie o tobie... O was, ale coś podejrzewa.
– Co dokładnie wiesz? – Tomowi wrócił zdrowy rozsądek.
– Że wiedzą o śmierci twoich rodziców, wiedzą o twoim kochanku. Dyrektor będzie miał cię teraz na oku. Reg jest bezpieczny to, że jest z Severusem niewiele kogokolwiek obchodzi. Ale ty...
– Tom? – Syriusz wstał, okrążył stolik i usiadł ukochanemu na kolanach. Nie był gotowy na rozstanie
– Spokojnie kochanie. – Mężczyzna objął go i na kilka sekund ukrył twarz w jego włosach. – Wracaj do przyjaciół. Albus nie może trzymać cię na święta w szkole. Wtedy coś postanowimy. – Starał się uśmiechać.
– Obiecujesz? – Nie chciał nigdzie iść.
– I słowa dotrzymam. – Pocałował go i z żalem wstali. – Dziękuję, że nas ostrzegłeś. – Uśmiechnął się do Remusa.
– Nie ma sprawy. – Odwzajemnił uśmiech. – Syri jest szczęśliwy, a tak być powinno być. – Klepnął przyjaciela w plecy.
– Do wieczora. – Syriuszowi chciało się płakać, ale nie mógł zwraca na siebie zbytniej uwagi.
– Będę czekał. – Raz jeszcze pocałował chłopaka i został sam w herbaciarni. Wściekły na Dumbledore’a i rozżalony na ta całą sytuację. Ale też zmotywowany do szybkiego działania. Z ułożonym planem zniknął z wioski i wrócił do swojej twierdzy by zwołać zebranie.
niedziela, 13 stycznia 2013
Rozdział 25*
Syriusz bardzo tęsknił za pieszczotą i już nie mógł się doczekać, gdy w końcu będą mogli się dotknąć, gdy w końcu poczuje go w sobie.
Tom był tak samo niecierpliwy, jak jego młody kochanek, ale wiedział też, że musi być delikatny.
Pozbawił ich ubrań jednym ruchem ręki i napełnił wannę ciepłą wodą. Posadził Syriusza na szafce, nie przestając go całować i pieścić. Uwielbiał jego jęki.
Były takie spontanicznie i radosne. Nie chodziło tylko o młodość, i to, że bardzo się kochali.
– Tak bardzo tęskniłem – wyszeptał, gdy klękał przed nim, aby wsunąć do ust nabrzmiałą erekcje mężczyzny.
– A ja za... AH! – krzyknął, gdy poczuł na sobie chłodne usta. Złość i żal przeszły mu w jednej chwili. Tom nie miał zamiaru teraz się spieszyć, miał go dokładnie tak, jak chciał.
Dlatego też lizał niespiesznie członek kochanka i przytrzymywał mu biodra tak, aby ten nie mógł się ruszyć. Delikatnie zaznaczał językiem ścieżkę na napęczniałej męskości i uśmiechał się za każdym razem, gdy z gardła ukochanego wydobywał się krzyk. Tom miał całkowitą kontrolę nad sytuacją mimo, że sam był już podniecony do granic możliwości. Tak, że aż bolało. Mimo to nie było nic lepszego, jak chwila słodkich tortur.
– Tom! – krzyknął nagle Syriusz i doszedł wprost do jego gardła, co wywołało niemal dziewiczy rumieniec. – Przepraszam....
– Ci... – Wstał i pocałował go. – Wiesz, że uwielbiam twój smak. – W końcu wziął go na ręce i na chwiejących się nogach posadził w wannie, po czym sam wszedł do niej tuż za nim. – Będziesz gotowy na drugą rundę?
– Z tobą zawsze. – Odwrócił się do niego i wdrapał mu na kolana. – Tyle czasu....
– Już dobrze... – Pogłaskał go po plecach, aż zatrzymał rękę na jego pośladkach. – Coś wymyślę. – Nakrył jego usta swoimi, a jeden palec wsunął w ciasne wejście. Zakręciło mu się w głowie. To tylko palec, ale ciasnota i ciepło, zapowiadały coś wspaniałego.
Syriusz miał mgłę przed oczami i niepostrzeżenie dla kochanka rzucił zaklęcie rozciągania i podniósł się na tyle, żeby wsunąć czubek nabrzmiałej erekcji mężczyzny w swoją ciasną dziurkę.
– Nie chcę dłużej czaka – wyszeptał, zarzucając mu ręce na szyję i ukrył twarz w jego piersi. Tom jęknął, gdy tylko poczuł, gdzie się znajduje. Ufne słowa i ten gest spotęgowały tylko jego uczucia.
Pchnął mocniej i obu im zabrakło tchu.
– Tak dobrze kochanie? – zapytał, nie ruszając się przez chwilę.
– Jeszcze. – Syriusz podniósł głowę i ich usta się spotkały w szalonym tańcu. Tom bardzo powoli zaczął poruszać biodrami tak by znów twardy członek mężczyzny ocierał się o jego brzuch i tak, aby nie skończyć za szybko.
Syriusz uwielbiał, gdy mieli dużo czasu, ale teraz był za bardzo napalony, aby pozwolić rozkoszy rozlewać się miarowo w jego ciele. Raz po raz próbował zmieniać tempo. Tylko po to, aby zostać zatrzymanym w miejscu przez silne ręce.
– Spokojnie. – Tom szeptał mu do ucha.
– Ale... – zaczął i wtedy poczuł mocniejsze pchnięcie. Niemal rozerwało go na pól. Był pewny, że poczuł członka kochanka aż w gardle. Zobaczył gwiazdy i tylko uśmiechnął się i wtulił twarz w jego ciepły tors.
Tom już nie zwlekał. Wiedział, że za chwilę wszystko się skończy, ale nie mógł czekać już dłużej. Było mu zbyt dobrze.
Zacisnął palce na pośladkach kochanka i zaczął poruszać się w szalonym tempie głęboko, aby za każdym razem musnąć prostatę młodszego mężczyzny.
Syriusz już się nie krył, tylko krzyczał ochryple, aż w końcu opadł z sił i wystrzelił ciepłym strumieniem na brzuch kochanka. Tylko po to, aby poczuć to samo w sobie. Jego ciałem raz jeszcze wstrząsnął dreszcz przyjemności.
– Kocham cię – wyszeptał Tom, całując go w czoło.
– I ja ciebie. – Uśmiechnął się do niego leniwie. – Tęskniłem.
– Ja też. – Nie chciał mówić o swoich kłopotach, ale przecież mu obiecał. – Ile masz czasu?
– Do wieczora... Myślę, że zjawię się w Hogwarcie po kolacji wraz z ostatnimi wycieczkowiczami.
– Więc odpocznij sobie. – Mężczyzna wstał nie wypuszczając go z ramion i gdy tylko wyszedł z wanny obaj byli wysuszeni i otuleni szlafrokami. – Wszystko ci powiem, jak odpoczniemy i zjemy.
–Balem się – wyznał Syriusz, zamykając oczy.
– Niepotrzebnie Światło Mego Życia – skłamał Tom, ale ponowne spotkanie z ukochanym zmotywowało go do działania i już wiedział, czym będzie się zajmował w najbliższym czasie, aby zapewnić im bezpieczeństwo.
Tom był tak samo niecierpliwy, jak jego młody kochanek, ale wiedział też, że musi być delikatny.
Pozbawił ich ubrań jednym ruchem ręki i napełnił wannę ciepłą wodą. Posadził Syriusza na szafce, nie przestając go całować i pieścić. Uwielbiał jego jęki.
Były takie spontanicznie i radosne. Nie chodziło tylko o młodość, i to, że bardzo się kochali.
– Tak bardzo tęskniłem – wyszeptał, gdy klękał przed nim, aby wsunąć do ust nabrzmiałą erekcje mężczyzny.
– A ja za... AH! – krzyknął, gdy poczuł na sobie chłodne usta. Złość i żal przeszły mu w jednej chwili. Tom nie miał zamiaru teraz się spieszyć, miał go dokładnie tak, jak chciał.
Dlatego też lizał niespiesznie członek kochanka i przytrzymywał mu biodra tak, aby ten nie mógł się ruszyć. Delikatnie zaznaczał językiem ścieżkę na napęczniałej męskości i uśmiechał się za każdym razem, gdy z gardła ukochanego wydobywał się krzyk. Tom miał całkowitą kontrolę nad sytuacją mimo, że sam był już podniecony do granic możliwości. Tak, że aż bolało. Mimo to nie było nic lepszego, jak chwila słodkich tortur.
– Tom! – krzyknął nagle Syriusz i doszedł wprost do jego gardła, co wywołało niemal dziewiczy rumieniec. – Przepraszam....
– Ci... – Wstał i pocałował go. – Wiesz, że uwielbiam twój smak. – W końcu wziął go na ręce i na chwiejących się nogach posadził w wannie, po czym sam wszedł do niej tuż za nim. – Będziesz gotowy na drugą rundę?
– Z tobą zawsze. – Odwrócił się do niego i wdrapał mu na kolana. – Tyle czasu....
– Już dobrze... – Pogłaskał go po plecach, aż zatrzymał rękę na jego pośladkach. – Coś wymyślę. – Nakrył jego usta swoimi, a jeden palec wsunął w ciasne wejście. Zakręciło mu się w głowie. To tylko palec, ale ciasnota i ciepło, zapowiadały coś wspaniałego.
Syriusz miał mgłę przed oczami i niepostrzeżenie dla kochanka rzucił zaklęcie rozciągania i podniósł się na tyle, żeby wsunąć czubek nabrzmiałej erekcji mężczyzny w swoją ciasną dziurkę.
– Nie chcę dłużej czaka – wyszeptał, zarzucając mu ręce na szyję i ukrył twarz w jego piersi. Tom jęknął, gdy tylko poczuł, gdzie się znajduje. Ufne słowa i ten gest spotęgowały tylko jego uczucia.
Pchnął mocniej i obu im zabrakło tchu.
– Tak dobrze kochanie? – zapytał, nie ruszając się przez chwilę.
– Jeszcze. – Syriusz podniósł głowę i ich usta się spotkały w szalonym tańcu. Tom bardzo powoli zaczął poruszać biodrami tak by znów twardy członek mężczyzny ocierał się o jego brzuch i tak, aby nie skończyć za szybko.
Syriusz uwielbiał, gdy mieli dużo czasu, ale teraz był za bardzo napalony, aby pozwolić rozkoszy rozlewać się miarowo w jego ciele. Raz po raz próbował zmieniać tempo. Tylko po to, aby zostać zatrzymanym w miejscu przez silne ręce.
– Spokojnie. – Tom szeptał mu do ucha.
– Ale... – zaczął i wtedy poczuł mocniejsze pchnięcie. Niemal rozerwało go na pól. Był pewny, że poczuł członka kochanka aż w gardle. Zobaczył gwiazdy i tylko uśmiechnął się i wtulił twarz w jego ciepły tors.
Tom już nie zwlekał. Wiedział, że za chwilę wszystko się skończy, ale nie mógł czekać już dłużej. Było mu zbyt dobrze.
Zacisnął palce na pośladkach kochanka i zaczął poruszać się w szalonym tempie głęboko, aby za każdym razem musnąć prostatę młodszego mężczyzny.
Syriusz już się nie krył, tylko krzyczał ochryple, aż w końcu opadł z sił i wystrzelił ciepłym strumieniem na brzuch kochanka. Tylko po to, aby poczuć to samo w sobie. Jego ciałem raz jeszcze wstrząsnął dreszcz przyjemności.
– Kocham cię – wyszeptał Tom, całując go w czoło.
– I ja ciebie. – Uśmiechnął się do niego leniwie. – Tęskniłem.
– Ja też. – Nie chciał mówić o swoich kłopotach, ale przecież mu obiecał. – Ile masz czasu?
– Do wieczora... Myślę, że zjawię się w Hogwarcie po kolacji wraz z ostatnimi wycieczkowiczami.
– Więc odpocznij sobie. – Mężczyzna wstał nie wypuszczając go z ramion i gdy tylko wyszedł z wanny obaj byli wysuszeni i otuleni szlafrokami. – Wszystko ci powiem, jak odpoczniemy i zjemy.
–Balem się – wyznał Syriusz, zamykając oczy.
– Niepotrzebnie Światło Mego Życia – skłamał Tom, ale ponowne spotkanie z ukochanym zmotywowało go do działania i już wiedział, czym będzie się zajmował w najbliższym czasie, aby zapewnić im bezpieczeństwo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)